niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 5


 Byliśmy już na miejscu, wysiadłam z samochodu Lewego i zauważyłam, że w naszą stronę zbliża się jakaś kobieta :
- Cześć kochanie ! – podeszła bliżej piłkarza i chciała go pocałować, ale Robert ją odepchnął.
- Czego chcesz ?! – wrzasnął.
- Pogadać w cztery oczy. – i te „ cztery oczy ” podkreśliła i spojrzała na mnie.
- Lewy ja już będę szła, nie chcę wam przeszkadzać. – powiedziałam ze smutkiem.
- Też tak sądzę, że musisz już iść. – powiedziała z podłym uśmiechem.
- Nie ! Zostań Weronika, to Anka już musi iść. – złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Ale ja nie chce wam przeszkadzać. – powtórzyłam.
- Nie przeszkadzasz, Ania ty już musisz iść. – zwrócił się do swojej eks.
- Z tobą jeszcze nie skończyłam, Lewy. A ty mała dziwko myślisz, że mi go odbierzesz ? To się przeliczyłaś. – powiedziała i gdy szła popchnęłam mnie. Dobrze, że Robert trzymała mnie , bo gdyby nie on to bym się wywróciła.
- Nic Ci nie jest ? – spytał zmartwiony Robert.
- Nie, nic mi nie jest. – odpowiedziałam. – Czego ona od Ciebie chce ?
- Chce do mnie wrócić, ale ja… kocham inną. – odpowiedział niepewnie.
- Ech… - westchnęłam ze smutkiem na twarzy. – A co to za szczęściara ? – uśmiechnęłam się sztucznie.
- To jest … zakochałem się … - co chwila przerywał, bałam się trochę. – Zakochałem się w Tobie. – wypowiedział te słowa patrząc na mnie. Zamarłam. Co mu miałam powiedzieć ? że też go kocham ?
- Nie… nie wiem co mam powiedzieć. – odpowiedziałam.
Wiedziałem … Ty nic do mnie nie czujesz… - posmutniał.
- Nie, to nie o to chodzi… No bo… bo… no ja też Cię kocham. – spuściłam głowę. Poczułam jak jego dłoń podnosi moją głowę. Patrzyłam w jego błękitne oczy.
- Naprawdę ? – zdziwił się. – Zakochałem się w Tobie, kiedy na Ciebie wpadłem na lotnisku. – uśmiechnął się.
- Naprawdę. Ja zakochałam się w Tobie już dawno, ale nie wiedziałam, że Cię poznam. – uśmiechnęłam się.
Na dworze było bardzo zimno, miałam na sobie tylko letnią kurtkę. Zaczęłam się trząść i Robert to musiał zauważyć, bo od razu zaproponował :
- Może wejdziesz do środka. Jest już późno i zimno.
- Chętnie. – odpowiedziałam. – Przynajmniej się ogrzeje. – zaśmiałam się. Lewy złapał mnie za rękę tak, że nasze palce splotły się. Weszliśmy do domu, zdjęłam kurtkę i weszłam dalej. Poczułam jego dłonie na swoich biodrach. Szliśmy tak do salonu. Usiadłam na kanapie i położyłam torbę.
- Chcesz coś do picia ? – zaproponował Robert.
- Nie dziękuje. – odparłam.
- A może coś do jedzenia ?
- Jak to nie jest kłopot to chętnie coś bym zjadła. – posłałam uśmiech Lewemu.
- To żaden kłopot. Przygotuję coś dobrego. – odwzajemnił mi uśmiech i poszedł do kuchni.
- Poczekaj, pomogę Ci. – poszłam za nim. Pierwszy raz byłam u niego w kuchni, była ogromna i bardzo ładna.
- Gdzie masz jakieś deski do krojenia ? – zapytałam.
- Powiedz mi co chcesz przygotować, a ja Ci wyjmę wszystko i pomogę. – odwrócił się w moją stroję i pocałował w czoło. Powiedziałam mu co jest potrzebne i przygotował wszystko. Brałam się za krojenie warzyw na sałatkę, gdy Lewandowski zaczął mi zakładać fartuch :
- Masz fartuch, będziesz jeszcze bardziej pociągająca.
- Haha… bardzo śmieszne. – i wybuchnęliśmy śmiechem. Wróciłam do krojenia, a piłkarz zabrał się za smażenie mięsa. Skończyłam przygotowywanie sałatki i zabrałam się za nakrycie stołu. Kolacja była już gotowa i mieliśmy już usiąść, ale usłyszałam swój telefon. Pobiegłam szybko do salonu i wyciągnęłam komórkę z torby :
- Gdzie jesteś ? – spytała pośpiesznie Klaudia.
- U Roberta i nie wiem kiedy wrócę. – odpowiedziałam.
- Aha to zmienia postać rzeczy. – zaśmiała się. – to nie przeszkadzam, napisz później o której będziesz w domu.
- Okej napisze, a teraz kończę, bo czeka na mnie kolacja. – zaśmiałam się i czekałam na odpowiedź przyjaciółki.
- No pa. – i się rozłączyła.
Wróciłam do Lewego i zasiadłam do stołu.
- Pewnie Klaudia się niepokoiła gdzie jesteś ? – zapytał wesoły.
- Tak, ale już się nie martwi. – odpowiedziałam i dodałam. – Smacznego. – uśmiechnęłam się do Lewandowskiego,
- Dziękuje i na wzajemnie. – odwzajemnił uśmiech.
Zjedliśmy kolację, poznosiłam naczynia do zmywarki i poszłam do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie, a po chwili zjawił się Robert.
- Może obejrzymy jakiś film ? – zaproponował.
- Chciałabym, ale muszę uciekać, jutro uczelnia i praca. Sam rozumiesz – uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego cudne oczy, w których się tak zakochałam.
- Oj no weź, nie idź jeszcze. – zrobił taką słodką minę, próbowałam nie zwracać na to uwagi. – Mi tak łatwo nie odmówisz. – zaśmiał się. – Przyniosę jakieś dobre winko.
- Nie,  naprawdę się zbieram. – rzuciłam szybko. Mój towarzysz podszedł do mnie bliżej i przyciągnął do siebie :
- Nie, proszę Cię. – poprosił mnie pokazując swoje zęby.
- Naprawdę muszę już … - nie dokończyłam zdania, ponieważ Robert zamknął mi usta, namiętnym pocałunkiem. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Oderwałam się od niego… niechętnie :
- Coś się stało ? – zapytał zdziwiony.
- Właśnie nic się nie stało. – odpowiedziałam. – Podobało mi się, tylko … Naprawdę Cię kocham, ale nie wiem czy jestem gotowa na związek z gwiazdą futbolu… I jeszcze do tego Ania. – posmutniałam.
- Wiem, że mnie kochasz i ja Ciebie również kocham. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz czy jesteś gotowa, a Anką to się nie przejmuj, bo to już jest zamknięty rozdział. Teraz tylko ty się liczysz dla mnie. – powiedział i mnie przytulił. Wiedziałam, że mówi prawdę, czułam to. Miał rację, że się nie dowiem jeśli nie spróbuję, ale z drugiej strony się bałam :
- Zostaniesz ? – spytał z miną zbitego psiaka, i jak tu mu się  nie oprzeć ?
- Zostanę, ale pod jednym warunkiem… To ja wybieram film jaki mamy obejrzeć. – odparłam wytykając mu język.
- Niech Ci będzie. – pocałował mnie. – Idę po wino.
Przystojny piłkarz poszedł do kuchni, a ja wybrałam już film i tylko trzeba było wcisnąć start. W między czasie zadzwoniłam do przyjaciółki, aby ją poinformować, że nie wracam do domu :
- Myszko ja nie wracam do domu na noc.
- Okej, tylko proszę uważaj i się zabezpiecz.- zaśmiała się.
- Nie mam zamiaru tego robić, bo do niczego nie dojdzie. – odparłam. – A tak na marginesie, to nie jesteś zła, że Cię zostawiam na noc samą ? – spytałam. Tymczasowo Klaudia mieszka u mnie, bo u siebie w domu ma remont.
- Ja nie będę sama. – i poczułam jak się uśmiecha.
- Czyżby Mario przychodzi do Ciebie ? – zaśmiałam się.
- Tak. – rzekła. – Dobra ja kończę. Dobranoc i miłej nocy. Rozłączyła się. Do pokoju wszedł właśnie Lewy z winem, zasiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy  oglądać film. Nawet nie zauważyłam kiedy wtuliłam się w Roberta. Miałam motylki w brzuchu jak z nim spędzałam czas. Po półtorej godziny film się skończył.
- Wyłączę film. – Usłyszałam głos napastnika.
- Nie proszę, nie wstawaj, bo wygodnie mi się leży i lubię się do Ciebie przytulać. – poprosiłam z oczkami małej dziewczynki.
- Dobrze. – pocałował mnie w głowę. Prze chwilę leżeliśmy tak, ale zachciało mi się spać więc wstałam :
- Masz może jakiś koc ? To pościele sobie kanapę. – spytałam rozglądając się za kocem.
- Ty chyba oszalałaś, że będziesz spała na kanapie ? Idę Ci pościelić łóżko na górze. – rzucił i wchodził po schodach, podążyłam za nim.
- Użyczysz mi swojej koszulki ?
- Jasne. – podał mi swoją koszulkę i pokazał gdzie jest łazienka. Poszłam się umyć i stwierdziłam, że ma piękny dom. Gdy wyszłam z łazienki, łóżko było już pościelone, a Roberta nie było w pokoju. Postanowiłam, że pójdę do niego. Wyszłam z pokoju i poszłam do niego. Zapukałam w drzwi od jego sypialni i usłyszałam „ proszę ”. Weszłam i zobaczyłam Lewego stojącego w samej bieliźnie :
- Przyszłam, aby Ci powiedzieć dobranoc. – podeszłam bliżej i go pocałowałam. Oczywiście jak to on, odwzajemnił pocałunek. Zrobiło się naprawdę gorąco i namiętnie. Zarzuciłam mu swoje ręce na szyję. Poczułam jak jego dłonie błądzą po moim ciele, nagle podniósł mnie i położył na łóżko tak, że on leżał na mnie. Jego dłoń była już pod moją koszulką, której po chwili nie miałam na sobie. Byliśmy już nadzy, gdy nagle zapytał :
- Chcesz tego ? Ja do niczego nie chcę Cię zmuszać.
- Chce tego. – odpowiedziałam i go pocałowałam. Po krótkim momencie to ja leżałam na nim, było naprawdę miło. Była już późna godzina w nocy. Położyłam się koło niego, a dokładniej na jego klatkę. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Następnego dnia

Robert:
 Wstałem wcześnie rano. Byłem bardzo szczęśliwy po spędzonej nocy z Weroniką. Mam nadziej, że coś z tego będzie. Zszedłem na dół, aby zrobić śniadanie zanim Weronika się obudzi. Po momencie usłyszałem kroki zbliżające się do kuchni. Zauważyłem, że schodzi mój kochany śpioch :
- Czemu mnie nie obudziłeś ? – zapytała jeszcze zaspana.
- Nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko spałaś. – podszedłem do niej i ją pocałowałem. – Zapraszam Cię do stołu. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
- O której zaczynasz zajęcia ? – zapytałem.
- Dopiero mam wieczorem zajęcia, ale zaraz będę musiała się zbierać do pracy, a ty na trening. – odpowiedziała uśmiechając się do mnie.
- To co jedziemy razem kochanie ? – spytałem szczerząc się. Nie wiedziałem jak zareaguję na „ kochanie ”.
- Z miłą chęcią się z Tobą zabiorę miśku. – odpowiedziała i zabraliśmy się za sprzątanie naczyń. Gdy posprzątaliśmy Weronika mnie poinformowała :
- Idę się umyć. – zatrzymałem ją.
-  Kocham Cię. – powiedziałem i pocałowałem ją.
- Też Cię kocham. – odpowiedziała i odwzajemniła pocałunek. – A teraz mnie wypuść, bo muszę iść się umyć.
- No to weźmy prysznic razem. – rzuciłem i wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki.
Po 30 minutach wyszliśmy już z łazienki i zbieraliśmy się do pracy. Usłyszałem dzwonek do drzwi i krzyknąłem do Weroniki :
- Otworzysz ?!
- Dobrze. – odpowiedziała i poszła otworzyć.

Weronika :
 Otworzyłam drzwi i ujrzałam za nimi Klaudię, Mario i jeszcze kilku chłopaków z drużyny, a to nic, że ja byłam w szlafroku. Poczułam jak się speszyłam i usłyszałam głosy piłkarzy :
- Uuuu….
- Widzę, że się działo w nocy. – zaśmiał się Kuba.
- Dzięki Kuba, bardzo zabawne. – odpowiedziałam zdenerwowana. – Robert to do Ciebie. – krzyknęłam.
- Już idę. – usłyszałam jego głos i zaprosiłam ich do środka. Poszłam na górę, aby się ogarnąć. Usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam proszę.
- Hej kochana. – usłyszałam głos przyjaciółki, podeszłam do niej i ją pocałowałam.
- Hej. Co tam ? – zapytałam.
- Przywiozłam Ci ubrania. – i podała mi torbę z ubraniami. Przebrałam się i usłyszałam głos przyjaciółki. – A u mnie dobrze. – odpowiedziała szczerząc się.
- Dziękuje, a czyli noc się udała ? – pokazałam jej język i zaczęłam się śmiać.
- No udała się, a jak tam twoja ? – zapytała i zrobiła ten swój podstępny uśmiech.
- O długo by tu opowiadać.
- No proszę chociaż tak w skrócie. – błagała mnie i się zgodziłam. Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło wczoraj.
- Wiedziałam, że to się wydarzy, a ty mówiłaś, że nic pomiędzy wami nie będzie. – zaczęła się śmiać.
- No, bo tak myślałam, ale nie mogłam mu się oprzeć. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- I co jesteście parą ?
- Sama nie wiem, chociaż dzisiaj rano powiedział do mnie „ kochanie ”.
- No to już jest znak ! – odpowiedziała podekscytowana Klaudia.
Przerwał nam Kuba, który właśnie wszedł.
- Chciałem Cię przeprosić… - powiedział smutny Kuba.
- Oj daj spokój nic się nie stało, ja tylko żartowałam, a ty Kubusiu już wziąłeś to na poważnie. – zaśmiałam się.
- O to mi ulżyło. – uśmiechnął się i wyszedł. Poszłyśmy w ślady Błaszczykowskiego i zeszłyśmy na dół. Wszyscy siedzieli na kanapie w salonie , oglądali wiadomości. Klaudia przyłączyła się do nich a ja poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Nagle usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę, postanowiłam się odwrócić i ujrzałam Roberta :
- Pięknie wyglądasz. – powiedział szczerząc się. – Czemu się do nas nie przyłączysz ?
- Dziękuje. – podeszłam i go pocałowałam. – Zaraz do was dojdę. Po tych słowach Lewy poszedł do reszty, a ja zostałam jeszcze na chwilę sama w kuchni. Spojrzałam na zegarek i była już 10:45. Wybiegłam z kuchni i podbiegłam do salonu krzycząc :
- Za 30 minut musimy być na stadionie !
- Co ?! – zapytał zdziwiony Piszczek.
- No tak… Zbierajcie się. – odpowiedziałam.
- No to co gotowi wszyscy ? – spytała Klaudia.
- Ja jeszcze muszę zabrać parę rzeczy z domu. – odpowiedziałam.
- Podwiozę Cię. – zaproponował Robert.
- Okej to my już jedźmy. – uśmiechnęłam się. – Do zobaczenia na miejscu. – powiedziałam do reszty. Wyszliśmy z Lewandowskim kierując się do auta. Za nami wyszła reszta grupy i udała się do swoich samochodów. Wszyscy pojechali w stronę Signal Iduna Park, natomiast my z Lewandowskim pojechaliśmy w stronę mojego domu. Po niecałych 10 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z auta i szybkim krokiem weszłam do mieszkania, od razu skierowałam się w stronę sypialni, aby zabrać najważniejsze rzeczy do pracy. Po chwili byłam już w aucie i ruszyliśmy w stronę stadionu. Po 10 minutach byliśmy już na stadionie. Pożegnałam się z Robertem i udałam się w stronę swojego gabinetu. Otworzyłam drzwi i na biurku ujrzałam stertę papierów. Od razu zabrałam się do pracy, nawet nie zauważyłam kiedy je skończyłam. Postanowiłam odwiedzić przyjaciółkę. Gdy byłam już u niej, zrobiłyśmy sobie kawę i poszłyśmy na murawę. Zasiadłyśmy na ławkę rezerwowych i oglądałyśmy trening chłopaków.
- Opowiadaj jak tam było u Roberta. – zaśmiała się Klaudia.
- A co ja mam Ci ciekawego powiedzieć ? – odpowiedziałam.
- Wszystko, chce znać każdy szczegół. – odpowiedziała z podstępnym uśmiechem na twarzy. Chciałam zacząć jej opowiadać każdą chwilę spędzoną u niego, ale usłyszałam głos Juregan :
- Weronika możesz podejść ?
- Oczywiście. – odpowiedziałam. – Później Ci opowiem. – rzuciłam do przyjaciółki i poszłam w stronę trenera.
- O co chodzi trenerze ? – zapytałam uśmiechając się.
- Musisz zrobić sesję z chłopakami i ich przygotować na piątkowy mecz.
- Nie ma sprawy, a kiedy ma się odbyć i czy mają być wszyscy razem, czy osobno ? – dopytywałam się Kloppa.
- Dobrze by było gdybyś wzięła ich wszystkich razem, zaoszczędzisz na czasie. – zaśmiał się. – A kiedy Ci pasuje ?
-  W środę ? – spytałam.
- Pasuję, powiem chłopakom, że będą musieli zostać jutro dłużej. – i odszedł.
Wróciłam do Klaudii :
- A co chciał od Ciebie nasz ukochany trener ? – spytała szczerząc się.
- Chciał, abym jutro zrobiła chłopakom sesję przygotowawczą ich do piątkowego meczu. – odparłam.
- Aha, a teraz opowiadaj. – powiedziała podekscytowana.
- No niech Ci będzie. – zaczęłam opowiadać wszystko z najmniejszymi szczegółami.
- Mario przeczuwał, że między wami coś zaiskrzy i miał rację. – rzuciła z uśmiechem na twarzy.
- Nie no fajnie… Wszyscy już wiedzą ? – spytałam troszeczkę zdenerwowana.
- Chyba nie. – odparła. Zauważyłyśmy, że trening już się skończył i zawodnicy kierowali się w naszą stronę :
- Witam panie – powiedział Reus.
- A no witam, witam. – odpowiedziała Klaudia i wszyscy zaczęli się śmiać. Mario podszedł do przyjaciółki i ją pocałował. Natomiast do mnie przysiadł się Lewy i mnie przytulił.
- A ty co Lewy nie zamierzasz jej pocałować ? – zaśmiał się Kuba.
- Oj Kubuś, Kubuś. – zaśmiał się Mats. – Nie przeginaj sobie u naszej wspaniałej pani psycholog.
- No właśnie, Mats ma rację. – odpowiedziałam spoglądając raz to na Matsa, a raz na Kubę.
Lewy wstał i poszedł w stronę Kuby i zaczęli się przepychać i ganiać.
- Oni to zawsze jak dzieci się zachowują. – powiedział śmiejąc się Mario.
- Odezwał się dojrzały. – powiedziała sarkastycznie Klaudia.
- O nasze gołąbeczki zaczęły się kłócić. – skomentował Leitner.
- Dobra koniec tego, macie się nie kłócić. – powiedziałam. – A niech tamci jak chcą to, niech się biją czy bóg wie co. – i poszłam do gabinetu.
- Ej Lewy starczy już tego ! – krzyknęła Klaudia. Nagle na boisko wszedł Jurneg Klopp i krzyknął :
- A wy co tu jeszcze robicie ? Do szatni się przebrać i już was tu nie widzę.
- Dobrze trenerze. – odpowiedzieli chórem i poszli w stronę szatni.
Klaudia poszła po swoje rzeczy do gabinetu i wyszła przed stadion, gdzie stałam i na nią czekałam. Poczekałyśmy jeszcze na chłopaków i wszyscy poszli w swoją stronę.  

2 komentarze:

  1. rozdział bardzo fajny widzę ,że sie rozkręcasz.:)
    zapraszam do mnie ;)
    http://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń