środa, 9 stycznia 2013

Rozdział 3


  Byłam już w domu i czekałam na przyjaciółkę. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek, pobiegłam do drzwi i otworzyłam je. Zza drzwiami stała Klaudia :
- Wejdź. – powiedziałam.
Weszła do domu rozglądając się i rzekła :
- Nieźle się tu urządziłaś, ooo i nawet masz ogródek.
- Dziękuję, specjalnie sobie kupiłam dom z ogródkiem, ponieważ wiesz jak bardzo lubię spędzać czas na świeżym powietrzu. – uśmiechnęłam się. – Chcesz coś do pica ?
- Nie dziękuje. – rzuciła. – Ty mi lepiej opowiedz co Cię u Lewandowskiego tak zatrzymało.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam opowiadać :
- Gdy już zawiozłam chłopaków no to tylko został mi Robert do odwiezienia. Zaczęliśmy rozmawiać i nawet się nie zorientowaliśmy, że jesteśmy już pod jego domem. Wysiadłam z samochodu i oddałam mu kluczyki, kiedy zapytał się mnie, czy wejdę do środka. Oczywiście dopiero weszłam jak mnie ładnie poprosił. – zaśmiałam się. – Weszłam do środka, zdjęłam płaszcz i usiadłam na kanapie w salonie. On poszedł do kuchni po wino i lampki do wina, po krótkim czasie dosiadł się do mnie, podał mi lampkę napełnioną winem. Dosiadł się do mnie na kanapę i zaczęliśmy rozmawiać. Głupia ja, spytałam się go, jak mu się układa z Ani. – przerwała mi przyjaciółka :
- Przecież oni się rozstali, bo ta głupia Anka go zdradzała. Długo Robert nie mógł się pozbierać po tym zerwaniu.
- Wiem, że się rozstali, bo mi powiedział, ale już się go nie pytałam o nic więcej na temat jej byłej. – rzekłam. – No i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Gadaliśmy tak, ale ja już naprawdę musiałam uciekać, bo sama rozumiesz, studia i w ogóle. Wstałam z kanapy i poszłam w stronę wyjścia, a Robert poszedł za mną. Ubrałam się i miałam już wychodzić, gdy nagle poczułam jak mocno mnie do siebie przyciąga i mnie pocałował. Całował mnie tak delikatnie jakbym miała zaraz się rozpłynąć. – te ostatnie słowa wypowiedziałam na jednym tchu.
- Aaaaa ! Mówię Ci coś z tego wyjdzie ! – krzyknęła podekscytowana Klaudia.
- Chciałabym, bo naprawdę zaczęłam go lubić, nie jako kolegę, ale jak kogoś mi bliższego. Sama nie wiem czy by to wyszło.
- Czemu ? – zapytała przyjaciółka.
- No bo ja jestem zwykłą dziewczyną, a on jest piłkarzem, a po za tym nie wiem czy on czuje to samo co ja do niego. – odpowiedziałam ze zrezygnowaniem. – Dobra, posłuchaj dalej co się stało. No go więc po tym pocałunku, szłam w stronę bramy no i usłyszałam za sobą jego głos, który spytał się czy dam mu swój numer telefonu i podszedł bliżej. Zapisałam mu swój numer na ręce, bo nie miałam kartki i poszłam. To by było na tyle.
- Ooo to udany dzień. – uśmiechnęła się.
- No można tak powiedzieć. A jak było o Mario ? – spytałam z podstępnym uśmiechem.
- Oficjalnie jesteśmy parą ! – krzyknęła cała w skowronkach.
- No to gratulację. Nareszcie znalazłaś odpowiedniego mężczyznę. – powiedziałam z uśmiechem. – Opowiadaj, jak to się w ogóle wszystko zaczęło, bo ja nic nie wiem.
- Dobrze. – i zaczęła opowiadać. – Zaczęło się to wszystko, jak przyjechałam do Dortmundu i zaczęłam pracę w klubie. Swój pierwszy dzień w pracy zaczęłam chyba dobrze tylko, że byłam strasznie zdenerwowana. No i gdy szłam do swojego biura, weszłam i rozpakowywałam swoje rzeczy. Od razu dostałam zlecenie, które wykonałam z miłą chęcią. Miałam potem chwilę wolnego, więc postanowiłam, że przejdę się po stadionie. Jak sama wiesz, szybko się zgubiłam, bo to nie jest stadion tylko labirynt. – zaśmiała się – Chodziłam w kółko i zobaczyłam, że w moją stronę zbliża się Goethe. Zagadał do mnie i zaproponował, że chętnie mnie oprowadzi, zgodziłam się oczywiście, w końcu to był Mario. Spotykaliśmy się no i tak wyszło, że jesteśmy razem. – te ostatnie słowa powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Jestem szczęśliwa razem z tobą. – uśmiechnęłam się.
- Ja to jestem ciekawa, jak to będzie z tobą i ….
- Nic pomiędzy nie będzie poza przyjaźnią. – przerwałam Klaudii.
- Dobrze spokojnie. Okażę się niedługo. – powiedziała z podstępnym uśmiechem.
- Co masz na myśli ? – spytałam niepewnie.
- Nic, nic…. Dobra ja będę lecieć, bo jest już późno.
- Haha… Ty chyba jesteś niepoważna, że Ci pozwolę prowadzić po tym jak wypiłaś. Śpisz dzisiaj u mnie. – uśmiechnęłam się.
- Oj to zamówię taksówkę. Nie chcę Ci robić kłopotu.
- Nie mów głupstw, jest gdzie spać i będzie mi miło jeżeli zostaniesz.
- No dobra niech Ci będzie. – zgodziła się.
Zostawiłam przyjaciółkę i poszłam przygotować jej pokój.
- Przygotowałam Ci łóżko, więc jak chcesz to możesz już się położyć.- krzyknęłam z góry.
- Dziękuje, kochana jesteś. Zaraz się pójdę położyć, tylko się umyję. – rzuciła i poszła zrobić rzeczy, które miała do zrobienia.
W między czasie , pościeliłam sobie łóżko i sama poszłam wziąć kąpiel. Po pół godzinie wyszłam z łazienki i rzuciłam się na łóżko. Nie mogłam zasnąć i nagle usłyszałam swój telefon, wzięłam go do ręki i zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru :

* Słodkich snów piękna ;*   *
                   Robert

Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Szybko mu odpisałam :

* Dziękuje i wzajemnie ;*  *

Zapisałam sobie jego numer. Włożyłam komórkę pod poduszkę.  Zasnęłam z myślą o Lewym i aby jutrzejsza rozmowa z prezesem Borussii się udała. Nie mówiłam nic Klaudii o tej rozmowie, bo nie jestem pewna czy się uda.


Mam nadzieje, że wam się spodoba <3

2 komentarze: