poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 11

Miesiąc później:

Weronika:
 Ślub Klaudii i Mario był niesamowity, ale trzeba było wrócić do rzeczywistości. Borussia Dortmund miała bardzo ważny mecz i znowu muszę ich nastawić psychicznie, ale w końcu to moja praca. Zajęcia przez dłuższy czas nie będę miała. Wstałam o 10:00, nareszcie mogłam się wyspać, bo pracę zaczynam dopiero o 13:00. Poszłam do łazienki się ogarnąć, po 20 minutach wyszłam z niej ubrana, uczesana i lekko pomalowana. Schodziłam na dół, żeby zjeść śniadanie. W połowie drogi usłyszałam dzwonek do drzwi, podbiegłam do nich i otworzyłam. Za drzwiami stała Klaudia.
- Hej młoda. - zaśmiała się.
- Hej. Odezwała się ta stara. - odgryzłam się. - Wchodź. - wskazałam ręką.
- Co tam u Ciebie ? - zapytała wchodząc do salonu.
- Chcesz coś do picia ?
- Nie dziękuje. - rzuciła. Usiadłam koło niej i się na nią spojrzałam tym swoim wzrokiem. - Co się stało ? - zapytała zaniepokojona.
- Ja chyba jestem ... w ciąży. - powiedziałam niepewnie.
- Co ?! A czemu tak myślisz ? - pospiesznie zadawała pytania.
- Mam huśtawki nastroju, a poza tym późni mi się okres.
- A ile Ci się późni ?
- Z jakiś miesiąc. - odpowiedziałam
- Jedziemy do lekarza. - stwierdziła
- Dzisiaj nie mogę, mam pracę i jeszcze muszę z nimi pogadać przed meczem. - odparłam.
- A na którą idziesz do pracy ?
- Na 13:00
- No a jest dopiero 11, zdążymy. - uśmiechnęła się. - Jadłaś śniadanie ?
- Jeszcze nie. - odwzajemniłam uśmiech.
- To ja Ci zrobię śniadanko, a ty idź się spakuj. - powiedziała.
- Dziękuje, kocham Cię za to. - podeszłam do niej i dałam jej buziaka. Poszłam na górę i spakowałam się. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że śniadanie jest już na stole. Zasiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy jeść, gdy nagle usłyszałam swój telefon. Wstałam od stołu i poszłam po telefon., który leżał na na szafce w salonie. Wzięłam go do ręki i miałam wiadomość od Roberta:

* Cześć kochanie. Tęsknie za Tobą. Na którą masz pracę ? *
Odpisałam mu :

* Hej skarbie. Ja też tęsknie, a pracę zaczynam o 13.*
Po jakiejś niecałej minucie dostałam odpowiedź:

* To może wieczorem jakaś kolacją ? *

* Jasne czemu nie :) Kotek ja muszę kończyć, bo jeszcze mam jedną sprawę do załatwienia.*
Dostałam odpowiedź:

* Dobrze to do zobaczenia.*
Odłożyłam telefon do torby i poszłam do przyjaciółki:
- Przepraszam, Robert do mnie napisał. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nic się nie stało. - odwzajemniła uśmiech. - Zbierajmy się. - rzuciła i zaczęła znosić talerze do kuchni. Ogarnęłyśmy się i ubrałyśmy. Wyszłyśmy, zamknęłam dom i zaraz siedziałam w samochodzie. Ruszyłyśmy do ginekologa. Przez całą drogę myślałam co się wydarzy i nawet nie zauważyłam, gdy byłyśmy już na miejscu. Wysiadłam z auta i kierowałyśmy się w stronę gabinetu. Nagle się zatrzymałam:
- Co jest ? - zapytała Klaudia.
- Boje się. - odpowiedziałam.
- Nie ma czego. - i wzięła mnie za rękę, i byłyśmy już w środku. Podeszłyśmy do recepcji:
- Przyjmuje jeszcze lekarz ? - zapytała przyjaciółka.
- Tak, akurat ma wolną chwilę to mogę panie umówić. - odparła recepcjonistka z uśmiechem.
- To tylko moją przyjaciółkę niech pani umówi. - rzuciła Klaudia.
- Dobrze. - rzekła i poszła w stronę gabinetu. Po 5 minutach wyszła kobieta, a za nią lekarz.
- Zapraszam do środka. - powiedział i wskazał ręką gabinet. Poszłam w skazane miejsce, Klaudia została na korytarzu i nie mogła usiedzieć w miejscu.
- Dzień dobry, nazywam się Paweł Krusz i jestem ginekologiem.
- Dzień dobry, nazywam się Weronika. - przedstawiłam się. - Czy pan pochodzi z polski ?
- Tak. - odpowiedział, uśmiechnęłam się tylko. - Co panią do mnie sprowadza ?
- Bo ja chyba jestem w ciąży.
- No to zapraszam na łóżko, zrobimy USG. - uśmiechnął się i podszedł do łóżka, poszłam w ślady lekarza.  Położyłam się:
- Proszę podnieść koszulkę. - poprosił, a ja to uczyniłam. Na brzuch nałożył mi żel, który był zimny i zaczął po nim jeździć jakimś urządzeniem. Po 10 minutach odłożył urządzenie i podał mi papier:
- Proszę wytrzeć żel i zapraszam do mnie. - powiedział. Szybko wytarłam brzuch i usiadłam w fotelu przed biurkiem:
- Proszę pani...

Trochę krótki, ale mam nadzieje, że nie przeszkadza to :DDD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz