- Kochanie ... ? - zaniepokoił się Robert. Nie odezwałam się do niego tylko zaczęłam czytać list :
" Wiem, że mnie nienawidzisz za to co Ci zrobiłam, ale chciałam Cię bronić. Możesz przeczytać ten lisy lub go wyrzucić, ale muszę Ci wszystko wytłumaczyć. Wiedziałam jak bardzo kochałaś Kamila i wiem, że być zrobiła dla niego wszystko, ale on ukrywał coś przed tobą. Gdy się tylko o tym dowiedziałam od razu postanowiłam zrobić to co zrobiła. Wiem, że Cię zraniłam, ale zrozum musiałam to zrobić i przepraszam Cię za to. Twój ojciec mi powiedział, że Ci opowiedział jak trafiłam do więzienia. Wszystko się posypało w moim życiu po twoim wyjeździe do Dortmundu. Żałuje za wszystkie swoje błędy i chce to wszystko naprawić, ale wiem, że masz mieszane uczucia, ale wiedz, że ja Cię nadal kocham i jesteś dla mnie bardzo ważna. Mam nadzieje, że kiedyś mi to wybaczysz. Tata mi dużo o tobie opowiedział. Mówił, że jesteś szczęśliwa i masz wspaniałego chłopaka i na dodatek jest nim Robert Lewandowski. Pamiętam jak za nim wyjechałaś do Niemczech, to oglądałaś każdy mecz Borussii i mówiłaś, że Robert będzie kiedyś twoim mężem. Twoje marzenie po woli się spełnia. Tata wspominał również, że spodziewacie się dziecka :) Chłopiec czy dziewczynka ? Jestem pewna, że będzie takie piękne jak jego mamusia. Kocham cię.
Mama "
Gdy przeczytałam list poczułam ciepło na sercu, a jednocześnie nienawiść. Po moich policzkach lał się strumień łez, których nie mogłam powstrzymać. Podniosłam głowę z nad kartki i ujrzałam zdezorientowanego napastnika BvB :
- Przepraszam - wyszeptałam przez łzy i podałam mu kawałek kartki. Przez dłuższy czas siedzieliśmy w milczeniu. Cały czas spoglądałam na Lewego, który próbował zrozumieć każde słowo napisane na papierze.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś, że twoja matka siedzi w więzieniu ? - zapytał z wyrzutami.
- A czym tu się chwalić ?! - odparłam podnosząc lekko głos. - Co miałam podejść do Ciebie i powiedzieć : No słuchaj Robert, moja matka siedzi za kratami, bo sprzedawała narkotyki nieletnim ? - popatrzyłam na niego.
- Tak, tak właśnie mogłaś zrobić - rzucił.
- Ty nic nie rozumiesz !
- To wytłumacz mi to - wstałam z kanapy.
- Wychowałeś się w normalnym domu z kochającymi Cię rodzicami. Miałeś wszystko czego zapragnąłeś, nie musiałeś się martwić, że Ci zabraknie pieniędzy. Nie wiesz jak to jest nie mieć matki ! - krzyknęłam choć tego nie chciałam.
- Może i tak było, ale w jednej rzeczy Cię rozumiem. Straciłem ojca i to moja mama była jak ojciec, musiała być jednocześnie matką i ojcem, więc tu mi nie wmawiaj, że nie wiem jak to jest ! Doskonale wiem jak się czujesz ! - zaczął krzyczeć, po jego pięknych policzkach popłynęły łzy. Chciał kierować się do wyjścia, ale zatrzymałam go :
- Przepraszam, nie chciałam, wybacz mi - złapałam go za rękę, odwróciłam go i się do niego przytuliłam.
- Wybaczam Ci, po prostu to przez te emocje - podniósł moją twarz tak, aby nasze spojrzenia się spotkały i namiętnie pocałował. Gdy nasze usta się oddaliły popatrzyłam w te jego błękitne oczy :
- Kocham Cię, kocham patrzeć w twoje oczy, kocham budzić się koło Ciebie- musnęłam jego wargi.
- Też Cię kocham, uwielbiam twoje usta, twoje całe ciało i ciesze się, że będziemy mieli piękne dziecko, będzie tak samo piękne jak ty - odwzajemnił mój ruch. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Po chwili nie miałam już na sobie koszulki. Wziął mnie na ręce i położył na sofie w salonie. Z każdym naszym pocałunkiem nie mieliśmy części garderoby. W pewnym momencie mieliśmy na sobie tylko bieliznę. Robert zaczął rozpinać mi stanik, gdy nagle zadzwonił telefon.
- Naprawdę teraz ? - zapytał Lewy, bo to jego komórka dzwoniłam. - Nie odbieram.
- Odbierz, bo to może być coś ważnego - rzuciłam odsuwając go od siebie. Niechętnie wstał i odebrał :
- Cześć Paweł - rzucił.
- Siema, słuchaj moja żona chce Cię poznać i Weronikę. Czy ta kolacja jest jeszcze aktualna ?
- Jasne to przyjedzcie o 19:00, zaraz Ci wyślę adres - uśmiechnął się. - Do zobaczenia - i się rozłączył. Podszedł do mnie i całował mnie po szyi :
- Paweł dzwonił ? - zapytałam.
- Tak - jego usta chciały pocałować moje, a ja się odsuwałam na złość.
- Co chciał ? - uśmiechnęłam się.
- Pytał się czy kolacja aktualna - próbował mnie pocałować, ale ponownie mu się nie udało - Kochanie daj buzi.
- Oczywiście, że aktualna, proszę a o to twój buziak. - cmoknęłam go w policzek i się uśmiechnęłam.
- Ej, ale to nie taki miał być buziak - odparł z niby smutkiem.
- Kotek na to teraz nie ma czasu - wypięłam mu język po czym wstałam z kanapy i się ubrałam. W moje ślady poszedł piłkarz, spojrzałam na zegarek i była już 17:30. Poszłam upiec kurczaka z przepisu mojej babci. Przyprawiłam go i wstawiłam do piekarnika. Zaczęłam przygotowywać mrożony krem kawowy :
- Kochanie co tak ładnie pachnie ? - zapytał Robert wchodząc do kuchni i złapał mnie za biodra. Okręcił mną tak, abym go widziała.
- Kurczak według przepisu mojej babuni - uśmiechnęłam się i cmoknęłam go.
- Pewnie jest pyszny - pokazał swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.
- Zobaczymy - zaśmiałam się. - A ty nie jedziesz do domu się przebrać ?
- Właśnie uciekam, bo za nim dojadę to minie - zaśmiał się. Pocałował mnie i wyszedł.
Robert :
Po wizycie u lekarza pojechaliśmy do Weroniki. Chcieliśmy miło spędzić ten czas, ale niestety musieliśmy przygotować kolację, bo Paweł wpada do nas ze swoją rodzinką. Moja ukochana przygotowywała jedzonko, a ja pojechałem do siebie się przebrać. Podczas drogi zadzwonił do mnie Mario :
- Stary idziemy dzisiaj na jakąś imprezkę ? - na powitanie zapytał młody piłkarz.
- Nie dam dzisiaj rady - odparłem. - A tak w ogóle to cześć - zaśmiałem się.
- No hej, hej - zaczęliśmy się śmiać. - Kurcze to szkoda, że nie dasz rady.
- Może w piątek ? - zaproponowałem.
- Jasne czemu nie, dobra ja muszę kończyć - rzucił i się rozłączył. Podjechałem pod dom i zauważyłem ...
***************************************************************************
Przepraszam, że tak późno dodaje, ale nie ma mnie w domu i dopiero teraz weszłam na laptopa ;p mam nadzieje, że wam się podoba <3 zostawcie jakiś ślad :)
- Wychowałeś się w normalnym domu z kochającymi Cię rodzicami. Miałeś wszystko czego zapragnąłeś, nie musiałeś się martwić, że Ci zabraknie pieniędzy. Nie wiesz jak to jest nie mieć matki ! - krzyknęłam choć tego nie chciałam.
- Może i tak było, ale w jednej rzeczy Cię rozumiem. Straciłem ojca i to moja mama była jak ojciec, musiała być jednocześnie matką i ojcem, więc tu mi nie wmawiaj, że nie wiem jak to jest ! Doskonale wiem jak się czujesz ! - zaczął krzyczeć, po jego pięknych policzkach popłynęły łzy. Chciał kierować się do wyjścia, ale zatrzymałam go :
- Przepraszam, nie chciałam, wybacz mi - złapałam go za rękę, odwróciłam go i się do niego przytuliłam.
- Wybaczam Ci, po prostu to przez te emocje - podniósł moją twarz tak, aby nasze spojrzenia się spotkały i namiętnie pocałował. Gdy nasze usta się oddaliły popatrzyłam w te jego błękitne oczy :
- Kocham Cię, kocham patrzeć w twoje oczy, kocham budzić się koło Ciebie- musnęłam jego wargi.
- Też Cię kocham, uwielbiam twoje usta, twoje całe ciało i ciesze się, że będziemy mieli piękne dziecko, będzie tak samo piękne jak ty - odwzajemnił mój ruch. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Po chwili nie miałam już na sobie koszulki. Wziął mnie na ręce i położył na sofie w salonie. Z każdym naszym pocałunkiem nie mieliśmy części garderoby. W pewnym momencie mieliśmy na sobie tylko bieliznę. Robert zaczął rozpinać mi stanik, gdy nagle zadzwonił telefon.
- Naprawdę teraz ? - zapytał Lewy, bo to jego komórka dzwoniłam. - Nie odbieram.
- Odbierz, bo to może być coś ważnego - rzuciłam odsuwając go od siebie. Niechętnie wstał i odebrał :
- Cześć Paweł - rzucił.
- Siema, słuchaj moja żona chce Cię poznać i Weronikę. Czy ta kolacja jest jeszcze aktualna ?
- Jasne to przyjedzcie o 19:00, zaraz Ci wyślę adres - uśmiechnął się. - Do zobaczenia - i się rozłączył. Podszedł do mnie i całował mnie po szyi :
- Paweł dzwonił ? - zapytałam.
- Tak - jego usta chciały pocałować moje, a ja się odsuwałam na złość.
- Co chciał ? - uśmiechnęłam się.
- Pytał się czy kolacja aktualna - próbował mnie pocałować, ale ponownie mu się nie udało - Kochanie daj buzi.
- Oczywiście, że aktualna, proszę a o to twój buziak. - cmoknęłam go w policzek i się uśmiechnęłam.
- Ej, ale to nie taki miał być buziak - odparł z niby smutkiem.
- Kotek na to teraz nie ma czasu - wypięłam mu język po czym wstałam z kanapy i się ubrałam. W moje ślady poszedł piłkarz, spojrzałam na zegarek i była już 17:30. Poszłam upiec kurczaka z przepisu mojej babci. Przyprawiłam go i wstawiłam do piekarnika. Zaczęłam przygotowywać mrożony krem kawowy :
- Kochanie co tak ładnie pachnie ? - zapytał Robert wchodząc do kuchni i złapał mnie za biodra. Okręcił mną tak, abym go widziała.
- Kurczak według przepisu mojej babuni - uśmiechnęłam się i cmoknęłam go.
- Pewnie jest pyszny - pokazał swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.
- Zobaczymy - zaśmiałam się. - A ty nie jedziesz do domu się przebrać ?
- Właśnie uciekam, bo za nim dojadę to minie - zaśmiał się. Pocałował mnie i wyszedł.
Robert :
Po wizycie u lekarza pojechaliśmy do Weroniki. Chcieliśmy miło spędzić ten czas, ale niestety musieliśmy przygotować kolację, bo Paweł wpada do nas ze swoją rodzinką. Moja ukochana przygotowywała jedzonko, a ja pojechałem do siebie się przebrać. Podczas drogi zadzwonił do mnie Mario :
- Stary idziemy dzisiaj na jakąś imprezkę ? - na powitanie zapytał młody piłkarz.
- Nie dam dzisiaj rady - odparłem. - A tak w ogóle to cześć - zaśmiałem się.
- No hej, hej - zaczęliśmy się śmiać. - Kurcze to szkoda, że nie dasz rady.
- Może w piątek ? - zaproponowałem.
- Jasne czemu nie, dobra ja muszę kończyć - rzucił i się rozłączył. Podjechałem pod dom i zauważyłem ...
***************************************************************************
Przepraszam, że tak późno dodaje, ale nie ma mnie w domu i dopiero teraz weszłam na laptopa ;p mam nadzieje, że wam się podoba <3 zostawcie jakiś ślad :)
w sumie troche słabo wyszło, rzeczywiście powinna mu powiedziec wczesniej, bo takie rzeczy zawsze wylezą na wierzch w najmniej odpowiednim momencie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiem, że trochę słabo wyszło, ale nie miałam pomysłu i czasu na ten rozdział :C
Usuńciekawe kto stał pod jego domem , a co do listu to zgadzam się z koleżanką u góry powinna mu wcześniej to powiedzieć
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
wsrodkuserc.blogspot.com
dziękuje :)
Usuńpoplakalam sie pod koniec listu. :'c rozdzial bardzo dobry,czekam na nastepny i zapraszam do mnie :) zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńoj tam to tylko list :)
UsuńJa się popłakałam jak czytałam ten list :) Masz talent do pisania takich opowiadań :) i trzymania w napięciu :)
OdpowiedzUsuńJak miło słyszeć takie słowa <3 Dziękuje ;3
Usuń