Robert :
Leżąc tak, cały czas myślałem o tej dziewczynie z lotniska i
chyba się w niej zakochałem. Czemu nie zapytałem się o jej imię ? Czemu nie
wziąłem od niej numeru ? – pytałem sam siebie. Byłem strasznie zmęczony,
ponieważ trener na treningu dał nam niezły wycisk i jeszcze te spotkanie na
lotnisku. Przekręciłem się na drugi bok i
momentalnie zasnąłem.
Następnego dnia :
Obudził mnie dźwięk budzika o 6:30, bo na 8:00 miałem
trening. Niechętnie wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki pod prysznic.
Wyszedłem z pod prysznica i poszedłem do sypialni, aby się ubrać. Zszedłem na
dół do kuchni i zamarłem. W kuchni stała moje była narzeczona Ania.
- Co ty tutaj robisz do cholery ?! – spytałem zdenerwowany.
- Co, nie cieszysz się kochanie, że mnie widzisz ? – spytała
z tym swoim ironicznym uśmieszkiem.
- Po pierwsze: nie mów do mnie „ kochanie ”, po drugie: nie
cieszę się, że Cię widzę, a po trzecie: wynoś się stąd ! – krzyknąłem.
- Jak chcesz, ale wiedz, że jeszcze pogadamy. – powiedziała
i trzasnęła drzwiami.
Zdenerwowany tą całą sytuacją, zjadłem śniadanie i poszedłem
na trening, a raczej pojechałem swoim autem. Gdy już byłem na miejscu, przed
wejściem na stadion zauważyłem czekających na mnie Kubę i Łukasza, którzy od
razu zauważyli, że coś jest nie tak.
- Coś się stało, bo jesteś taki zdenerwowany. – spytał
Piszczek.
- Rano schodzę do kuchni i zgadnijcie kto tam był !
- Nie mów, że ta dziwka Anka ? – spytał pospiesznie Kuba.
- Strzał w dziesiątkę. – odpowiedziałem i postanowiłem
opowiedzieć im o całym zdarzeniu.
- Jeszcze miała czelność do Ciebie przyjść. – rzucił Łukasz.
– Sory Robert, że Ci to teraz mówię, ale nigdy jej nie lubiłem.
- Spoko, zdążyłem zauważyć. – uśmiechnąłem się do
przyjaciela.
Naszą rozmowę przerwał trener Klopp:
- Ej chłopcy to nie czas na pogaduchy, tylko ruszać się na
boisko !
- Dobrze trenerze. – odpowiedzieliśmy i ruszyliśmy za
chłopakami z drużyny.
Po południu
Po treningu poszliśmy wszyscy do kawiarni, niedaleko
stadionu. Postanowiłem, że opowiem im o dziewczynie z lotniska.
- Ej muszę wam coś powiedzieć. – zacząłem niepewnie.
- Co jest ? – spytali chórem.
- Wczoraj na lotnisku spotkałem pewną piękną dziewczynę.
- O widzę, że Lewy się zakochał. – powiedział śmiejąc się
Mario.
- No może tak troszeczkę. – odpowiedziałem speszony.
- No i bardzo dobrze, bo w końcu zapomnisz o Ance. – rzekł
Reus.
- A tak w ogóle to co robiłeś na lotnisku ? – zapytał Kuba
- Mamę odwoziłem i jak wracałem do samochodu, wpadłem na
nią, o mało co bym jej nie wywrócił.
- Opowiedz coś o niej. – zaproponował Hummels.
- Ona jest przepiękna. Jest niezbyt wysoką brunetką, gdy się
uśmiecha jest jeszcze piękniejsza.
I wtedy nogi się pode mną ugięły, bo właśnie do kawiarni
weszła dziewczyna z lotniska…
Weronika:
Obudziłam się i
właśnie zdałam sobie sprawę, że jest to mój pierwszy poranek w Niemczech. Na
szczęście dzisiaj jeszcze nie miałam zajęć na uczelni. Miałam czas, aby
odwiedzić moją przyjaciółkę w pracy. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni
i zrobiłam sobie śniadanie. Wyszłam do ogródka i zjadłam śniadanie na świeżym
powietrzu we własnym ogródku. Poszłam do kuchni, aby pozmywać naczynia, gdy już
pozmywałam naczynia, szłam schodami do góry, do sypialni. Ubrałam się w czarne spodnie
z wysokim stanem, zwykła brązową koszulkę na to czarną marynarkę z ćwiekami i
do tego brązowe lity. Zadzwoniłam do Klaudii, jeden sygnał, drugi…
- Halo ? – usłyszałam głos przyjaciółki.
- Cześć myszko.
- O, cześć Weronika.
- Co robi moja wspaniała managera Borussii Dortmund ? –
spytałam, po czym obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- W sumie to nic ciekawego. Jakbyś była tu ze mną, to byłoby
inaczej – odpowiedziała.
- Ech…
- Dobra kończę, bo skończył się trening i Klopp mnie
potrzebuje. Do usłyszenia.
- Do usłyszenia. – rzuciłam i się rozłączyłam.
Zadzwoniłam po taksówkę i za kilka minut była już pod moim
domem. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i wsiadłam do taxi. Pokazałam adres
kierowcy, a on tylko skinął głową i ruszyliśmy. Po 20 minutach, stałam już przed
stadionem i podziwiała go. Nie wierzę, że stoję przed stadionem Borussii –
powiedziałam w myślach. Przeszłam przez bramę, musiałam przejść spory kawałek,
aby znaleźć się w środku. Gdy przeszłam kawałek drogi, znajdowałam się już w
środku, ale to nie był stadion tylko labirynt. – zaśmiałam się w swojej głowie.
Miałam szczęście, bo właśnie w moją stronę zbliżał się Jurgen Klopp.
- W czym mogę pomóc ? – spytał się uprzejmie.
- Szukam gabinetu manager Klaudii.
- Aha, no to prosto i później w lewo i pierwsze drzwi.
- Dziękuję. – odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Nie ma za co. – rzekł i poszedł w swoją stronę.
Poszłam drogą wskazaną przez trenera i faktycznie był zaraz
gabinet przyjaciółki. Na drzwiach był napis: „ Menager Klaudia. ” Zatrzymałam
się przed drzwiami, zapukałam i tylko usłyszałam:
- Proszę wejść.
Po tych słowach, weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą
drzwi. Klaudia grzebała w papierach.
- Dzień Dobry. – powiedziałam.
- W czym mogę pomóc ? – spytała się, po czym się odwróciła i
gdy mnie zobaczył, zaczęła piszczeć i rzuciła się w moją stronę, mocno mnie
przytulając.
- Nie mogę oddychać. – ledwo co wypowiedziałam te słowa.
- Oj przepraszam. – powiedziała i mnie puściła. – Czemu mi
nic nie powiedziałaś, że jesteś w Dortmundzie ?
- Chciałam Ci zrobić niespodziankę i mam nadzieje, że się
udała ?
- Jeszcze się pytasz ?! Kurcze, nawet nie wiesz jak się
cieszę, że przyjechałaś. – rzuciła i za moment następne pytanie padło z jej
ust. – A na ile przyjechałaś ?
- Raczej na zawsze. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jak to ? – spytała zdziwiona
- Przyjechałam na studia do Dortmundu.
- I nic mi nie powiedziałaś ?! – widziałam po niej, że jest
wkurzona, ale się uśmiechnęła.
- Przepraszam, tylko proszę nie wkurzaj się na mnie. –
rzekłam z miną małego psiaka, po tych słowach cmoknęłam ją w policzek.
- A na co się dostałaś ?
- Na psychologię. Marzyłam, żeby tu studiować. – pojawił się
na mojej twarzy uśmiech.
- No, widzisz jednak coś Cię w życiu miłego spotkało.
- Ta… Jesteś głodna ? – spytałam.
- Jeszcze nie wiesz jak. – uśmiechnęła się i poszłyśmy do
kawiarni, niedaleko stadionu.
Po pół godziny byłyśmy już na miejscu, wchodząc do kawiarni
zauważyłam, że siedzą w niej piłkarze Borussii.
Rozejrzałam się po nich wszystkich i nagle zobaczyłam Roberta. Moje
serce zaczęło bić szybciej i zrobiło mi się gorąco. Usłyszałam głos
przyjaciółki :
- Patrz ! Siedzą tam zawodnicy z BvB, idę się przywitać z
Mario. – i od razu zobaczyłam na jej twarzy uśmiech, ale inny niż zwykle.
- Czyżby pomiędzy wami coś jest ? – spytałam.
- Można tak powiedzieć, opowiem Ci później wszystko. –
rzuciła i już szła w stronę chłopaków, oczywiście poszłam za nią.
- Cześć Mario – pocałowała go w policzek.
- A my to co ? – rzekł jeden z piłkarzy.
- O was nie da się zapomnieć – powiedziała. – Witam was. – i
wszyscy zaczęli się śmiać.
- Musicie kogoś poznać – szybko rzuciła i pokazała w moją
stronę. – To jest moja przyjaciółka Weronika.
- Cześć, jestem Weronika – uśmiechnęłam się do nich, oni
odwzajemnili uśmiech.
- Hej – odpowiedzieli chórem.
Długo nie musiałyśmy czekać na kelnerkę. Przyjęła zamówienie
tylko ode mnie i Klaudii, bo chłopaki już pili piwo. Po chwili usłyszałam głos
Lewandowskiego :
- No to znowu się spotykamy, tylko w innych okolicznościach.
– odpowiedział śmiejąc się.
- Tak, zgadzam się z Tobą. – uśmiechnęła się i zaczęliśmy
rozmawiać nie zważając na resztę grupy. Wszyscy zaczęli się gapić na nas z
dziwnymi uśmiechami i naglę odezwał się Mario :
- O widzę, że komuś się tu dobrze rozmawia. – i popatrzył
się w naszą stronę, a ja tylko poczułam jak na moich policzkach pojawiają się
rumieńce.
- Mario ty się lepiej zajmij Klaudią – odpowiedział Robert z
uśmiechem, a ja jak mała dziewczynka wpatrywałam się w jego błękitne oczy. W
końcu oderwałam się od jego paczadełek i spytałam :
- A kto was odwiezie do domu, bo wy na pewno nie wsiądziecie
za kółko.
- Czemu ? – spytał Reus.
- Bo piliście ! – pomogła mi Klaudia.
I w tym samym momencie wszystkie oczy piłkarzy były zwrócone
w stronę Klaudii i moją.
- Czyli wypada, że to my musimy was odwieść . – rzekła
przyjaciółka.
- Taa… Tylko jest taki
problem, bo ja jeszcze nie mam samochodu. – odpowiedziałam.
- Nic nie szkodzi, pożyczę Ci kluczyki do mojego auta. –
zaproponował Lewandowski.
- Niech wam będzie.
- Dziękuuuujeeeemyyyy ! – odpowiedzieli jak dzieci z
przedszkola i wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. Założyłam płaszcz i wyszliśmy z
kawiarni. Każdy poszedł w swoją stronę, niektórzy poszli na piechotę. Ze mną
zabrali się : Robert, Kuba i Piszczek, a z przyjaciółką : Mario, Marco i Mats.
Przez całą drogę była niezręczna cisza pomiędzy mną a Lewym. Dopiero, gdy
zostałam sama z nim, zaczęliśmy rozmawiać. Byliśmy już pod domem Roberta.
Wysiadłam z auta i oddałam mu kluczyki, gdy miałam już iść w swoją stronę,
Lewandowski zawołał mnie :
- Weronika !
- Tak ? – rzuciłam i
podeszłam bliżej niego.
- Może wejdziesz do środka ?
- Sama nie wiem, jutro zaczynam studia i chciałam się
przygotować.
- Oj no proszę ! – błagał mnie i zrobił taką słodką minkę,
że nie dałam rady mu odmówić.
- Oj dobrze, ale nie za długo. – powiedziałam i weszłam do
środka. Lewy pomógł mi zdjąć płaszcz i
pokazał ręką w stronę salonu. Usiadłam na kanapie i usłyszałam głos
przystojnego piłkarza dochodzący z innego pomieszczenia :
- Chcesz coś do picia ?
- A masz coś mocniejszego ? – spytałam śmiejąc się.
Po momencie wróciłam z dwiema lampkami i butelką wina.
Usiadł koło mnie i podał mi lampkę napełnioną winem :
- A jak Ci się układa z Anią, bo ostatnio czytałam, że jej
się oświadczyłeś. – zapytałam z uśmiechem.
- Nie jesteśmy już razem. – posmutniał
- Przykro mi, nie powinnam pytać.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, ale musiałam to
przerwać :
- Ja już się będę zbierać.
- Musisz ? – zapytał.
- Muszę, bo jutro mam ciężki dzień. Najpierw pierwszy dzień
na studiach, a potem muszę jeszcze znaleźć pracę. – powiedziałam.
- Jak chcesz to mogę Ci pomóc z szukaniem pracy, a co
studiujesz ?
- Psychologię, już kiedyś pracowałam jako psycholog rodzinny
i sportowy.
- Naprawdę ? U mnie w klubie poszukują nowego psychologa.
Jak skończysz jutro zajęcia to weź ze sobą potrzebne rzeczy i przyjdź na
stadion, wtedy zaprowadzę Cię do prezesa klubu. 0 odpowiedziała z uśmiechem.
- No nie wiem.
- Jak to nie wiesz ? Jutro Cię widzę na stadionie, a jak nie
to przyjadę po Ciebie na uczelnie i zabiorę Cię siłą.- uprzedził mnie, śmiejąc
się.
- Dobra niech Ci będzie. Ja już będę uciekać. – oznajmiłam i
wstałam z kanapy, poszłam w stronę drzwi, a Robert podążył za mną. Gdy już
miałam wychodzić, poczułam dotyk ręki na moim ciele i przeszedł mnie lekki
dreszczyk.
- Zostań, proszę. – błagał
- Nie mogę. – powiedziałam. – Jutro możemy się spotkać po
tym jak ty skończysz trening, a ja rozmowę z prezesem.
- Do jutra to ja nie wiem czy wytrzymam. – odpowiedział.
W tym momencie mój świat zawirował. Na moich ustach poczułam
jego usta. Całował mnie tak delikatne, jakbym była ze szkła. Rozpłynęłam się i
zamiast go odepchnąć, oddałam pocałunek. Poczułam jak się ode mnie odsuwa, a ja
nie chciałam tego przerywać.
- Przepraszam, nie powinienem.
- To nie twoja wina, to ja powinnam Cię odepchnąć, ale tego
nie zrobiłam i nie żałuje, - powiedziałam z rumieńcami, a on tylko popatrzył mi
się prosto w oczy. – Przepraszam ,ale naprawdę muszę już iść.
- Dobrze nie będę Cię zatrzymywał. – przyciągnął mnie do
siebie i ponownie mnie pocałował. Odsunęłam się od niego i wyszłam z domu. On
tylko patrzył na mnie i krzyknął za mną :
- Dasz mi swój numer ?! – podbiegł, a ja zapisałam mu na
ręce swój numer telefonu. Wracałam do domu, zadzwoniła Klaudia :
- Gdzie ty byłaś ? – spytała zdenerwowana.
- U Roberta. – odpowiedziałam szczęśliwa jak nigdy. – A ty ?
- U Mario. – wyczułam pojawiający się uśmiech na jej twarzy.
- Opowiadaj !
- To może przyjadę do Ciebie ? – spytała
- Oczywiście tylko, że ja dopiero wyszłam od Lewego.
- O no to widzę, że się zasiedziałaś. – zaśmiała się. – To
będę u Ciebie za jakieś 20 minut.
- Byłabym już dawno w domu, ale coś mnie u niego
zatrzymało.- rzekłam i się rozłączyłam.
Po 10 minutach byłam już w domu i …
Wiem trochę długi jest ten rozdział i za co mocno przepraszam :) Postanowiłam, że będę wstawiać rozdziały co 2 dni :) Mam nadzieje, że wam się spodoba :DDD
Wiem trochę długi jest ten rozdział i za co mocno przepraszam :) Postanowiłam, że będę wstawiać rozdziały co 2 dni :) Mam nadzieje, że wam się spodoba :DDD
Zajebiste ! Czekam na kolejne !
OdpowiedzUsuńDziękuje ;** Już 3 rozdział jest na blogspocie :)
UsuńŁi słiti
OdpowiedzUsuńYeaah! ;* Nareszcie się pocałowali ;) Aww .. Jakie to słodkie.
OdpowiedzUsuń