Robert:
Zerwałem się z kanapy na dźwięk budzika. Strasznie się nie wyspałem, bo chyba poszliśmy spać o 5:00. Zauważyłem, że Weroniki już nie było, więc pewnie wstała. Pozbierałem swoje ubrania, które leżały na podłodze i się w nie ubrałem. Podszedłem do kuchni, zajrzałem do lodówki, która była pusta. Gdy tak stałem, na mojej klatce piersiowej poczułem dłonie pani psycholog :
- Witaj śpiochu. - powiedziała
- Cześć piękna, jak ty pięknie wyglądasz - odpowiedział odwracając się i pocałowałem ją. - A ty co tak wcześnie wstałaś ?
- Nie mogłam spać, a poza tym strasznie plecy mnie bolą - odpowiedziała.
- To pewnie przez tą kanapę - zaśmiałem się.
- Pewnie tak. Głodny ?
- Bardzo, ale jest mały problem. Nic nie ma w lodówce - powiedziałem - Ty w ogóle o siebie nie dbasz, jesteś przecież w ciąży. - uświadomiłem ją.
- Oj zapomniałam zrobić zakupy wczoraj - uśmiechnęła się.
- Po treningu jedziemy na zakupy - odwzajemniłem uśmiech. - Królewno, a teraz jedziemy, bo jeszcze do mnie musimy zajechać.
- Dobrze, a śniadanie zjemy w klubowej kawiarence. - odparła.
- Zgadzam się z tobą - cmoknąłem ją. - Gotowa ?
- Gotowa, możemy jechać - uśmiechnęła się. Złapałem ją za rękę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do mnie, po 15 minutach byliśmy już na miejscu :
- Wejdziesz ? - zapytałem Weronikę.
- Poczekam w samochodzie - posłała mi uśmiech. Zostawiłem ją samą i pobiegłem do domu. Wpadłem do mieszkania i wziąłem torbę ze strojem na trening. Po chwili siedziałem obok polki. Ruszyliśmy w stronę Signal Iduna Park. Znaleźliśmy się tam po niecałych 15 minutach.
- O której kończysz pracę ? - zapytałem szczerząc się.
- Wiesz co, nawet nie wiem - zaśmiała się. Wysiedliśmy z auta, objęliśmy się i szliśmy ku wejściu na stadion. Usłyszałem krzyki za sobą :
- Weronika ! - odwróciliśmy się równocześnie z Weroniką.
- Boże tylko nie on - powiedział Weronika, widząc zbliżającego się mężczyznę w naszą stronę.
- Witaj piękna - rozpoznałem go, był to Kamil - były Weroniki.
- E kolego uważaj co mówisz - powiedziałem do niego.
- Ty mi kurwa nie będziesz mówił co ja mam robić ! - przybliżył się do mnie tak, że staliśmy twarzą w twarz.
- No chyba będę. - Kamil mnie popchnął i zaczęliśmy się bić.
Weronika :
Przed stadionem spotkaliśmy Kamila. Oczywiście Robert musiał się wtrącić i nie obyło się bez popychanek :
- Uspokójcie się ! - wrzeszczałam, próbując ich rozdzielić, ale bez skutku. Byli cali we krwi i mocniej się bili, strasznie się bałam. W pewnym momencie zauważyłam, że idzie Piszczek i Błaszczykowski :
- Kuba ! Łukasz ! - krzyknęłam jak najmocniej. Odwrócili się i zobaczyli bójkę, szybko znaleźli się przy napastniku Borussii i przy moim byłym. Udało im się ich rozdzielić.
- Robert czy ty zgłupiałeś ?! - zapytał wściekły kapitan reprezentacji polski.
- Zabierzcie go chłopaki, niech obejrzy jego rany lekarz. - powiedziałam. Wzięli go pod rękę i poszli.
- Czy ty kurwa zrozumiesz w końcu, że ja do Ciebie nie wrócę ?! - byłam zdenerwowana.
- Kocham Cię ! - zaczął mnie przytulać.
- Nie dotykaj mnie ! Ja Cię nie kocham i zostaw mnie w spokoju ! - rozpłakałam się i pobiegłam w stronę stadionu. Biegnąc do swojego gabinetu, wpadłam na kilku piłkarzy. Mówili coś do mnie, ale nie zwracałam na to uwagi tylko biegłam przed siebie. Wpadłam do biura. Usiadłam w swoim fotelu, otarłam łzy i rozmyślałam nad wszystkim. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi :
- Proszę - powiedziałam ponownie ocierając łzy.
- Kochanie ... - powiedział niepewnie Lewandowski wchodząc do środka.
- Wyjdź ! - krzyknęłam.
- Ale ...
- Proszę wyjdź, nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
- Dobrze. - powiedział i wyszedł. Zostałam sama, na nic nie mam ochoty. Podeszłam do okna i zobaczyłam jak chłopaki biegają w okół boiska. Postanowiłam, że zejdę do nich. Po momencie znalazłam się na murawie:
- Weronika ! - krzyknął Mario szczerząc się i nagle wszyscy piłkarze spojrzeli się w moją stronę. Zaśmiałam się pod nosem i odwzajemniłam uśmiech.
- O dobrze, że jesteś - powiedział Jurgen.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- Nie nic się nie stało, ale mam do Ciebie prośbę - uśmiechnął się.
- Słucham - odwzajemniłam uśmiech.
- Jak dobrze wiesz jutro gramy z Sv Hamburgiem i chciałbym, abyś towarzyszyła nam podczas meczu na ławce rezerwowych i pomagała chłopakom.
- Z miłą chęcią - zaśmiałam się. - A teraz przepraszam pójdę po coś do picia. Może przynieść coś z kawiarni trenerowi ?
- Z chęcią napiłbym się kawy - posłał mi swój szczery uśmiech.
- To ja idę i zaraz wracam. - Zniknęłam w tunelu i poszłam do kawiarni. Zamówiłam sobie sok pomarańczowy, a dla Klopp'a kawę. Odebrałam zamówienie i szłam na murawę. Wchodząc do tunelu, zauważyłam, że Robert stoi przygnębiony. Wiem z jakiego to powodu, ale sam do tego doprowadził. Podeszłam do Jurgen'a i podałam mu kubek kawy :
- Kochana jesteś, Robert ma szczęście, że ma taką dziewczynę - powiedział szczerze.
- Oj nie przesadzajmy - zarumieniłam się. Postanowiłam pogadać z napastnikiem. Podeszłam do niego :
- Możemy chwilę pogadać ? - zapytałam.
- Jasne - odpowiedział.
- Przepraszam, że Cię wygoniłam z biura, ale sam wiesz dlaczego.
- Miałaś prawo, nie powinienem się bić z tym idiotą i przepraszam Cię - powiedział ze spuszczoną głową.
- Przeprosiny przyjęte - podeszłam do niego bliżej, podniosłam jego głowę i namiętnie go pocałowałam. Od razu poprawił mu się humor.
- Robert ! Na boisko, koniec tych czułości - krzyknął trener, a Robert szybko pobiegł na boisko. Nie chciałam o rozpraszać więc wróciłam do biura. Usiadłam wygodnie w fotelu i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Otwarte - rzuciłam.
- Cześć. - powiedziała Klaudia wchodząc do gabinetu. - Nawet nie raczysz zadzwonić do mnie - rzuciła obrażonym tonem.
- Przepraszam mam pełno na głowie, a do tego jeszcze ciąża - uśmiechnęłam się.
- Powiedziałaś Robertowi ? - zapytała z zaciekawieniem.
- Oczywiście.
Robert :
Jak dobrze, że się pogodziłem z Weroniką, wiedziałem, że ją wkurzyłem. Trening dobiegał końca.
- Muszę wam coś powiedzieć - powiedziałem, gdy wszyscy zebrali się koło trenera.
- Co ? - powiedzieli chórem.
- Niedługo zostanę ojcem ! - krzyknąłem uradowany.
- Co ? Weronika jest w ciąży ? - zapytał z niedowierzaniem Mario.
- Tak, wczoraj się dowiedziałem.
- No to gratuluje ! - powiedział Klopp. Wszyscy zaczęli mi gratulować i pytali kiedy pijemy, ale jutro jest mecz więc pewnie po meczu będziemy pić. Wszyscy rozeszli się do domu.
Następnego dnia :
Obudziłem się i od razu pojechałem na Signal Iduna Park, ponieważ mieliśmy dzisiaj mecz z Hamburgiem. Byłem już na miejscu i spotkałem tak kumpli. Poszliśmy wszyscy do szatni się przebrać i na trening.
Weronika :
Obudził mnie budzik, który nastawiłam sobie wcześnie rano. Wstałam, wzięłam wygodne ubrania, dzisiaj na płaskim obcasie. Poszłam do łazienki i ubrałam się w odpowiednie ciuchy. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie śniadanie i poszłam oglądać telewizje. Dostałam sms od Roberta :
* Kochanie kiedy będziesz ? *
Postanowiłam mu odpisać:
* Zaraz będę wyjeżdżać z domu :) *
Nie dostałam odpowiedzi. Zjadłam do końca śniadanie, postanowiłam, że wezmę ubrania na zmianę na wszelki wypadek gdyby miała być po meczu impreza. Weszłam do sypialni otworzyłam szafę i od razu zobaczyłam piękne ubrania. Włożyłam je do torby i mogłam jechać. Po 25 minutach byłam na miejscu i zobaczyłam przed stadionem pełno aut. Dochodziła 12 więc ludzie zaczęli się zbierać. Od razu poszłam na murawę, aby zobaczyć co robią chłopacy.
- Kotku - usłyszałam głos za sobą, odwróciłam się i ujrzałam Lewandowskiego.
- O cześć - pocałował mnie. - A ty nie na murawie ? - zapytałam podnosząc brwi do góry.
- Mamy 15 minut przerwy - zaśmiał się, bo pewnie dziwnie wyglądałam. W środku stadionu było pełno fotografów i zaczęli robić nam zdjęcia.
- Chodź może w inne miejsce, z daleka od INNYCH - ostatnie słowo powiedziałam głośniej, żeby inni usłyszeli.
- To chodź - powiedział i złapał mnie za rękę. - Tak w ogóle ślicznie wyglądasz - rzucił wpatrując się we mnie.
- O są nasze kochane gołąbeczki - przed nami szedł Marco z Piszczkiem.
- Gratuluję ! - krzyknął Łukasz podchodząc do mnie.
- Ale czego ? - zapytałam zdezorientowana.
- No jak to czego ? Dziecka - zaśmiał się Marco.
- A dziękuje. Robert, a ty już musiałeś się wygadać ? - skierowałam się do mojego chłopaka.
- Oj tam - posłał mi uśmiech.
- Dobra spadajcie na trening, bo za godzinie zaczynacie mecz. - powiedziałam, a oni mnie posłuchali. Powoli, spacerkiem szłam na murawę. Ustałam obok trenera :
- Dzień dobry trenerze - powiedziałam szczerząc się.
- Witaj - przytulił mnie. - Chłopaki do szatni ! - krzyknął Jurgen. - Weronika chodź ze mną, jeszcze z nimi pogadasz dobrze ?
- Oczywiście - poszłam w ślad trenera Borussii. Zaczekałam, aż chłopaki się przebiorą i dopiero wtedy do nich dołączyłam.
- Moi ulubieni zawodnicy - zaśmiałam się. - Dzisiaj macie bardzo ważny mecz, musicie utrzymać 2 miejsce w tabeli. Wierzę w was jak zawsze i wierzę, że to wygracie. - dodałam im otuchy i było widać po ich minach, że pomogło to i potrzebowali tego. Była już 15:20, więc zawodnicy Dortmundu wyszli z szatni gotowi na wszystko, po zwycięstwo. Z szatni wyszłam razem z Klopp'em. Wszyscy piłkarze ustawili się do wyjścia. Nadeszła ta chwila na którą wszyscy czekali. Pierwszy raz oglądam mecz z boiska, była podekscytowana. Na telebimach pokazali wyjściową 11 Borussii jak i Hamburga. Po chwili na wielkim ekranie zobaczyłam Jurgena i siebie, usłyszałam głos komentatora który powiedział : " Oto nowa psycholog Borussii Dortmund Weronika i to dzięki niej chłopaki wychodzą w tak dobrych nastrojach na boisko i grają wspaniały mecz. Jak donoszą media Weronika jest związana z Robertem Lewandowskim. " I w tym momencie wszyscy zaczęli klaskać, gwizdać i krzyczeć. Cała się zarumieniłam, ale szybko o tym zapomniałam, bo wszyscy usłyszeli gwizdek sędziego. Rozpoczął się mecz. W 3 minucie gola strzelił Mario Goetze z asystą Reus'a. Jednak długo nie cieszyliśmy się tym golem, ponieważ za niecałe 2 minuty zawodnik z Hamburgu zrewanżował się. W ostatniej minucie pierwszej połowy Borussia strzeliła gola na 2:1. W drugiej połowie Jurgen wprowadził zmiany i na boisko wszedł Leitner. W 85 minucie Robert strzelił gola, który zasądził o wyniku. Wygraliśmy 3:1, na stadionie wszyscy kibice Dortmundu oszaleli. Byłam dumna z nich, cieszyłam się jak nigdy. Przytulałam się z każdym członkiem sztabu szkoleniowego oraz z zawodnikami z ławki rezerwowych. Gdy mecz się skończył, wbiegłam na boisko i pobiegłam do Roberta. Wziął mnie na ręce, zaczął się ze mną obracać i mnie całować. Gdy mnie postawił na ziemię, pozostali piłkarze do nas podbieli i wszyscy mnie zaczęli dusić. Zeszliśmy do szatni w dobrych humorach.
- Brawo ! - krzyknęłam. - Zasłużyliście na wygraną, wspaniały mecz.
- Dziękujemy - odpowiedzieli zgodnym chórem.
- To co idziemy świętować ? - zapytał Goetze.
- Jasne - odpowiedział Hummels. Przebrali się w normalnie ubrania.
- Gdzie mogę się przebrać ? - zapytałam Khela.
- Tutaj - pokazał ręką na jakieś drzwi. Poszłam w ich kierunku i się przebrałam w ubrania, które spakowałam do torby. Wyszłam i nagle wszyscy osłupieli na mój widok :
- WOW ! Niesamowicie wyglądasz - powiedział Marco.
- Dosłownie - odezwał się któryś z piłkarzy.
- Ej pamiętajcie, że to moją dziewczyna - zaśmiał się. - Przepięknie wyglądasz kochanie - szepnął mi do ucha.
- Dobra dzieciaczki kochane idziemy - powiedziałam śmiejąc się.
- Kochanie, a ty możesz nosić takie wysokie buty ? - zapytał Lewy.
- Na razie jeszcze tak - uśmiechnęłam się. Wyszliśmy z szatni i kierowaliśmy się do klubu. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Był straszny tłok. Tańczyłam z każdym po kolei, strasznie bolały mnie nogi. Piliśmy jeszcze za nasze dziecko, które jest w drodze, oczywiście ja piłam wodę lub sok. Puścili wolny kawałek.
- Zatańczymy ? - zapytał Lewandowski.
- Z tobą... zawsze - uśmiechnęłam się. Wziął mnie za rękę i powędrowaliśmy na parkiet. Wszyscy byli upici, więc trzeba było zamówić taksówki. Impreza trwała do białego rana, ale o 6:00 wszyscy zaczęli zbierać się. do domu. Robert też był pijany, więc ja musiałam prowadzić samochód. Pojechaliśmy do mnie. W człapałam się ledwo na górę z Lewym, ponieważ on ledwo chodził. Położyłam go na łóżku i zasnął. Poszłam się odświeżyć, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Tak Weronika była ubrana do pracy
W tym była na meczu
Zestaw na imprezę w której główna bohaterka się pojawiła.
A tak poszła spać.
Miło wiedzieć, że ktoś czyta jednak tego bloga <3 Dziękuje tym osobą za to ;* Jeśli się wam podoba, zostawcie jakiś ślad po sobie :)
Świetne tak mnie wciągnęło ponieważ dzisiaj odkryłam twojego bloga. Czekam na więcej szybko.. zapraszam do mnie : http://bajkowakraina.uchwycone-chwile.pl/
OdpowiedzUsuńDziękuje, miło wiedzieć, że są osoby, które to czytają <3
Usuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńDziękować :)
Usuńświetne zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://kolllorowe.blogspot.com/
nieodporneserce.blogspot.com
Dziękować :) A ten pierwszy blog zaczęłam już czytać i mnie wciągnęło :)
UsuńŚwietny rozdział i wgl b log, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńBoże ciesze się :)
Usuńświetny, coraz ciekawiej sie robi. czekam na następny ;) zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/
Dziękuje :) Na pewno zajrzę :) ;*
Usuń