- Kochanie, co się stało ? - zapytał zmartwiony Lewy, który siedział na miejscu Klaudii.
- Nie nic, to tylko zły sen - posłałam mu uśmiech na uspokojenie. - Za ile będziemy w Dortmundzie ?
- Zaraz wjeżdżamy - rzuciła Klaudia.
- Od razu jedziemy do szpitala, czy jeszcze zajeżdżamy do domu ? - wypytywałam się.
- Zajedziemy jeszcze do domu, ja wezmę dla Ciebie jakieś ubrania i później do szpitala - odpowiedział piłkarz. Wjechaliśmy do Dortmundu i pojechaliśmy pod mój dom.
- Poczekajcie w samochodzie, ja zaraz wrócę - powiedział Lewy wychodząc z auta. Po 5 minutach był z powrotem z torbą. Ruszyliśmy do szpitala, znaleźliśmy się tam już po 15 minutach.
- Jesteśmy na miejscu, wysiadka - posłała nam uśmiech żona Mario. Próbowałam wysiąść z pojazdu, ale mój organizm i stan zdrowia na to nie pozwalał.
- Nie dam rady iść o własnych siłach, nawet nie mogę wysiąść z auta - powiedziałam ze smutkiem na twarzy.
- Poczekaj, wezmę Cię - oznajmił Robert i jak powiedział tak zrobił. Wziął mnie na ręce.
- Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła - wyszeptałam mu do ucha, a po policzku spłynęła mi łza.
- Wiesz, że Cię nie zostawię - powiedział - I czemu płaczesz ?
- Ze szczęścia, że mam Ciebie. Kocham Cię - pocałowałam go w policzek.
- Ja też Cię kocham - odwzajemnił buziaka. Weszliśmy do szpitala i od razu w naszą stronę ruszyła pielęgniarka z wózkiem. Mój narzeczony posadził mnie na nim i ruszyliśmy do recepcji.
- Dzień dobry, nazywam się Lewandowski i ... - nie skończył, ponieważ pielęgniarka mu przerwała.
- Sala numer 310, drugie piętro - posłała nam uśmiech. - Przyjdzie do państwa lekarz i ginekolog.
- Dziękujemy - również posłałam jej uśmiech. Tak jak nas pokierowała tak poszliśmy. Po chwili byliśmy już w sali.
- Ja zaraz przyjdę, pójdę po coś do jedzenia i picia, chcecie coś ? - zapytała przyjaciółka.
- Ja nic nie chce, a ty kotku ? - spojrzał na mnie napastnik.
- Napiłabym się czegoś - odpowiedziałam.
- Okej, zaraz będę - uśmiechnęła się i wyszła zostawiając mnie samą z Lewym.
- Kotek, chodź położysz się - wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Zrobiłam mu miejsce i sam się położył koło mnie.
- I znowu w szpitalu. Ja już tego mam wszystkiego dosyć, nie mogę normalnie funkcjonować i do tego jeszcze ty nie możesz normalnie żyć, bo ciągle jesteś ze mną, w szpitalu - do moich oczu napłynęły łzy. - Jestem tylko ciężarem.
- Nawet nie warz mi tak mówić i myśleć. Nie jesteś dla nikogo ciężarem i ty dobrze o tym wiesz. Niedługo wszystko wróci do normy - powiedział po czym otarł łzy, które spływały mi po policzkach i mocno mnie przytulił. W tym samym czasie do pomieszczenia weszła Klaudia z jedzeniem i piciem.
- Proszę - podała mi butelkę wody.
- Dziękuje - wzięłam od niej wodę i napiłam się. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się ze wszystkiego, choć na moment mogłam zapomnieć o tym wszystkim. Miłą atmosferę przerwali nam lekarze.
- Cześć Robert - do sali wszedł Paweł i przywitał się z Lewym - Hej Weronika.
- Cześć - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Pani Weroniko ja jestem Matthias i przeprowadzę pani operację - posłał mi uśmiech.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Będziemy powoli przygotowywać panią do zabiegu i proszę państwa o opuszczenie sali - te słowa skierował do moich najbliższych.
- Dobrze - odpowiedział Robert i wyszli. Lekarze zaczęli podłączać do mnie sprzęt i ruszyliśmy na salę operacyjną. Na korytarzu czekała Klaudia z Robertem, gdy tak jechaliśmy przez korytarz podeszli do mnie.
- Kotku wszystko będzie dobrze, zobaczysz - Lewy dodał mi otuchy po czym na moich ustach zagościł jego pocałunek.
- Będziemy tu na Ciebie czekać - wtrącił moja przyjaciółka.
- Przepraszam, ale my musimy już jechać - powiedział lekarz, po czym ruszyliśmy dalej. Wjechałam do sali operacyjnej i przeniesiono mnie na stół operacyjny. Moje oczy raziło mocne światło i nic więcej nie pamiętam, ponieważ zasnęłam.
Robert :
Gdy byliśmy już w Dortmundzie, pojechaliśmy do Weroniki domu, a potem do szpitala. Musiałem moją ukochaną nieść na rękach do szpitala, ponieważ nie miała siły iść sama. Gdy tylko weszliśmy do środka, od razu w naszą stronę ruszyła pielęgniarka z wózkiem i posadziłem narzeczoną na nim. Pokierowali nas do sali i po chwili już tam byliśmy. Położyłem na łóżku Weronikę, a ta zrobiła mi miejsce, abym sam się położył koło niej. Powiedziała mi , że jest dla wszystkich ciężarem, ale to nie prawda. Dołączyła do nas Klaudia i rozmawialiśmy o wszystkim. Przez ten krótki moment mogłem się nacieszyć uśmiechem, prawdziwym uśmiechem Weroniki, który zagościł na jej twarzy. Po jakimś czasie przyszli do nas lekarze i kazali nam wyjść, ponieważ musieli ją przygotować. Po jakiś 10 minutach wyjechali z sali i pojechali na salę operacyjną. Ja wraz z Klaudią czekałem w poczekalni. Nie mogłem usiedzieć w miejscu, chodziłem w tą i wew-tą.
- Robert siadaj, bo zaraz te cenne nóżki stracisz - powiedziała Klaudia.
- Racja - odparłem i z powrotem usiadłem na krzesło. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem oglądać moje zdjęcia z Weroniką. Nagle dostałem sms'a od Wojtka :
" Hej stary, i jak tam Weronika ? "
Nie chciałem go i innych kadrowiczów trzymać w niepewności, i mu odpisałem :
" Hej. Na razie nic nie wiem bo niedawno ją zabrali na blok operacyjny, jak będę coś wiedział to dam Ci znać. "
Dostałem odpowiedź :
" Okej :) Wszystko będzie dobrze. "
Nic mu na to nie odpisałem. Schowałem telefon z powrotem do kieszeni. Wpatrywałem się w jeden punkt. Czas niesamowicie się dłużył, nikt nic mi nie mówił. Nagle na blok operacyjny wbiegł Paweł, zdenerwowałem się, ponieważ nie wiedziałem o co chodzi. Mijały godziny i nadal nic nie wiedziałem, lekarze jak i pielęgniarki wychodziły i wchodziły do sali, a gdy podchodziłem do nich i się pytałem o moją narzeczoną to nic mi nie odpowiadali. Do szpitala przyszli Reus, Mario, Moritz i innych piłkarzy Borussii.
- A co wy tu robicie ? - zapytałem zdziwiony ich widokiem.
- Przyszliśmy, bo nie chcemy Cię zostawić tak samego - powiedział Marco.
- Ale wy macie zgrupowanie.
- Poradzą sobie bez nas - wtrącił Mario.
- Wiadomo już coś ? - zapytał mąż Klaudii.
- Nie - odpowiedziała przyjaciółka mojej ukochanej.
- Możemy pogadać ? - rzucił Mario.
- Tak - odpowiedziała i odeszli od nas ....
**********************************************************
Rozdział jest beznadziejny :< Powoli tracę wenę :< A nie chce tego :< Dzisiaj na wf zrobiłam sobie coś w kostkę i cholernie mnie boli :<
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
Genialny rozdział. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Jestem ciekawa co Mario powie Klaudii. Czekam na następny rozdział. Niech kostka wraca do zdrowia. Pozdrawiam . Paulina ;*
OdpowiedzUsuńDziękuje i również pozdrawiam ;*
UsuńSuper kocham to i czekam na następny.mamnadzieje że werka bd zdrowa a klaudi pogodzi sie z mario pozdrawiam.kiedy następny.???
OdpowiedzUsuńDziękuje ;* Jakoś niebawem
UsuńAż się bałam przechodzić do następnej linijki,tyle w tym grozy. Rozdział wspaniały, oby to wszystko dobrze się skończyło
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńOby wszystko było dobrze . A rozdział jak zawsze zarąbisty .
OdpowiedzUsuńSuper. Boskie. Wspaniałe. po prostu brak mi słów. Mam nadzieję że poradzą sobie i Klaudia z Mario, i Robert z Weroniką ;) POZDRAWIAM I OCZYWIŚCIE ZAPRASZAM DO MNIE ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje i również pozdrawiam :)
Usuńżadna beznadzieja! jest świetnie! coś czuję, że Mario ją przeprosi :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
Zdrowiej :*
zapraszam też do siebie:http://bvb-ada-story.blogspot.com/
Dziękuje ;*
UsuńNie wiem i nie mam pojęcia jak możesz mówić, że rozdział jest beznadziejny! Jest świetny! Takie romantyczny. Mam nadzieje, że wszystko będzie w porządku z Weroniką i już będzie zdrowa, bo chcę ją zobaczyć taką uśmiechniętą i prze szczęśliwą :) Buziaki i zapraszam do mnie ;*
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuje ;*
UsuńMmmm... romantycznie <33 A rozdział wcale nie jest beznadziejny tyko cudowny i kropka :D Mam nadzieję że wiesz że ona nie może umrzeć :D
OdpowiedzUsuńDziękuje ;*
UsuńŚwietny rozdzial,mwm nadzieje ze Wera wyzdrowieje
OdpowiedzUsuńDziękuje ;*
UsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że operacja się uda.. ;)
No i też, że między Klaudią, a Mario wszystko bd OK ;D
Czekam na nexta ;3
Zapraszam do mnie: http://niebezciebie.blogspot.com/
Buziaki ;**
Dziękuje ;* Okażę się w następnych rozdziałach :)
UsuńRozdział jest świetny jak zawszę tylko szkoda, ze taki krótki ;< I tak to uwielbiam :D Mam nadzieję, że Weronice nic się nie stanie i będzie wszystko ok... Czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńDziękuje ;*
UsuńPrzepraszam, już wyplułam ;* Dziękuje <3
OdpowiedzUsuńAle cudo! *.* Piszesz świetnie! mam nadzieję, że z Weroniką będzie wszystko dobrze :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta :**
my-hard-love.blogspot.com zapraszam :D