poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 2


Robert :
Leżąc tak, cały czas myślałem o tej dziewczynie z lotniska i chyba się w niej zakochałem. Czemu nie zapytałem się o jej imię ? Czemu nie wziąłem od niej numeru ? – pytałem sam siebie. Byłem strasznie zmęczony, ponieważ trener na treningu dał nam niezły wycisk i jeszcze te spotkanie na lotnisku. Przekręciłem się na drugi bok i  momentalnie zasnąłem.

Następnego dnia :

Obudził mnie dźwięk budzika o 6:30, bo na 8:00 miałem trening. Niechętnie wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki pod prysznic. Wyszedłem z pod prysznica i poszedłem do sypialni, aby się ubrać. Zszedłem na dół do kuchni i zamarłem. W kuchni stała moje była narzeczona Ania.
- Co ty tutaj robisz do cholery ?! – spytałem zdenerwowany.
- Co, nie cieszysz się kochanie, że mnie widzisz ? – spytała z tym swoim ironicznym uśmieszkiem.
- Po pierwsze: nie mów do mnie „ kochanie ”, po drugie: nie cieszę się, że Cię widzę, a po trzecie: wynoś się stąd ! – krzyknąłem.
- Jak chcesz, ale wiedz, że jeszcze pogadamy. – powiedziała i trzasnęła drzwiami.
Zdenerwowany tą całą sytuacją, zjadłem śniadanie i poszedłem na trening, a raczej pojechałem swoim autem. Gdy już byłem na miejscu, przed wejściem na stadion zauważyłem czekających na mnie Kubę i Łukasza, którzy od razu zauważyli, że coś jest nie tak.
- Coś się stało, bo jesteś taki zdenerwowany. – spytał Piszczek.
- Rano schodzę do kuchni i zgadnijcie kto tam był !
- Nie mów, że ta dziwka Anka ? – spytał pospiesznie Kuba.
- Strzał w dziesiątkę. – odpowiedziałem i postanowiłem opowiedzieć im o całym zdarzeniu.
- Jeszcze miała czelność do Ciebie przyjść. – rzucił Łukasz. – Sory Robert, że Ci to teraz mówię, ale nigdy jej nie lubiłem.
- Spoko, zdążyłem zauważyć. – uśmiechnąłem się do przyjaciela.
Naszą rozmowę przerwał trener Klopp:
- Ej chłopcy to nie czas na pogaduchy, tylko ruszać się na boisko !
- Dobrze trenerze. – odpowiedzieliśmy i ruszyliśmy za chłopakami z drużyny.

Po południu

Po treningu poszliśmy wszyscy do kawiarni, niedaleko stadionu. Postanowiłem, że opowiem im o dziewczynie z lotniska.
- Ej muszę wam coś powiedzieć. – zacząłem niepewnie.
- Co jest ? – spytali chórem.
- Wczoraj na lotnisku spotkałem pewną piękną dziewczynę.
- O widzę, że Lewy się zakochał. – powiedział śmiejąc się Mario.
- No może tak troszeczkę. – odpowiedziałem speszony.
- No i bardzo dobrze, bo w końcu zapomnisz o Ance. – rzekł Reus.
- A tak w ogóle to co robiłeś na lotnisku ? – zapytał Kuba
- Mamę odwoziłem i jak wracałem do samochodu, wpadłem na nią, o mało co bym jej nie wywrócił.
- Opowiedz coś o niej. – zaproponował Hummels.
- Ona jest przepiękna. Jest niezbyt wysoką brunetką, gdy się uśmiecha jest jeszcze piękniejsza.
I wtedy nogi się pode mną ugięły, bo właśnie do kawiarni weszła dziewczyna z lotniska…

Weronika:
 Obudziłam się i właśnie zdałam sobie sprawę, że jest to mój pierwszy poranek w Niemczech. Na szczęście dzisiaj jeszcze nie miałam zajęć na uczelni. Miałam czas, aby odwiedzić moją przyjaciółkę w pracy. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Wyszłam do ogródka i zjadłam śniadanie na świeżym powietrzu we własnym ogródku. Poszłam do kuchni, aby pozmywać naczynia, gdy już pozmywałam naczynia, szłam schodami do góry, do sypialni. Ubrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem, zwykła brązową koszulkę na to czarną marynarkę z ćwiekami i do tego brązowe lity. Zadzwoniłam do Klaudii, jeden sygnał, drugi…
- Halo ? – usłyszałam głos przyjaciółki.
- Cześć myszko.
- O, cześć Weronika.
- Co robi moja wspaniała managera Borussii Dortmund ? – spytałam, po czym obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- W sumie to nic ciekawego. Jakbyś była tu ze mną, to byłoby inaczej – odpowiedziała.
- Ech…
- Dobra kończę, bo skończył się trening i Klopp mnie potrzebuje. Do usłyszenia.
- Do usłyszenia. – rzuciłam i się rozłączyłam.
Zadzwoniłam po taksówkę i za kilka minut była już pod moim domem. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i wsiadłam do taxi. Pokazałam adres kierowcy, a on tylko skinął głową i ruszyliśmy. Po 20 minutach, stałam już przed stadionem i podziwiała go. Nie wierzę, że stoję przed stadionem Borussii – powiedziałam w myślach. Przeszłam przez bramę, musiałam przejść spory kawałek, aby znaleźć się w środku. Gdy przeszłam kawałek drogi, znajdowałam się już w środku, ale to nie był stadion tylko labirynt. – zaśmiałam się w swojej głowie. Miałam szczęście, bo właśnie w moją stronę zbliżał się Jurgen Klopp.
- W czym mogę pomóc ? – spytał się uprzejmie.
- Szukam gabinetu manager Klaudii.
- Aha, no to prosto i później w lewo i pierwsze drzwi.
- Dziękuję. – odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Nie ma za co. – rzekł i poszedł w swoją stronę.
Poszłam drogą wskazaną przez trenera i faktycznie był zaraz gabinet przyjaciółki. Na drzwiach był napis: „ Menager Klaudia. ” Zatrzymałam się przed drzwiami, zapukałam i tylko usłyszałam:
- Proszę wejść.
Po tych słowach, weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Klaudia grzebała w papierach.
- Dzień Dobry. – powiedziałam.
- W czym mogę pomóc ? – spytała się, po czym się odwróciła i gdy mnie zobaczył, zaczęła piszczeć i rzuciła się w moją stronę, mocno mnie przytulając.
- Nie mogę oddychać. – ledwo co wypowiedziałam te słowa.
- Oj przepraszam. – powiedziała i mnie puściła. – Czemu mi nic nie powiedziałaś, że jesteś w Dortmundzie ?
- Chciałam Ci zrobić niespodziankę i mam nadzieje, że się udała ?
- Jeszcze się pytasz ?! Kurcze, nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyjechałaś. – rzuciła i za moment następne pytanie padło z jej ust. – A na ile przyjechałaś ?
- Raczej na zawsze. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jak to ? – spytała zdziwiona
- Przyjechałam na studia do Dortmundu.
- I nic mi nie powiedziałaś ?! – widziałam po niej, że jest wkurzona, ale się uśmiechnęła.
- Przepraszam, tylko proszę nie wkurzaj się na mnie. – rzekłam z miną małego psiaka, po tych słowach cmoknęłam ją w policzek.
- A na co się dostałaś ?
- Na psychologię. Marzyłam, żeby tu studiować. – pojawił się na mojej twarzy uśmiech.
- No, widzisz jednak coś Cię w życiu miłego spotkało.
- Ta… Jesteś głodna ? – spytałam.
- Jeszcze nie wiesz jak. – uśmiechnęła się i poszłyśmy do kawiarni, niedaleko stadionu.
Po pół godziny byłyśmy już na miejscu, wchodząc do kawiarni zauważyłam, że siedzą w niej piłkarze Borussii.  Rozejrzałam się po nich wszystkich i nagle zobaczyłam Roberta. Moje serce zaczęło bić szybciej i zrobiło mi się gorąco. Usłyszałam głos przyjaciółki :
- Patrz ! Siedzą tam zawodnicy z BvB, idę się przywitać z Mario. – i od razu zobaczyłam na jej twarzy uśmiech, ale inny niż zwykle.
- Czyżby pomiędzy wami coś jest ? – spytałam.
- Można tak powiedzieć, opowiem Ci później wszystko. – rzuciła i już szła w stronę chłopaków, oczywiście poszłam za nią.
- Cześć Mario – pocałowała go w policzek.
- A my to co ? – rzekł jeden z piłkarzy.
- O was nie da się zapomnieć – powiedziała. – Witam was. – i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Musicie kogoś poznać – szybko rzuciła i pokazała w moją stronę. – To jest moja przyjaciółka Weronika.
- Cześć, jestem Weronika – uśmiechnęłam się do nich, oni odwzajemnili uśmiech.
- Hej – odpowiedzieli chórem.
Długo nie musiałyśmy czekać na kelnerkę. Przyjęła zamówienie tylko ode mnie i Klaudii, bo chłopaki już pili piwo. Po chwili usłyszałam głos Lewandowskiego :
- No to znowu się spotykamy, tylko w innych okolicznościach. – odpowiedział śmiejąc się.
- Tak, zgadzam się z Tobą. – uśmiechnęła się i zaczęliśmy rozmawiać nie zważając na resztę grupy. Wszyscy zaczęli się gapić na nas z dziwnymi uśmiechami i naglę odezwał się Mario :
- O widzę, że komuś się tu dobrze rozmawia. – i popatrzył się w naszą stronę, a ja tylko poczułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
- Mario ty się lepiej zajmij Klaudią – odpowiedział Robert z uśmiechem, a ja jak mała dziewczynka wpatrywałam się w jego błękitne oczy. W końcu oderwałam się od jego paczadełek i spytałam :
- A kto was odwiezie do domu, bo wy na pewno nie wsiądziecie za kółko.
- Czemu ? – spytał Reus.
- Bo piliście ! – pomogła mi Klaudia.
I w tym samym momencie wszystkie oczy piłkarzy były zwrócone w stronę Klaudii i moją.
- Czyli wypada, że to my musimy was odwieść . – rzekła przyjaciółka.
- Taa… Tylko jest taki  problem, bo ja jeszcze nie mam samochodu. – odpowiedziałam.
- Nic nie szkodzi, pożyczę Ci kluczyki do mojego auta. – zaproponował Lewandowski.
- Niech wam będzie.
- Dziękuuuujeeeemyyyy ! – odpowiedzieli jak dzieci z przedszkola i wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. Założyłam płaszcz i wyszliśmy z kawiarni. Każdy poszedł w swoją stronę, niektórzy poszli na piechotę. Ze mną zabrali się : Robert, Kuba i Piszczek, a z przyjaciółką : Mario, Marco i Mats. Przez całą drogę była niezręczna cisza pomiędzy mną a Lewym. Dopiero, gdy zostałam sama z nim, zaczęliśmy rozmawiać. Byliśmy już pod domem Roberta. Wysiadłam z auta i oddałam mu kluczyki, gdy miałam już iść w swoją stronę, Lewandowski zawołał mnie :
- Weronika !
-  Tak ? – rzuciłam i podeszłam bliżej niego.
- Może wejdziesz do środka ?
- Sama nie wiem, jutro zaczynam studia i chciałam się przygotować.
- Oj no proszę ! – błagał mnie i zrobił taką słodką minkę, że nie dałam rady mu odmówić.
- Oj dobrze, ale nie za długo. – powiedziałam i weszłam do środka. Lewy pomógł mi zdjąć  płaszcz i pokazał ręką w stronę salonu. Usiadłam na kanapie i usłyszałam głos przystojnego piłkarza dochodzący z innego pomieszczenia :
- Chcesz coś do picia ?
- A masz coś mocniejszego ? – spytałam śmiejąc się.
Po momencie wróciłam z dwiema lampkami i butelką wina. Usiadł koło mnie i podał mi lampkę napełnioną winem :
- A jak Ci się układa z Anią, bo ostatnio czytałam, że jej się oświadczyłeś. – zapytałam z uśmiechem.
- Nie jesteśmy już razem. – posmutniał
- Przykro mi, nie powinnam pytać.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, ale musiałam to przerwać :
- Ja już się będę zbierać.
- Musisz ? – zapytał.
- Muszę, bo jutro mam ciężki dzień. Najpierw pierwszy dzień na studiach, a potem muszę jeszcze znaleźć pracę. – powiedziałam.
- Jak chcesz to mogę Ci pomóc z szukaniem pracy, a co studiujesz ?
- Psychologię, już kiedyś pracowałam jako psycholog rodzinny i sportowy.
- Naprawdę ? U mnie w klubie poszukują nowego psychologa. Jak skończysz jutro zajęcia to weź ze sobą potrzebne rzeczy i przyjdź na stadion, wtedy zaprowadzę Cię do prezesa klubu. 0 odpowiedziała z uśmiechem.
- No nie wiem.
- Jak to nie wiesz ? Jutro Cię widzę na stadionie, a jak nie to przyjadę po Ciebie na uczelnie i zabiorę Cię siłą.- uprzedził mnie, śmiejąc się.
- Dobra niech Ci będzie. Ja już będę uciekać. – oznajmiłam i wstałam z kanapy, poszłam w stronę drzwi, a Robert podążył za mną. Gdy już miałam wychodzić, poczułam dotyk ręki na moim ciele i przeszedł mnie lekki dreszczyk.
- Zostań, proszę. – błagał
- Nie mogę. – powiedziałam. – Jutro możemy się spotkać po tym jak ty skończysz trening, a ja rozmowę z prezesem.
- Do jutra to ja nie wiem czy wytrzymam. – odpowiedział.
W tym momencie mój świat zawirował. Na moich ustach poczułam jego usta. Całował mnie tak delikatne, jakbym była ze szkła. Rozpłynęłam się i zamiast go odepchnąć, oddałam pocałunek. Poczułam jak się ode mnie odsuwa, a ja nie chciałam tego przerywać.
- Przepraszam, nie powinienem.
- To nie twoja wina, to ja powinnam Cię odepchnąć, ale tego nie zrobiłam i nie żałuje, - powiedziałam z rumieńcami, a on tylko popatrzył mi się prosto w oczy. – Przepraszam ,ale naprawdę muszę już iść.
- Dobrze nie będę Cię zatrzymywał. – przyciągnął mnie do siebie i ponownie mnie pocałował. Odsunęłam się od niego i wyszłam z domu. On tylko patrzył na mnie i krzyknął za mną :
- Dasz mi swój numer ?! – podbiegł, a ja zapisałam mu na ręce swój numer telefonu. Wracałam do domu, zadzwoniła Klaudia :
- Gdzie ty byłaś ? – spytała zdenerwowana.
- U Roberta. – odpowiedziałam szczęśliwa jak nigdy. – A ty ?
- U Mario. – wyczułam pojawiający się uśmiech na jej twarzy.
- Opowiadaj !
- To może przyjadę do Ciebie ? – spytała
- Oczywiście tylko, że ja dopiero wyszłam od Lewego.
- O no to widzę, że się zasiedziałaś. – zaśmiała się. – To będę u Ciebie za jakieś 20 minut.
- Byłabym już dawno w domu, ale coś mnie u niego zatrzymało.- rzekłam i się rozłączyłam.
Po 10 minutach byłam już w domu i …


Wiem trochę długi jest ten rozdział i za co mocno przepraszam :) Postanowiłam, że będę wstawiać rozdziały co 2 dni :) Mam nadzieje, że wam się spodoba :DDD

4 komentarze: