niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 14

Robert :
Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Spojrzałem czy Weronika już nie śpi. Jeszcze słodko spała, postanowiłem jej nie budzić. Po cichu wstałem i zeszedłem na dół. Dochodziła 9:00, wiec chciałem przygotować naleśniki na śniadanie. Jednak pusta lodówka uniemożliwiała mi to. Postanowiłem, że pójdę do sklepu.
Weronika :
Obudziłam się sama w łóżku. Zaspana zeszłam na dół myśląc, że znajdę tam Roberta, ale nie zastałam go.  Zobaczyłam karteczkę na stole : " Jestem na zakupach, zaraz wrócę. Kocham Cię. " Odłożyłam kartkę na miejsce. Poszłam do salonu, położyłam się na kanapie i włączyłam sobie telewizje. Skakałam po kanałach szukając czegoś fajnego, na reszcie znalazłam program o modzie. Pokazywali w nim jak fajnie i stylowo ubierać się na cieplejsze dni. Przydało mi się to, ponieważ w Dortmundzie było nie za zimno, ale też nie za gorąco.
- Już jestem ! - usłyszałam głos swojego mężczyzny dobiegający z przedpokoju.
- W salonie. - rzuciłam i podniosłam głowę. Ujrzałam Lewego z siatkami. - Pomóc Ci ?
- Nie trzeba - posłał mi swój uroczy uśmiech. Poszedł do kuchni i zaczął rozpakowywać torby z zakupami.
- Głodna ?
- Tak troszeczkę ... Jak wilk - zaśmiałam się. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. - A co będzie na śniadanko ? - zapytałam przytulając się do jego pleców.
- Naleśniki - odpowiedział, odwracając się i pocałował mnie. Wypuściłam go ze swoich objęć, a ten sięgnął po patelnię i zaczął smażyć naleśniki. Zdziwiłam się, bo jedzenie było już gotowe i stało na stole :
- Zapraszam do stołu - wziął mnie za rękę, odsunął mi krzesło i zasiedliśmy.
- Mmm pięknie pachnie - powiedziałam i spróbowałam naleśnika Lewego. - A smakuje wyśmienicie - dałam mu buziaka w policzek.
- Wiadomo, że smakuje, bo w końcu ja robiłem - zaśmiał się.
- Skromności też Ci nie brakuje - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Oj tam
- Dziękuje za śniadanko, było bardzo pyszne - uśmiechnęłam się.
- Dla Ciebie wszystko - odwzajemnił uśmiech.
- Ja idę się ogarnąć. A właśnie masz dzisiaj trening ? - zapytałam.
- Nie, dzień wolnego mam
- O to może gdzieś pójdziemy ?
- Jasne - odparł.
- Dobra, ja zaraz będę - odeszłam od stołu. Poszłam na górę do sypialni, otworzyłam szafę i wzięłam w rękę ubrania, poszłam do łazienki ubrać się w nie. Po niecałych 10 minutach zeszłam do Roberta, który zmywał naczynia.
- O kochanie zmywasz naczynia - zdziwiłam się, bo nigdy tego nie robił.
- Widzisz, postępy robię - zaśmiał się. - Jak zawsze pięknie wyglądasz.
- Z dnia na dzień mnie zaskakujesz - dałam mu buziaka. - Wyglądam normalnie
- Nie, wyglądasz wyjątkowo - oddał mi buziaka. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi :
- Kto to może być ? - zapytałam Roberta.
- Nie wiem - odpowiedział.
- Pójdę otworzyć - ruszyłam w stronę wejścia. Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich Kubę z Agatą.
- Hej - powiedzieli równocześnie.
- Witajcie, zapraszam do środka - wskazałam ręką do środka z uśmiechem.
- Kto to ? - zapytał Lewy wchodząc do przedpokoju. - Ooo Kuba - powiedział i przybili niedźwiadka.
- My się jeszcze nie znamy - powiedziałam do żony Błaszczykowskiego. - Weronika jestem, miło mi - rzuciłam z uśmiechem.
- Agata - odwzajemniła uśmiech. - Robert dużo mi o tobie opowiadał.
- Naprawdę ? A dobre rzeczy czy złe ? - zaśmiałam się. - Zapraszam do salonu, na spokojnie pogadamy.
- Oczywiście, że dobre - wtrącił się Lewandowski.
- Mam nadzieje - cmoknęłam go. Wszyscy weszliśmy do salonu :
- Może chcecie coś do picia ? - zapytałam.
- My poprosimy piwko - odpowiedzieli Kuba i Robert.
- Alkoholicy - zaśmiałyśmy się z Agatą. - A ty Agato ?
- Ja poproszę o sok - odpowiedziała z uśmiechem. Poszłam do kuchni po picie i za moment usiadłam koło napastnika BvB. Podałam każdemu picie i zaczęliśmy rozmowę.
- A gdzie macie Oliwię ? - zapytałam
- U dziadków - odparła Agata z uśmiechem.
- To może wyskoczymy na jakąś imprezkę ? - zaproponował Lewy. - Byśmy wzięli Piszczka z żoną.
- Kochanie jutro masz trening, nie zapomnij. - zaśmiałam się.
- Ależ ja bardzo dobrze pamiętam - podarował mi buziaka.
- To może zamiast iść do klubu, to tutaj zrobimy " imprezkę " ? - zapytałam szczerząc się.
- Dobry pomysł - rzucił Kuba. - To ja zadzwonię do Łukasza. - wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer kolegi z drużyny. - Łukasz się pyta na którą mają przyjechać ?
- Na 19:00 - odparłam. Błaszczykowski przekazał informację Łukaszowi i się rozłączyli.
- No to my będziemy się zbierać, bo ja jeszcze muszę się przebrać - powiedziała Agata ruszając do wyjścia. Poszłam za jej śladem i pożegnaliśmy się.
- Kochanie ja idę do sklepu po alkohol - rzucił Robert ubierając się.
- Dobrze, mi kup jakiś sok - powiedziałam z uśmiechem. - Ja przygotuje coś do jedzenia.
- Dobrze, jak coś to będę do Ciebie dzwonił - podszedł do mnie i obdarował mnie namiętnym pocałunkiem.  Wyszedł, a ja zostałam sama w domu. Poszłam do kuchni przygotować coś na dzisiejszy wieczór. Postanowiłam zrobić sałatkę, a do tego jakieś mięso. Minęło 30 minut i Robert był już z powrotem :
- Co tam ładnie pachnie ? - zapytał wchodząc do kuchni.
- Smażę kurczaka - rzuciłam. Zobaczyłam ile Lewandowski kupił alkoholu to się załamałam - A więcej się nie dało kupić ?
- Przecież to jest mało - zaśmiał się Robert.
- Dobra, przypilnuj mięsa, a ja pójdę się przebrać. - powiedziałam i poszłam na górę.Weszłam do sypialni po ubrania i poszłam do łazienki. Po 30 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że w salonie są wszyscy goście.
- To co zaczynamy ? - zapytałam.
- Jak ty ślicznie wyglądasz - powiedział Kuba.
- Ej bo będę zazdrosna - zaśmiała się Agata.
- Dziękuje - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ta ciąża Ci służy - wtrącił się Łukasz.
- To ty jesteś w ciąży ? - zdziwiła się Ewa.
- Tak, twój mąż nic Ci nie mówił ?
- Nie... - popatrzyła karcącym  wzrokiem na Piszczka.
- Przepraszam zapomniałem - pocałował ją. Do kuchni wszedł Lewy z jedzeniem i postawił na stole.
- Chcecie piwo ? - zapytał.
- Tak poprosimy - odpowiedzieli chórem.
- Kotek przynieść Ci coś do picia ? - zapytał pokazując swoje śliczne zęby.
- Nie. - odparłam. Była już jakaś 21, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć je. Zamarłam. Przetarłam oczy myśląc, że się przewidziałam. Nie, moje oczy jednak dobrze widziały. Nie dowierzałam, przede mną stała .....

Tak ubrana była Weronika w dzień.
A tak, gdy przyszli goście.

Postanowiłam, że potrzymam was trochę w niepewności :p Mam nadzieje, że wam się podoba i zostawicie jakiś ślad po sobie :) Chciałam podziękować za bardzo miłe komentarze <3 Jak wasze nastroje po wczorajszym meczu Borussii ? Dla mnie ta czerwona kartka dla Roberta jest niesprawiedliwa ! A dla was ?



5 komentarzy:

  1. Świetne opowiadanie ! A mecz oglądałam i na jego temat się nie chcę wypowiadać ,bo to zrobił hamburg to jakieś żarty ... -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) No dokładnie -.- Dzisiaj czytałam wywiad z tym co na Lewego się rzucił i on powiedział, że zrobił to specjalnie, bo wiedział, że Lewy nie dostanie czerwonej kartki i musiał go sprowokować ....

      Usuń
  2. świetny rozdział zapraszam do mnie
    kolllorowe.blogspot.com
    nieodporneserce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. strzelam focha, z przytupem, i z przysiadem, i w ogóle, nie poinformowałaś o nowych , a znająć życie przujechała do nich Stachurska albo inne badziewstwo. Pozdrówka i informuj o nowych http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze informuje o nowych rozdziałach na moim fan page http://www.facebook.com/pages/Mi%C5%82o%C5%9Bci-nie-ma-ale-jest-Borussia/440219586026627?fref=ts. A muszę cię zmartwić, bo to nie będzie ona ;p i przepraszam jeżeli cię uraziłam ;p

      Usuń