piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 40

Robert :
Gdy Weronika poszła na górę się zdrzemnąć, postanowiłem zadzwonić do chłopaków. Wyjąłem telefon i wybrałem numer Mario :
- Cześć młody - przywitałem go.
- Hej stary - zaśmiał się.
- Co robisz ?
- Siedzę z Marco i się nudzimy.
- To wpadajcie do mnie - oznajmiłem.
- Ok, to zaraz będziemy - rzucił.
- Wiecie gdzie macie przyjechać ? - chciałem się upewnić.
- Jasne, to do zobaczenia - odpowiedział i się rozłączył. Położyłem telefon na stoliku w salonie. Poszedłem zobaczyć, czy w lodówce jest coś do jedzenia i picia. Lodówka zapełniona, nawet znalazły się napoje procentowe. Wychodząc z nowej kuchni usłyszałem dźwięk dzwonka. Poszedłem otworzyć drzwi, gdy je otworzyłem do mieszkania wpadł duet Gotzeus popychając się i śmiejąc.
- Cicho bądźcie ciołki - powiedziałem.
- E proszę mi bez ciołków - oburzył się Reus.
- Dla was to jeszcze jest gorsze określenie, ale wole go nie wymawiać - zaśmiałem się.
- A gdzie masz swoją ukochaną i pociechę ? - zapytał Goetze.
- Śpią, więc cicho.
- No okej, to co idziemy grać ? - zapytał Marco.
- Jasne, ale od razu mówię, że gram Borussią - zaklepałem sobie.
- Ej ! To nie fair ! - obraził się blondasek.
- To ja gram Barcą - oznajmił Mario.
- Swoim przyszłym klubem zagraj - wypaliłem, ponieważ nadal jest mi przykro, że go zabraknie.
- Lewy możesz już przestać ? - wkurzył się.
- Obydwoje przestańcie - wtrącił się Reus. - Idziemy grać - ruszyliśmy na kanapę i zaczęliśmy grać w fifę. Po jakiś 20 minutach wygrywałem z MR11 5:1 i zostało tak do końca.
- Aaaa, jaki słabiak ! - krzyknąłem i zacząłem tańczyć.
- Oszukiwałeś ! - bronił się.
- Reusik to nie jest nasza wina, że jesteś słaby - zaśmiał się mąż Klaudii.
- Odpierdolcie się - wkurzył się i zarzucił focha.
- Ale bez nerwów kochanie - usiadłem koło niego i głaskałem go, aby się odezwał.
- Ooo jaki słodki widok - usłyszałem głos mojej ukochanej.
- Kotek czemu wstałaś ? - zapytałem odwracając się do niej.
- Bo ktoś drze te swoje piękne mordki - odpowiedziała.
- Przepraszamy.
- Lewy, ale ty masz seksowną kobietę - rzucił Reus.
- Reus... - spojrzałem na kumpla przeszywającym wzrokiem.
- No co ? Mówię tylko to co widzę i myślę - posłał mi swój łobuzerski uśmiech.
- To ty lepiej nie patrz i nie myśl ! - podszedłem do niego i zacząłem się z nim "bić".
- Gorzej z wami niż z małymi dziećmi - zaśmiała się Weronika. - Marco w sprawie tego co wcześniej powiedziałeś to dziękuje, ale to nie dla Ciebie blondasku - wytknęła mu język. Podeszła do mnie i dała mi soczystego buziaka.
- Jesteś głodna ? - zapytałem.
- Właśnie idę sobie coś zrobić - posłała mi uśmiech - A wy coś chcecie ?
- Nie dzięki - odpowiedzieli. Weronika znikła w kuchni, a my powróciliśmy do gry.
- Mario powiedziałeś już Klaudii ? - zapytałem.
- Jeszcze nie, ale dzisiaj zamierzam jej to powiedzieć za nim media zaczną pisać - odpowiedział.
- Co musisz powiedzieć Klaudii ? - usłyszeliśmy młodej polki, która właśnie do nas przyszła i usiadła pomiędzy mną a Goetze.
- A nic takiego - rzucił szybko zakłopotany.
- Widzę, że coś się dzieje - odparła.
- Może trzeba jej powiedzieć ? - zaproponowałem.
- No dobra, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ? - zapytała psycholog BVB.
- Że nie powiesz nic Klaudii - rzucił.
- Stoi.
- No więc, jutro podpisuje kontrakt z Bayernem na następny sezon.
- Czyli... odchodzisz z Borussii ? - widziałem w Weroniki oczach łzy, które zaraz spłyną po jej policzku.
- Tak ... - odpowiedział niepewnie i moja narzeczona rozpłakała się, i wybiegła z salonu. Szybko ruszyłem za nią zostawiając kolegów z drużyny samych. Wszedłem do najesz sypialni i ujrzałem ją leżącą na łóżku, płakała do poduszki. Delikatnie położyłem się koło niej i zacząłem głaskać ją po głowie.
- Cicho, nie płacz kochanie - powiedziałem i polka odwróciła się do mnie.
- Jak mam nie płakać ? - zapytała.
- Wiem, że to jest trudne, sam nie mogłem w to uwierzyć i sam płakałem, ale niestety taka jest piłka nożna.
- Tak wiem, ale przecież Borussia go potrzebuje, od małego grał w Dortmundzie i teraz chce tak wszystko zostawić ?
- Chce się rozwijać, mnie też niedługo czeka taka decyzja - odparłem.
- Ale zostaniesz w BVB ? - spojrzała na mnie swoimi spuchniętymi oczami.
- Jeszcze wszystko się okaże - przytuliłem ją do siebie.
- Kocham Cię - wyszeptała i dała mi namiętnego całusa.
- Kotku idź się ubierz, doprowadź do porządku i jak będziesz chciała to zejdź do nas na dół. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Skierowałem się do pokoju Nikodema, aby zajrzeć czy mały jeszcze śpi. Otworzyłem drzwi, podszedłem do łóżeczka synka i zobaczyłem jak Niko grzecznie sobie leży i wpatruje się w sufit.
- Choć brzdącu do tatusia. - nachyliłem się na łóżeczkiem, wziąłem go na rączki, a ten posłał mi uśmiech. Ubrałem go w ciuszki, które leżały koło łóżeczka. Gdy Nikoś był już ubrany zeszliśmy na dół. Weszliśmy do salonu i wybuchłem głośnym śmiechem na widok Reus'a i Goetzego. Marco chodził na czworaka po podłodze, a Mario na nim siedział.
- Patrz synku jakich masz wujków - otarłem łzy, które spłynęły mi ze śmiechu.
- Niko ! - krzyknął blondas i momentalnie podniósł się na nogi, i tym samym zwalił pomocnika BVB.
- Ała ! Marco debilu uważaj - powiedział Mario leżąc na plecach.
- Chodź do wujka - piłkarz grający z numerem 11. na koszulce nawet nie zwracał uwagi na przyjaciela, tylko podszedł do mnie i zabrał mi Nikodema. Reus uwielbiał dzieci i widać było, że one go też. Mój kumpel zaczął bawić się z moją pociechą.
- Ale body to mogłeś założyć mu inne - powiedział Mario.
- A co jest w nich złego ? - zapytałem.
- Bo są biało-czerwone.
- Oj odczep się - zaśmiałem się.
- Robert ?
- Co jest ?
- Jak Weronika się czuje ? - zapytał.
- A jak myślisz ? Jest załamana tym, że odchodzisz. Cały czas płacze. - odpowiedziałem.
- Ja nie chciałem - spuścił głowę.
- Ja wiem, że nie chciałeś - posłałem mu uśmiech. - Daj jej ochłonąć.
- Ok, ale boję się trochę reakcji Klaudii - odparł.
- W tym to ja Ci już nie pomogę.
- Wiem, wiem - udało mu się lekko uśmiechnąć.
Weronika :
Gdy dowiedziałam się, że Mario ma jutro podpisać kontrakt z Bayernem to się załamałam i rozpłakałam. Zabolało mnie to, wiem i rozumiem to, ale stracę przyjaciela i przyjaciółkę. Robert trochę mi pomógł, ale będę jeszcze chciała pogadać o tym wszystkim z MG10. Po wyjściu Lewego z sypialni, powędrowałam do łazienki się odświeżyć. Zapomniałam ciuchów więc owinęłam się w ręcznik i podreptałam do garderoby. Przez jakieś 15 minut stałam i zastanawiałam się w co mam się ubrać, aż nareszcie znalazłam odpowiednie ciuchy. Założyłam je, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam się. Gotowa postanowiłam zejść na dół do chłopaków. Po drodze wstąpiłam do pokoju Nikodema, ale go tam nie było, więc pewnie był z Robertem. Gdy schodziłam na dół to słyszałam Marco jak bawi się z małym. Niepewnie weszłam do salonu i nagle wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Obojętnie przeszłam przez salon i znalazłam się w kuchni. Podeszła do lodówki, otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej zimną wodę. Ustałam przy zlewie patrząc co dzieje się za oknem. Wzięłam łyk wody i usłyszałam za mną znany mi głos.
- Możemy pogadać ?
- Chodźmy na podwórko - odwróciłam się i pociągnęłam Goetzego za rękę. Gdy znaleźliśmy się już na zewnątrz, Mario od razu zaczął :
- Przepraszam - wbił wzrok w ziemię.
- Nie masz za co, to ja powinnam Cię przeprosić za swoje zachowanie - odpowiedziałam.
- Nie musisz, bo też bym pewnie tak się zachował. Wiem, że jest to dla Ciebie trudne, ale zrozum, że ja chcę iść na przód. Nie mówię, że w Borussii nie idę, ale chce spróbować czegoś innego. Kocham BVB całym serduchem i nigdy o tym nie zapomnę - wypowiedział to chyba na jednym tchu.
- Wiem, że kochasz Dortmund, ale to i tak mnie boli, muszę to sobie jakoś poukładać. Najbardziej się boję, że stracę przyjaciela i przyjaciółkę - teraz to ja wbiłam wzrok w trawę.
- O to możesz być spokojna. Nigdy nie stracisz mnie, a tym bardziej Klaudii - posłał mi uśmiech.
- Kocham Cię - przytuliłam się do niego. - Ale jako przyjaciela.
- Ja Ciebie też - zaśmiał się.
- Klaudia wie ?
- Jeszcze nie, dzisiaj chcę jej to powiedzieć.
- To na co ty jeszcze czekasz ? Jedź do niej.
- Ok to jadę - posłał mi uśmiech i wyszedł. Ja zostałam w ogrodzie i położyłam się w hamaku. Zamknęłam oczy i delektowałam się promieniami słońca. Jednak mój relaks nie trwał długo, ponieważ poczułam ogromny ciężar na sobie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Reus'a.
- Boże Marco grubasie, złaź ze mnie ! - wrzasnęłam.
- Nie - odparł.
- Czemu ? - zrobiłam wielkie oczy.
- Bo nazwałaś mnie grubasem - po tych słowach jeszcze bardziej się na mnie położył.
- Zgniatasz mi płuca !
- Oj już nie przesadzaj - zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne ! - krzyknęłam.
- Ależ jest.
- Kochanie ! - zaczęłam wołać Roberta.
- Słucham ? - ustał nad nami z Nikodemem.
- Weź grubasa ze mnie - ledwo co wypowiedziała te słowa.
- Blondasku złaź z mojej narzeczonej - rzucił napastnik w stronę kumpla.
- Czemu ? - zrobił smutną minkę. - Wygodnie mi tak - nie przestawał się śmiać.
- Ale mi nie !
- Reus złaź z niej ! - pan Lewandowski uniósł trochę ton i lama od razu zeszła.
- Tleny ! Dajcie mi tlenu ! - zaśmiałam się. Wstałam z hamaku i podeszłam do ukochanego i dałam mu buziaka.
- A mi ? - wtrącił się piłkarz.
- Marzysz - wytknęłam mu język. - Chodź perełko do mamusi. - zabrałam Niko Robertowi. Pocałowałam go w policzek i cały czas wpatrywałam się w niego jak w obrazek.
- Widzę, że twój syn ma lepiej od Ciebie - zaśmiał się Marco.
- No właśnie widzę - zaśmiał się Lewy i nagle .....
*********************************************************
Jednak jeszcze nie kończę opowiadania, ponieważ trudno mi się z wami rozstać i z tą historią <3 Będzie jeszcze więcej rozdziałów, ale namieszam w nich trochę :) Jeżeli się podobało to zostawcie po sobie jakiś ślad <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3

24 komentarze:

  1. Świetny .. czekam na kolejny . ;))
    Ciekawe jak moja imienniczka zareaguje na decyzję Goetzego .

    Zapraszam do mnie
    http://patrz-na-tych-obok.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. cudny rozdział,taki rodzinny,czemu przerwałaś w takim momencie? ;(.Cieszę się że nie kończysz jeszcze opowiadania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Trzeba trochę napięcia wprowadzić ;p

      Usuń
  3. AAaaaa! To jest cudowne *.*
    Ale mam problem.... Jak mogłaś zakończyć akcję w takim momencie?! :D
    Boziuuu, co tam się stanie?- mam setki pytań :P
    A Marco taka słodka lama.. :D
    Ohh jak ja go uwielbiam <3
    Nie mogę się doczekać nexta! ;3
    Zapraszam również do mnie na 22 :)
    http://niebezciebie.blogspot.com/
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super że jeszcze nie kończysz, bo opowiadanie jest świetne <3
    Nadal nie mogę uwierzyć, że Mario odchodzi :(
    Czekam na następny rozdział, bo jestem ciekawa co się stanie :)
    Zapraszam na mojego bloga
    http://bvbvsarsenal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślad zostwawiam bo mi się bardzo podobało. Tekst " [...] lama zeszła [...] mnie powalił na podłoge.
    Jestem mega szczesliwa że jeszcze nie kończysz opowiadanka. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :)
    Niko wydaje się być cudowny <3
    zapraszam na nowy rozdział do siebie: http://bvb-ada-story.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie, ciesze się, że nie kończysz opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział uwielbiam sie domyslac co bedzie dalej al tym razem nie wiem zapraszma do sibie

    OdpowiedzUsuń
  9. Serio? W takim momencie :D
    Genialne ten rozdział! Dużo się śmiałam i dobrze bo poprawiłaś mi humor ^^ Cieszę się, że to nie jest koniec, bo uwielbiam to opowiadanie! Gratuluję talentu do pisania ! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i cieszę się, że dzięki mojemu opowiadaniu poprawia się humor <3

      Usuń
  10. W takim momencie ... Rozdział boski :*

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham twoje opowiadanie! siedziałam od 22 do 3 w nocy i przeczytałam całe! nie kończ je! :D pomieszaj w życiu Mario i Klaudii xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle świetne <3 Twój ostatni komentarz dał mi duużo siły do działania <3 Nie przestawaj pisz dalej ;) http://zpilkarzemnakoniecswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń