piątek, 28 czerwca 2013
WAKACJE ;3
No i nadeszły wakacje <3 Wiąże się z tym, że na jakiś czas zawieszam blooga, ale dokładnie nie wiem na ile ;c Więc życzę wam udanych wakacji i, żebyście byli uśmiechnięci ;p I najważniejsze, żebyście nie zapomnieli o moim blogu ;p
wtorek, 18 czerwca 2013
Rozdział 41
[..] zaśmiał się Lewy i nagle usłyszałam strzał i zobaczyłam jak Robert osuwa się na ziemie,a z klatki piersiowej leci mu krew.
- Robert ! - krzyknęłam tak mocno, aż Niko się przestraszył i zaczął płakać. Nie zwlekając ani chwili odłożyłam Nikodema na kocyk i podbiegłam do Lewego. Wzięłam jego głowę na swoje kolana.
- Kocha... - wyszeptał ukochany, ale nie dokończył bo mu przerwałam.
- Cicho kochanie, nic nie mów, wszystko będzie dobrze - z moich oczy płynęły łzy, lały się jak strumieniem.
- Pogotowie już w drodze - rzucił Reus, który przykląkł przy nas. - Stary nie poddawaj się, jesteś silny i dasz radę.
- Wiem - wyszeptał z lekkim uśmiechem na twarzy i delikatnie zamknął oczy.
- Proszę Cię Robert, nie zamykaj oczu - nie mogłam powstrzymać łez, a w głowie miałam same czarne scenariusze. Przez jeszcze jakieś 5 minut tak klękałam przy Lewandowski, aż nagle przyjechało pogotowie. Wbiegli do ogródka i kazali mi się odsunąć od Roberta. Nie chciałam go puścić i Marco musiał mnie od niego odciągnąć. Mojego ukochanego wzięli na nosze i kierowali się ku wyjściu. Piłkarz z numerem 11 mocno mnie przytulił i patrzyliśmy jak zabierają napastnika BVB. Przyjaciel Roberta zapytał się do jakiego szpitala go zabierają i gdy się dowiedział, wziął małego na ręce, ponieważ ja nie byłam w stanie. Reus złapał mnie pod rękę i razem we trójkę weszliśmy do domu.
- Weronika może idź się przespać ? - zapytał.
- Ty mi teraz każesz iść się przespać ?! - krzyknęłam choć tego nie chciałam. - Przepraszam....
- Nic się nie stało - odpowiedział. Uspokoił Nikodema, który cały czas płakał. Udało mu się go nakarmić, przebrać i położył go spać. Przyszedł do salonu i usiadł koło mnie.
- Marco ? - spojrzałam na niego.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - odpowiedział.
- Gdzie go zabrali ?
- Do Somnolab Dortmund.
- Pojedziemy tam ? - ponownie zapytałam przyjaciela.
- Tak, ale to za jakieś 10 minut, dobrze ? - odpowiedział.
- Okej. - odparłam. Usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do domu i po chwili w salonie ukazał się Mario jakiś taki smutny.
- A Ci co ? - zapytał Reus.
- Klaudia mnie wyrzuciła z domu - odpowiedział łamliwym głosem. - A czemu Weronika płacze ?
- Roberta postrzelili - odpowiedział.
- Co ? Jak to ? - zapytał niedowierzająca.
- Dobra Mario nie zadawaj więcej pytań, później Ci wszystko opowiem. A teraz zostaniesz z Niko ?
- Jasne, a wy jedźcie do szpitala - odpowiedział bez zastanowienia.
- Zbierajmy się już - powiedziałam. - Ja się tylko szubko przebiorę i możemy jechać.
- No dobrze to ja tu czekam - odpowiedział blondas. Szybkim krokiem ruszyłam na górę i weszłam do garderoby. Wybrałam ciuchy, przebrałam się w nie i zeszłam na dół.
- Mario jakby mały zaczął płakać to daj mu jego deserek, który jest w lodówce, ale zanim mu dasz to wyjmij go i go trochę ociepl - rzuciłam do Goetzego.
- Dam radę - odpowiedział. Ja i Marco wyszliśmy z mieszkania. Skierowaliśmy się do auta piłkarza i ruszyliśmy do szpitala. Na miejscu byliśmy po jakiś 20 minutach i od razu wybiegłam z samochodu nie czekając na Marco. Wbiegłam do szpitala, skierowałam się do recepcji.
- Przepraszam, gdzie leży Robert Lewandowski ? - zapytałam recepcjonistki.
- Pan Lewandowski aktualnie ma operację - odpowiedziała.
- A za ile się skończy ?
- Za jakieś 10 minut powinna się skończyć, ponieważ trwa już jakąś niecałą godzinę.
- Aha dziękuje - rzuciłam i odeszłam od recepcji. Usiadłam na krzesełku i czekałam, aż wszystko się skończy. Doszedł do mnie Marco.
- I co ? - zapytał.
- Ma operację - odpowiedziałam zakrywając dłońmi oczy.
- Nie płacz - przytulił mnie. W takiej pozycji czekaliśmy. Po jakiś 10 minutach z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Od razu zerwałam się z krzesła i ruszyłam do doktora.
- Co z Robertem ? - przeszłam do rzeczy.
- A pani to ? - zapytał starszy mężczyzna.
- Narzeczona.
- Pański narzeczony miał dużo szczęścia. Kula postrzałowa na szczęście nie przeleciała na wylot i nie trafił w serce - powiedział.
- A co z nim ?
- Podczas operacji nie wystąpiły żadne komplikację, więc pan Lewandowski jeszcze dzisiaj powinien się obudzić - posłał mi uśmiech.
- Dziękuje - uścisnęłam jego rękę.
- Pan Robert będzie leżał w sali 378 - powiedział i odszedł. Wróciłam do Reus'a, który z niecierpliwością czekał na jakąś wiadomość.
- I co z nim ? - poderwał się z krzesła.
- Wszystko dobrze, dzisiaj powinien się jeszcze obudzić - powiedziałam i kamień spadł mi z serca tak samo jak Marco.
- W jakiej sali leży ? - zapytał blondyn.
- 378.
- No to idziemy - powiedział i ruszył, a ja za nim. Po chwili staliśmy już przed drzwiami do sali. Reus złapała za klamkę i otworzył drzwi. Zobaczyłam Roberta, który leżał na łóżku i słodko sobie spał. Weszliśmy do środka, usiadłam na krześle przy łóżku napastnika, a Marco stanął koło mnie. Złapałam Roberta za rękę i zbliżyłam ją do swoich ust. Mimowolnie łza spłynęłam mi po policzku. Siedziałam tak i nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam telefon z kieszeni i na ekranie zobaczyłam sms'a, który był od Klaudii :
- Robert ! - krzyknęłam tak mocno, aż Niko się przestraszył i zaczął płakać. Nie zwlekając ani chwili odłożyłam Nikodema na kocyk i podbiegłam do Lewego. Wzięłam jego głowę na swoje kolana.
- Kocha... - wyszeptał ukochany, ale nie dokończył bo mu przerwałam.
- Cicho kochanie, nic nie mów, wszystko będzie dobrze - z moich oczy płynęły łzy, lały się jak strumieniem.
- Pogotowie już w drodze - rzucił Reus, który przykląkł przy nas. - Stary nie poddawaj się, jesteś silny i dasz radę.
- Wiem - wyszeptał z lekkim uśmiechem na twarzy i delikatnie zamknął oczy.
- Proszę Cię Robert, nie zamykaj oczu - nie mogłam powstrzymać łez, a w głowie miałam same czarne scenariusze. Przez jeszcze jakieś 5 minut tak klękałam przy Lewandowski, aż nagle przyjechało pogotowie. Wbiegli do ogródka i kazali mi się odsunąć od Roberta. Nie chciałam go puścić i Marco musiał mnie od niego odciągnąć. Mojego ukochanego wzięli na nosze i kierowali się ku wyjściu. Piłkarz z numerem 11 mocno mnie przytulił i patrzyliśmy jak zabierają napastnika BVB. Przyjaciel Roberta zapytał się do jakiego szpitala go zabierają i gdy się dowiedział, wziął małego na ręce, ponieważ ja nie byłam w stanie. Reus złapał mnie pod rękę i razem we trójkę weszliśmy do domu.
- Weronika może idź się przespać ? - zapytał.
- Ty mi teraz każesz iść się przespać ?! - krzyknęłam choć tego nie chciałam. - Przepraszam....
- Nic się nie stało - odpowiedział. Uspokoił Nikodema, który cały czas płakał. Udało mu się go nakarmić, przebrać i położył go spać. Przyszedł do salonu i usiadł koło mnie.
- Marco ? - spojrzałam na niego.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - odpowiedział.
- Gdzie go zabrali ?
- Do Somnolab Dortmund.
- Pojedziemy tam ? - ponownie zapytałam przyjaciela.
- Tak, ale to za jakieś 10 minut, dobrze ? - odpowiedział.
- Okej. - odparłam. Usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do domu i po chwili w salonie ukazał się Mario jakiś taki smutny.
- A Ci co ? - zapytał Reus.
- Klaudia mnie wyrzuciła z domu - odpowiedział łamliwym głosem. - A czemu Weronika płacze ?
- Roberta postrzelili - odpowiedział.
- Co ? Jak to ? - zapytał niedowierzająca.
- Dobra Mario nie zadawaj więcej pytań, później Ci wszystko opowiem. A teraz zostaniesz z Niko ?
- Jasne, a wy jedźcie do szpitala - odpowiedział bez zastanowienia.
- Zbierajmy się już - powiedziałam. - Ja się tylko szubko przebiorę i możemy jechać.
- No dobrze to ja tu czekam - odpowiedział blondas. Szybkim krokiem ruszyłam na górę i weszłam do garderoby. Wybrałam ciuchy, przebrałam się w nie i zeszłam na dół.
- Mario jakby mały zaczął płakać to daj mu jego deserek, który jest w lodówce, ale zanim mu dasz to wyjmij go i go trochę ociepl - rzuciłam do Goetzego.
- Dam radę - odpowiedział. Ja i Marco wyszliśmy z mieszkania. Skierowaliśmy się do auta piłkarza i ruszyliśmy do szpitala. Na miejscu byliśmy po jakiś 20 minutach i od razu wybiegłam z samochodu nie czekając na Marco. Wbiegłam do szpitala, skierowałam się do recepcji.
- Przepraszam, gdzie leży Robert Lewandowski ? - zapytałam recepcjonistki.
- Pan Lewandowski aktualnie ma operację - odpowiedziała.
- A za ile się skończy ?
- Za jakieś 10 minut powinna się skończyć, ponieważ trwa już jakąś niecałą godzinę.
- Aha dziękuje - rzuciłam i odeszłam od recepcji. Usiadłam na krzesełku i czekałam, aż wszystko się skończy. Doszedł do mnie Marco.
- I co ? - zapytał.
- Ma operację - odpowiedziałam zakrywając dłońmi oczy.
- Nie płacz - przytulił mnie. W takiej pozycji czekaliśmy. Po jakiś 10 minutach z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Od razu zerwałam się z krzesła i ruszyłam do doktora.
- Co z Robertem ? - przeszłam do rzeczy.
- A pani to ? - zapytał starszy mężczyzna.
- Narzeczona.
- Pański narzeczony miał dużo szczęścia. Kula postrzałowa na szczęście nie przeleciała na wylot i nie trafił w serce - powiedział.
- A co z nim ?
- Podczas operacji nie wystąpiły żadne komplikację, więc pan Lewandowski jeszcze dzisiaj powinien się obudzić - posłał mi uśmiech.
- Dziękuje - uścisnęłam jego rękę.
- Pan Robert będzie leżał w sali 378 - powiedział i odszedł. Wróciłam do Reus'a, który z niecierpliwością czekał na jakąś wiadomość.
- I co z nim ? - poderwał się z krzesła.
- Wszystko dobrze, dzisiaj powinien się jeszcze obudzić - powiedziałam i kamień spadł mi z serca tak samo jak Marco.
- W jakiej sali leży ? - zapytał blondyn.
- 378.
- No to idziemy - powiedział i ruszył, a ja za nim. Po chwili staliśmy już przed drzwiami do sali. Reus złapała za klamkę i otworzył drzwi. Zobaczyłam Roberta, który leżał na łóżku i słodko sobie spał. Weszliśmy do środka, usiadłam na krześle przy łóżku napastnika, a Marco stanął koło mnie. Złapałam Roberta za rękę i zbliżyłam ją do swoich ust. Mimowolnie łza spłynęłam mi po policzku. Siedziałam tak i nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam telefon z kieszeni i na ekranie zobaczyłam sms'a, który był od Klaudii :
* Co robisz kochana ? :) *
Odpisałam jej :
* Jestem w szpitalu *
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź :
* Czemu ?!*
Ponownie jej odpisałam :
* Robert został postrzelony *
Gdy pisałam tego sms'a to do moich oczu napłynęły łzy. Po krótkim czasie dostałam odpowiedź :
* JEZU ! NIC MU NIE JEST ?! *
Odpisałam jej :
* Na szczęście nie *
Podałam jej jeszcze adres szpitala i żadnej odpowiedzi nie otrzymałam, zapewne już tu jedzie.
Klaudia :
Połowę dnia spędziłam sama, ponieważ Mario spędzał dzień z Robertem i Marco. Dzisiaj Weronika wyszła ze szpitala i zobaczyła niespodziankę, którą zorganizował Lewy, a ja mu w tym pomogłam. Robert ją naprawdę kocha, po za nią i Nikodemem nie widzi nic innego. Pewnie niespodzianka spodobała się mojej przyjaciółce. Ubrałam się i poszłam pooglądać sobie telewizję. Przed TV zleciały mi jakieś 2 godziny i do domu nareszcie wrócił mój mąż.
- O przypomniałeś sobie o mnie - zarzuciłam focha, ale takiego na niby.
- Oj no nie gniewaj się słońce - usiadł koło mnie i zaczął się łasić.
- Nie gniewam się, ale mógłbyś trochę więcej poświęcać mi czasu.
- Obiecuję, że to się zmieni - pocałował mnie. - A jak się czujesz ?
- Dobrze, szkrab nie daje na razie popalić - zaśmiałam się.
- To dobrze.
- Jesteś głodny ? - zapytałam.
- Nie - posłał mi uśmiech. - Możemy porozmawiać ? - i momentalnie spoważniał.
- A o co chodzi ?
- No bo ... kurcze nie wiem jak Ci to powiedzieć.
- Prosto z mostu - nie ukrywam, że trochę się bałam usłyszeć to co ma mi do powiedzenia.
- No bo jutro mam podpisać kontrakt z Bayernem Monachium na przyszły sezon i wiąże się to z przeprowadzką - spuścił głowę, a mnie zamurowało. Nie wierzyłam w to co usłyszałam.
- Co ? Ty sobie żartujesz ? Powiedz, że to żart.
- To nie jest żart - spuścił głowę.
- Ja nigdzie się nie przeprowadzam ! - dopiero teraz to do mnie dotarło.
- Czemu ? - podniósł głowę.
- Bo mam tu przyjaciół, pracę i kocham Dortmund.
- Tam też będziesz miała pracę - odpowiedział.
- Ale to nie będzie to samo ! Nie rozumiem Cię ! Od małego wychowywałeś się w Borussii, a teraz chcesz to zostawić ?! - wkurzyłam się.
- Chce się rozwijać, spróbować czegoś nowego ! - uniósł głos.
- A co w BVB się nie rozwijasz ?!
- Rozwijam się, ale chce iść na przód. - odpowiedział
- To pójdziesz na przód sam. Ja nigdzie nie jadę ! Nawet nie pomyślałeś o mnie i o dziecku, które niedługo będziemy mieli.
- Nawet tak nie mów ! Cały czas o Tobie myślę i o dziecku ! Chce dla was jak najlepiej ! - krzyczał, widziałam po nim, że go zraniłam tymi słowami.
- Będzie dla nas najlepiej jak odejdziesz ! - odkrzaczyłam i się popłakałam.
- Nie mówisz poważnie ? - zapytał podchodząc do mnie i mnie obejmując.
- Mówię teraz na poważnie - odepchnęłam go. - Masz się spakować i wynosić !
- Klaudia ...
- Zostaw mnie ! Wynoś się ! Nie chce cię znać ! - z moich oczy nadal płynęły łzy. Kątek oka spojrzałam na niego i widziałam, że w oczach ma łzy. Poszedł na górę się spakować, a ja podeszłam do okna i patrzyłam co się dzieje za nim. Po jakiś 10 minutach Mario zszedł na dół z walizkami, odwróciłam się i odprowadziłam go do wyjścia.
- Przemyśl to - powiedział patrząc prosto mi w oczy.
- Niczego nie muszę przemyśleć, zachowałeś się jak egoista ! Oddaj mi klucze od domu - powiedziałam stanowczo. Mój mąż posłusznie oddał mi klucze. Otworzył drzwi i miał już wychodzić, ale jeszcze na koniec powiedział :
- Jakbyś mnie naprawdę kochała to byś ze mną pojechała nawet na koniec świata - i wyszedł. Rozpłakałam się. Rzuciłam się na kanapę w salonie i płakałam do poduszki. Płakałam tak przez jakieś 2 godziny, a w mojej głowie brzmiały tylko słowa Mario : Jakbyś mnie naprawdę kochała to byś ze mną pojechała nawet na koniec świata . Czemu on tak powiedział ? Kocham go i nic tego nie zmieni, a może moje uczucie do niego powoli znika. Sama już nie wiem. Ogarnęłam się i napisałam sms'a do przyjaciółki. Chciałam się z nią spotkać i wyżalić się jej, ale to teraz ona bardziej mnie potrzebuje niż ja jej. Dowiedziałam się, że Robert został postrzelony i teraz leży w szpitalu. Weronika podała mi adres szpitala i pędem wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ruszyłam do szpitala. Po niecałych 10 minutach byłam na miejscu i wbiegłam do środka. Lewandowski leżał w sali numer 378. Znalazłam się przed drzwiami do pomieszczenia, lekko uchyliłam je i weszłam do środka. Widziałam zapłakaną Weronikę, która trzymała rękę ukochanego przy ustach. Zauważyłam też Marco, który stał koło młodej polki i martwił się o Roberta, wyczytałam to z jego miny.
- Hej - powiedziałam niepewnie.
- Cześć - odpowiedział Reus, a od strony Weroniki usłyszałam ciszę. Nie mam jej tego za złe, ponieważ wiem, że w takich chwilach nie lubi rozmawiać. Ustałam przy łóżku Roberta i czekaliśmy
Weronika :
Klaudia przyjechała i czekała razem z nami. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale długo nie spałam, ponieważ obudziło mnie poruszenie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Robert lekko się uśmiecha.
- Kochanie - pocałowałam go namiętnie. - Tak się bałam
- I niepotrzebnie - zaśmiał się delikatnie. Złapał się za klatkę piersiową, a dokładniej w pobliżu serca.
- Boli Cię ? - zapytałam.
- Tak
- A mocno ?
- Nie, nie martw się wszystko będzie dobrze - posłał mi swój uśmiech.
- I tak będę, wiesz o tym - zaśmiałam się.
- Wiem i za to Cię kocham - pocałował mnie w policzek.
- Stary wystraszyłeś mnie - wtrącił się Reus.
- I tak byś nie tęsknił - stwierdził Lewandowski.
- Pewnie tak.
- Wiedziałem - zaśmiał się mój ukochany.
- Nie no, ale tak na serio to się przestraszyłem.
- Dobra koniec - powiedziałam.
- Jak tam Klaudia ? - zapytałam.
- A no dobrze - odpowiedziała, ale wiedziałam, że kłamie.
- Mario Ci powiedział ? - zapytał Lewy.
- Tak.
- I ? - wtrącił Reus.
- A niech robi co chce - odpowiedziała obojętnie.
- Pokłóciliście się - stwierdziłam.
- Tak i co z tego ? - uniosła ton.
- Zrozum go, też byłam na niego zła jak się dowiedziałam, ale zrozumiałam.
- Aha, czyli ty wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś ?! - krzyknęła.
- Nie krzycz na mnie ! - oburzyłam się i wyszła z sali.
- Przepraszam, ale ja nie daje rady - usłyszałam głos przyjaciółki za sobą.
- Z czym ? - zapytałam z lekkim wyrzutem.
- Z tą sytuacją Mario.
- Chce posmakować czegoś innego i tak wiem, że od małego był w Borussii, ale taka piłka nożna, tego nie zmienisz - rzuciłam.
- Wiem, ale zachował się jak dupek ! Jutro ma podpisać kontrakt, a ja dowiaduje się jeden dzień wcześniej i na dodatek ostatnia ! Pokłóciłam się z nim i wyrzuciłam go z domu - powiedziała i odeszła. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. Odwróciłam się za nią, ale nie zauważyłam przyjaciółki, ale moje oczy dostrzegły ..
*********************************************
No i macie takie moje wypociny ;c Szczerze mówiąc dużo się dzieje w tym rozdziale, ale jakoś nie jestem do niego przekonana. Chcieliście, abym namieszała w życiu Klaudii i Mario, i oto macie ;) Ale nie wiem co będzie dalej z nimi, jak i z Weroniką i Robertem. A zresztą dowiecie się jak będziecie czytać dalsze rozdziały ;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
piątek, 14 czerwca 2013
Rozdział 40
Robert :
Gdy Weronika poszła na górę się zdrzemnąć, postanowiłem zadzwonić do chłopaków. Wyjąłem telefon i wybrałem numer Mario :
- Cześć młody - przywitałem go.
- Hej stary - zaśmiał się.
- Co robisz ?
- Siedzę z Marco i się nudzimy.
- To wpadajcie do mnie - oznajmiłem.
- Ok, to zaraz będziemy - rzucił.
- Wiecie gdzie macie przyjechać ? - chciałem się upewnić.
- Jasne, to do zobaczenia - odpowiedział i się rozłączył. Położyłem telefon na stoliku w salonie. Poszedłem zobaczyć, czy w lodówce jest coś do jedzenia i picia. Lodówka zapełniona, nawet znalazły się napoje procentowe. Wychodząc z nowej kuchni usłyszałem dźwięk dzwonka. Poszedłem otworzyć drzwi, gdy je otworzyłem do mieszkania wpadł duet Gotzeus popychając się i śmiejąc.
- Cicho bądźcie ciołki - powiedziałem.
- E proszę mi bez ciołków - oburzył się Reus.
- Dla was to jeszcze jest gorsze określenie, ale wole go nie wymawiać - zaśmiałem się.
- A gdzie masz swoją ukochaną i pociechę ? - zapytał Goetze.
- Śpią, więc cicho.
- No okej, to co idziemy grać ? - zapytał Marco.
- Jasne, ale od razu mówię, że gram Borussią - zaklepałem sobie.
- Ej ! To nie fair ! - obraził się blondasek.
- To ja gram Barcą - oznajmił Mario.
- Swoim przyszłym klubem zagraj - wypaliłem, ponieważ nadal jest mi przykro, że go zabraknie.
- Lewy możesz już przestać ? - wkurzył się.
- Obydwoje przestańcie - wtrącił się Reus. - Idziemy grać - ruszyliśmy na kanapę i zaczęliśmy grać w fifę. Po jakiś 20 minutach wygrywałem z MR11 5:1 i zostało tak do końca.
- Aaaa, jaki słabiak ! - krzyknąłem i zacząłem tańczyć.
- Oszukiwałeś ! - bronił się.
- Reusik to nie jest nasza wina, że jesteś słaby - zaśmiał się mąż Klaudii.
- Odpierdolcie się - wkurzył się i zarzucił focha.
- Ale bez nerwów kochanie - usiadłem koło niego i głaskałem go, aby się odezwał.
- Ooo jaki słodki widok - usłyszałem głos mojej ukochanej.
- Kotek czemu wstałaś ? - zapytałem odwracając się do niej.
- Bo ktoś drze te swoje piękne mordki - odpowiedziała.
- Przepraszamy.
- Lewy, ale ty masz seksowną kobietę - rzucił Reus.
- Reus... - spojrzałem na kumpla przeszywającym wzrokiem.
- No co ? Mówię tylko to co widzę i myślę - posłał mi swój łobuzerski uśmiech.
- To ty lepiej nie patrz i nie myśl ! - podszedłem do niego i zacząłem się z nim "bić".
- Gorzej z wami niż z małymi dziećmi - zaśmiała się Weronika. - Marco w sprawie tego co wcześniej powiedziałeś to dziękuje, ale to nie dla Ciebie blondasku - wytknęła mu język. Podeszła do mnie i dała mi soczystego buziaka.
- Jesteś głodna ? - zapytałem.
- Właśnie idę sobie coś zrobić - posłała mi uśmiech - A wy coś chcecie ?
- Nie dzięki - odpowiedzieli. Weronika znikła w kuchni, a my powróciliśmy do gry.
- Mario powiedziałeś już Klaudii ? - zapytałem.
- Jeszcze nie, ale dzisiaj zamierzam jej to powiedzieć za nim media zaczną pisać - odpowiedział.
- Co musisz powiedzieć Klaudii ? - usłyszeliśmy młodej polki, która właśnie do nas przyszła i usiadła pomiędzy mną a Goetze.
- A nic takiego - rzucił szybko zakłopotany.
- Widzę, że coś się dzieje - odparła.
- Może trzeba jej powiedzieć ? - zaproponowałem.
- No dobra, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ? - zapytała psycholog BVB.
- Że nie powiesz nic Klaudii - rzucił.
- Stoi.
- No więc, jutro podpisuje kontrakt z Bayernem na następny sezon.
- Czyli... odchodzisz z Borussii ? - widziałem w Weroniki oczach łzy, które zaraz spłyną po jej policzku.
- Tak ... - odpowiedział niepewnie i moja narzeczona rozpłakała się, i wybiegła z salonu. Szybko ruszyłem za nią zostawiając kolegów z drużyny samych. Wszedłem do najesz sypialni i ujrzałem ją leżącą na łóżku, płakała do poduszki. Delikatnie położyłem się koło niej i zacząłem głaskać ją po głowie.
- Cicho, nie płacz kochanie - powiedziałem i polka odwróciła się do mnie.
- Jak mam nie płakać ? - zapytała.
- Wiem, że to jest trudne, sam nie mogłem w to uwierzyć i sam płakałem, ale niestety taka jest piłka nożna.
- Tak wiem, ale przecież Borussia go potrzebuje, od małego grał w Dortmundzie i teraz chce tak wszystko zostawić ?
- Chce się rozwijać, mnie też niedługo czeka taka decyzja - odparłem.
- Ale zostaniesz w BVB ? - spojrzała na mnie swoimi spuchniętymi oczami.
- Jeszcze wszystko się okaże - przytuliłem ją do siebie.
- Kocham Cię - wyszeptała i dała mi namiętnego całusa.
- Kotku idź się ubierz, doprowadź do porządku i jak będziesz chciała to zejdź do nas na dół. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Skierowałem się do pokoju Nikodema, aby zajrzeć czy mały jeszcze śpi. Otworzyłem drzwi, podszedłem do łóżeczka synka i zobaczyłem jak Niko grzecznie sobie leży i wpatruje się w sufit.
- Choć brzdącu do tatusia. - nachyliłem się na łóżeczkiem, wziąłem go na rączki, a ten posłał mi uśmiech. Ubrałem go w ciuszki, które leżały koło łóżeczka. Gdy Nikoś był już ubrany zeszliśmy na dół. Weszliśmy do salonu i wybuchłem głośnym śmiechem na widok Reus'a i Goetzego. Marco chodził na czworaka po podłodze, a Mario na nim siedział.
- Patrz synku jakich masz wujków - otarłem łzy, które spłynęły mi ze śmiechu.
- Niko ! - krzyknął blondas i momentalnie podniósł się na nogi, i tym samym zwalił pomocnika BVB.
- Ała ! Marco debilu uważaj - powiedział Mario leżąc na plecach.
- Chodź do wujka - piłkarz grający z numerem 11. na koszulce nawet nie zwracał uwagi na przyjaciela, tylko podszedł do mnie i zabrał mi Nikodema. Reus uwielbiał dzieci i widać było, że one go też. Mój kumpel zaczął bawić się z moją pociechą.
- Ale body to mogłeś założyć mu inne - powiedział Mario.
- A co jest w nich złego ? - zapytałem.
- Bo są biało-czerwone.
- Oj odczep się - zaśmiałem się.
- Robert ?
- Co jest ?
- Jak Weronika się czuje ? - zapytał.
- A jak myślisz ? Jest załamana tym, że odchodzisz. Cały czas płacze. - odpowiedziałem.
- Ja nie chciałem - spuścił głowę.
- Ja wiem, że nie chciałeś - posłałem mu uśmiech. - Daj jej ochłonąć.
- Ok, ale boję się trochę reakcji Klaudii - odparł.
- W tym to ja Ci już nie pomogę.
- Wiem, wiem - udało mu się lekko uśmiechnąć.
Weronika :
Gdy dowiedziałam się, że Mario ma jutro podpisać kontrakt z Bayernem to się załamałam i rozpłakałam. Zabolało mnie to, wiem i rozumiem to, ale stracę przyjaciela i przyjaciółkę. Robert trochę mi pomógł, ale będę jeszcze chciała pogadać o tym wszystkim z MG10. Po wyjściu Lewego z sypialni, powędrowałam do łazienki się odświeżyć. Zapomniałam ciuchów więc owinęłam się w ręcznik i podreptałam do garderoby. Przez jakieś 15 minut stałam i zastanawiałam się w co mam się ubrać, aż nareszcie znalazłam odpowiednie ciuchy. Założyłam je, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam się. Gotowa postanowiłam zejść na dół do chłopaków. Po drodze wstąpiłam do pokoju Nikodema, ale go tam nie było, więc pewnie był z Robertem. Gdy schodziłam na dół to słyszałam Marco jak bawi się z małym. Niepewnie weszłam do salonu i nagle wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Obojętnie przeszłam przez salon i znalazłam się w kuchni. Podeszła do lodówki, otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej zimną wodę. Ustałam przy zlewie patrząc co dzieje się za oknem. Wzięłam łyk wody i usłyszałam za mną znany mi głos.
- Możemy pogadać ?
- Chodźmy na podwórko - odwróciłam się i pociągnęłam Goetzego za rękę. Gdy znaleźliśmy się już na zewnątrz, Mario od razu zaczął :
- Przepraszam - wbił wzrok w ziemię.
- Nie masz za co, to ja powinnam Cię przeprosić za swoje zachowanie - odpowiedziałam.
- Nie musisz, bo też bym pewnie tak się zachował. Wiem, że jest to dla Ciebie trudne, ale zrozum, że ja chcę iść na przód. Nie mówię, że w Borussii nie idę, ale chce spróbować czegoś innego. Kocham BVB całym serduchem i nigdy o tym nie zapomnę - wypowiedział to chyba na jednym tchu.
- Wiem, że kochasz Dortmund, ale to i tak mnie boli, muszę to sobie jakoś poukładać. Najbardziej się boję, że stracę przyjaciela i przyjaciółkę - teraz to ja wbiłam wzrok w trawę.
- O to możesz być spokojna. Nigdy nie stracisz mnie, a tym bardziej Klaudii - posłał mi uśmiech.
- Kocham Cię - przytuliłam się do niego. - Ale jako przyjaciela.
- Ja Ciebie też - zaśmiał się.
- Klaudia wie ?
- Jeszcze nie, dzisiaj chcę jej to powiedzieć.
- To na co ty jeszcze czekasz ? Jedź do niej.
- Ok to jadę - posłał mi uśmiech i wyszedł. Ja zostałam w ogrodzie i położyłam się w hamaku. Zamknęłam oczy i delektowałam się promieniami słońca. Jednak mój relaks nie trwał długo, ponieważ poczułam ogromny ciężar na sobie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Reus'a.
- Boże Marco grubasie, złaź ze mnie ! - wrzasnęłam.
- Nie - odparł.
- Czemu ? - zrobiłam wielkie oczy.
- Bo nazwałaś mnie grubasem - po tych słowach jeszcze bardziej się na mnie położył.
- Zgniatasz mi płuca !
- Oj już nie przesadzaj - zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne ! - krzyknęłam.
- Ależ jest.
- Kochanie ! - zaczęłam wołać Roberta.
- Słucham ? - ustał nad nami z Nikodemem.
- Weź grubasa ze mnie - ledwo co wypowiedziała te słowa.
- Blondasku złaź z mojej narzeczonej - rzucił napastnik w stronę kumpla.
- Czemu ? - zrobił smutną minkę. - Wygodnie mi tak - nie przestawał się śmiać.
- Ale mi nie !
- Reus złaź z niej ! - pan Lewandowski uniósł trochę ton i lama od razu zeszła.
- Tleny ! Dajcie mi tlenu ! - zaśmiałam się. Wstałam z hamaku i podeszłam do ukochanego i dałam mu buziaka.
- A mi ? - wtrącił się piłkarz.
- Marzysz - wytknęłam mu język. - Chodź perełko do mamusi. - zabrałam Niko Robertowi. Pocałowałam go w policzek i cały czas wpatrywałam się w niego jak w obrazek.
- Widzę, że twój syn ma lepiej od Ciebie - zaśmiał się Marco.
- No właśnie widzę - zaśmiał się Lewy i nagle .....
*********************************************************
Jednak jeszcze nie kończę opowiadania, ponieważ trudno mi się z wami rozstać i z tą historią <3 Będzie jeszcze więcej rozdziałów, ale namieszam w nich trochę :) Jeżeli się podobało to zostawcie po sobie jakiś ślad <3
Gdy Weronika poszła na górę się zdrzemnąć, postanowiłem zadzwonić do chłopaków. Wyjąłem telefon i wybrałem numer Mario :
- Cześć młody - przywitałem go.
- Hej stary - zaśmiał się.
- Co robisz ?
- Siedzę z Marco i się nudzimy.
- To wpadajcie do mnie - oznajmiłem.
- Ok, to zaraz będziemy - rzucił.
- Wiecie gdzie macie przyjechać ? - chciałem się upewnić.
- Jasne, to do zobaczenia - odpowiedział i się rozłączył. Położyłem telefon na stoliku w salonie. Poszedłem zobaczyć, czy w lodówce jest coś do jedzenia i picia. Lodówka zapełniona, nawet znalazły się napoje procentowe. Wychodząc z nowej kuchni usłyszałem dźwięk dzwonka. Poszedłem otworzyć drzwi, gdy je otworzyłem do mieszkania wpadł duet Gotzeus popychając się i śmiejąc.
- Cicho bądźcie ciołki - powiedziałem.
- E proszę mi bez ciołków - oburzył się Reus.
- Dla was to jeszcze jest gorsze określenie, ale wole go nie wymawiać - zaśmiałem się.
- A gdzie masz swoją ukochaną i pociechę ? - zapytał Goetze.
- Śpią, więc cicho.
- No okej, to co idziemy grać ? - zapytał Marco.
- Jasne, ale od razu mówię, że gram Borussią - zaklepałem sobie.
- Ej ! To nie fair ! - obraził się blondasek.
- To ja gram Barcą - oznajmił Mario.
- Swoim przyszłym klubem zagraj - wypaliłem, ponieważ nadal jest mi przykro, że go zabraknie.
- Lewy możesz już przestać ? - wkurzył się.
- Obydwoje przestańcie - wtrącił się Reus. - Idziemy grać - ruszyliśmy na kanapę i zaczęliśmy grać w fifę. Po jakiś 20 minutach wygrywałem z MR11 5:1 i zostało tak do końca.
- Aaaa, jaki słabiak ! - krzyknąłem i zacząłem tańczyć.
- Oszukiwałeś ! - bronił się.
- Reusik to nie jest nasza wina, że jesteś słaby - zaśmiał się mąż Klaudii.
- Odpierdolcie się - wkurzył się i zarzucił focha.
- Ale bez nerwów kochanie - usiadłem koło niego i głaskałem go, aby się odezwał.
- Ooo jaki słodki widok - usłyszałem głos mojej ukochanej.
- Kotek czemu wstałaś ? - zapytałem odwracając się do niej.
- Bo ktoś drze te swoje piękne mordki - odpowiedziała.
- Przepraszamy.
- Lewy, ale ty masz seksowną kobietę - rzucił Reus.
- Reus... - spojrzałem na kumpla przeszywającym wzrokiem.
- No co ? Mówię tylko to co widzę i myślę - posłał mi swój łobuzerski uśmiech.
- To ty lepiej nie patrz i nie myśl ! - podszedłem do niego i zacząłem się z nim "bić".
- Gorzej z wami niż z małymi dziećmi - zaśmiała się Weronika. - Marco w sprawie tego co wcześniej powiedziałeś to dziękuje, ale to nie dla Ciebie blondasku - wytknęła mu język. Podeszła do mnie i dała mi soczystego buziaka.
- Jesteś głodna ? - zapytałem.
- Właśnie idę sobie coś zrobić - posłała mi uśmiech - A wy coś chcecie ?
- Nie dzięki - odpowiedzieli. Weronika znikła w kuchni, a my powróciliśmy do gry.
- Mario powiedziałeś już Klaudii ? - zapytałem.
- Jeszcze nie, ale dzisiaj zamierzam jej to powiedzieć za nim media zaczną pisać - odpowiedział.
- Co musisz powiedzieć Klaudii ? - usłyszeliśmy młodej polki, która właśnie do nas przyszła i usiadła pomiędzy mną a Goetze.
- A nic takiego - rzucił szybko zakłopotany.
- Widzę, że coś się dzieje - odparła.
- Może trzeba jej powiedzieć ? - zaproponowałem.
- No dobra, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ? - zapytała psycholog BVB.
- Że nie powiesz nic Klaudii - rzucił.
- Stoi.
- No więc, jutro podpisuje kontrakt z Bayernem na następny sezon.
- Czyli... odchodzisz z Borussii ? - widziałem w Weroniki oczach łzy, które zaraz spłyną po jej policzku.
- Tak ... - odpowiedział niepewnie i moja narzeczona rozpłakała się, i wybiegła z salonu. Szybko ruszyłem za nią zostawiając kolegów z drużyny samych. Wszedłem do najesz sypialni i ujrzałem ją leżącą na łóżku, płakała do poduszki. Delikatnie położyłem się koło niej i zacząłem głaskać ją po głowie.
- Cicho, nie płacz kochanie - powiedziałem i polka odwróciła się do mnie.
- Jak mam nie płakać ? - zapytała.
- Wiem, że to jest trudne, sam nie mogłem w to uwierzyć i sam płakałem, ale niestety taka jest piłka nożna.
- Tak wiem, ale przecież Borussia go potrzebuje, od małego grał w Dortmundzie i teraz chce tak wszystko zostawić ?
- Chce się rozwijać, mnie też niedługo czeka taka decyzja - odparłem.
- Ale zostaniesz w BVB ? - spojrzała na mnie swoimi spuchniętymi oczami.
- Jeszcze wszystko się okaże - przytuliłem ją do siebie.
- Kocham Cię - wyszeptała i dała mi namiętnego całusa.
- Kotku idź się ubierz, doprowadź do porządku i jak będziesz chciała to zejdź do nas na dół. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Skierowałem się do pokoju Nikodema, aby zajrzeć czy mały jeszcze śpi. Otworzyłem drzwi, podszedłem do łóżeczka synka i zobaczyłem jak Niko grzecznie sobie leży i wpatruje się w sufit.
- Choć brzdącu do tatusia. - nachyliłem się na łóżeczkiem, wziąłem go na rączki, a ten posłał mi uśmiech. Ubrałem go w ciuszki, które leżały koło łóżeczka. Gdy Nikoś był już ubrany zeszliśmy na dół. Weszliśmy do salonu i wybuchłem głośnym śmiechem na widok Reus'a i Goetzego. Marco chodził na czworaka po podłodze, a Mario na nim siedział.
- Patrz synku jakich masz wujków - otarłem łzy, które spłynęły mi ze śmiechu.
- Niko ! - krzyknął blondas i momentalnie podniósł się na nogi, i tym samym zwalił pomocnika BVB.
- Ała ! Marco debilu uważaj - powiedział Mario leżąc na plecach.
- Chodź do wujka - piłkarz grający z numerem 11. na koszulce nawet nie zwracał uwagi na przyjaciela, tylko podszedł do mnie i zabrał mi Nikodema. Reus uwielbiał dzieci i widać było, że one go też. Mój kumpel zaczął bawić się z moją pociechą.
- Ale body to mogłeś założyć mu inne - powiedział Mario.
- A co jest w nich złego ? - zapytałem.
- Bo są biało-czerwone.
- Oj odczep się - zaśmiałem się.
- Robert ?
- Co jest ?
- Jak Weronika się czuje ? - zapytał.
- A jak myślisz ? Jest załamana tym, że odchodzisz. Cały czas płacze. - odpowiedziałem.
- Ja nie chciałem - spuścił głowę.
- Ja wiem, że nie chciałeś - posłałem mu uśmiech. - Daj jej ochłonąć.
- Ok, ale boję się trochę reakcji Klaudii - odparł.
- W tym to ja Ci już nie pomogę.
- Wiem, wiem - udało mu się lekko uśmiechnąć.
Weronika :
Gdy dowiedziałam się, że Mario ma jutro podpisać kontrakt z Bayernem to się załamałam i rozpłakałam. Zabolało mnie to, wiem i rozumiem to, ale stracę przyjaciela i przyjaciółkę. Robert trochę mi pomógł, ale będę jeszcze chciała pogadać o tym wszystkim z MG10. Po wyjściu Lewego z sypialni, powędrowałam do łazienki się odświeżyć. Zapomniałam ciuchów więc owinęłam się w ręcznik i podreptałam do garderoby. Przez jakieś 15 minut stałam i zastanawiałam się w co mam się ubrać, aż nareszcie znalazłam odpowiednie ciuchy. Założyłam je, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam się. Gotowa postanowiłam zejść na dół do chłopaków. Po drodze wstąpiłam do pokoju Nikodema, ale go tam nie było, więc pewnie był z Robertem. Gdy schodziłam na dół to słyszałam Marco jak bawi się z małym. Niepewnie weszłam do salonu i nagle wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Obojętnie przeszłam przez salon i znalazłam się w kuchni. Podeszła do lodówki, otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej zimną wodę. Ustałam przy zlewie patrząc co dzieje się za oknem. Wzięłam łyk wody i usłyszałam za mną znany mi głos.
- Możemy pogadać ?
- Chodźmy na podwórko - odwróciłam się i pociągnęłam Goetzego za rękę. Gdy znaleźliśmy się już na zewnątrz, Mario od razu zaczął :
- Przepraszam - wbił wzrok w ziemię.
- Nie masz za co, to ja powinnam Cię przeprosić za swoje zachowanie - odpowiedziałam.
- Nie musisz, bo też bym pewnie tak się zachował. Wiem, że jest to dla Ciebie trudne, ale zrozum, że ja chcę iść na przód. Nie mówię, że w Borussii nie idę, ale chce spróbować czegoś innego. Kocham BVB całym serduchem i nigdy o tym nie zapomnę - wypowiedział to chyba na jednym tchu.
- Wiem, że kochasz Dortmund, ale to i tak mnie boli, muszę to sobie jakoś poukładać. Najbardziej się boję, że stracę przyjaciela i przyjaciółkę - teraz to ja wbiłam wzrok w trawę.
- O to możesz być spokojna. Nigdy nie stracisz mnie, a tym bardziej Klaudii - posłał mi uśmiech.
- Kocham Cię - przytuliłam się do niego. - Ale jako przyjaciela.
- Ja Ciebie też - zaśmiał się.
- Klaudia wie ?
- Jeszcze nie, dzisiaj chcę jej to powiedzieć.
- To na co ty jeszcze czekasz ? Jedź do niej.
- Ok to jadę - posłał mi uśmiech i wyszedł. Ja zostałam w ogrodzie i położyłam się w hamaku. Zamknęłam oczy i delektowałam się promieniami słońca. Jednak mój relaks nie trwał długo, ponieważ poczułam ogromny ciężar na sobie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Reus'a.
- Boże Marco grubasie, złaź ze mnie ! - wrzasnęłam.
- Nie - odparł.
- Czemu ? - zrobiłam wielkie oczy.
- Bo nazwałaś mnie grubasem - po tych słowach jeszcze bardziej się na mnie położył.
- Zgniatasz mi płuca !
- Oj już nie przesadzaj - zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne ! - krzyknęłam.
- Ależ jest.
- Kochanie ! - zaczęłam wołać Roberta.
- Słucham ? - ustał nad nami z Nikodemem.
- Weź grubasa ze mnie - ledwo co wypowiedziała te słowa.
- Blondasku złaź z mojej narzeczonej - rzucił napastnik w stronę kumpla.
- Czemu ? - zrobił smutną minkę. - Wygodnie mi tak - nie przestawał się śmiać.
- Ale mi nie !
- Reus złaź z niej ! - pan Lewandowski uniósł trochę ton i lama od razu zeszła.
- Tleny ! Dajcie mi tlenu ! - zaśmiałam się. Wstałam z hamaku i podeszłam do ukochanego i dałam mu buziaka.
- A mi ? - wtrącił się piłkarz.
- Marzysz - wytknęłam mu język. - Chodź perełko do mamusi. - zabrałam Niko Robertowi. Pocałowałam go w policzek i cały czas wpatrywałam się w niego jak w obrazek.
- Widzę, że twój syn ma lepiej od Ciebie - zaśmiał się Marco.
- No właśnie widzę - zaśmiał się Lewy i nagle .....
*********************************************************
Jednak jeszcze nie kończę opowiadania, ponieważ trudno mi się z wami rozstać i z tą historią <3 Będzie jeszcze więcej rozdziałów, ale namieszam w nich trochę :) Jeżeli się podobało to zostawcie po sobie jakiś ślad <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
sobota, 8 czerwca 2013
Rozdział 39
3 tygodnie później
Weronika :
Minęły 3 tygodnie i nareszcie mogłam wyjść ze szpitala razem z Nikodemem. Rano obudziłam się i przez okno wpadały promienie słońca. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam z szpitalnego łóżka i ruszyłam do łazienki, aby się odświeżyć i przebrać. Wzięłam torbę z ubraniami, która przyniósł mi Robert. Wyciągnęłam z niej letnią sukienkę, dobrałam buty i byłam gotowa. Spakowałam wszystkie rzeczy i po chwili przyszedł Robert.
- Cześć kochanie - podszedł do mnie i na przywitanie dał mi namiętny pocałunek.
- Cześć - odwzajemniłam gest i posłałam mu uśmiech.
- Gotowa ?
- Oczywiście, tylko jeszcze czekamy, aż przyniesie pielęgniarka Nikodema.
- Dobrze - dał mi buziaka - Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką ? - zapytałam zaciekawiona.
- Nie powiem Ci teraz - wytknął mi język. - Zobaczysz jak będziemy w domu.
- Ej no - udałam, że się obraziłam.
- Nie nabierzesz mnie - zaczął mnie łaskotać.
- Przestań proszę - pękałam ze śmiechu, na moje szczęście do sali weszła siostra z małym Niko.
- Patrz Nikodem, twoi rodzice zachowują się jak małe dzieci - zaśmiała się młoda kobieta.
- Dzień dobry - posłałam jej uśmiech. - To co maluszku jedziemy do domu. - podeszłam do kobiety i wzięłam od niej mojego malucha. Robert wziął torbę z ciuchami i wyszliśmy ze szpitala. Na dworze było ciepło i po oczach raziły promienie słońca. Skierowaliśmy się do auta piłkarza, Lewy wrzucił torbę do bagażnika, a Nikodema z fotelikiem położył na tylne siedzenia i zamontował siedzonko. Usiedliśmy na swoich siedzeniach i ruszyliśmy do domu.
- Jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie - powiedział napastnik i dał mi szybkiego buziaka, ponieważ prowadził.
- A ja najszczęśliwszą kobietą - posłałam mu uśmiech. Gdy tak jechaliśmy, spostrzegłam, że nie jedziemy w stronę domu Lewandowskiego. - Kotek, ale my nie jedziemy w stronę twojego domu.
- Wiem.
- To gdzie my jedziemy ? - zapytałam zdziwiona.
- Zobaczysz - posłała mi ten swój tajemniczy uśmiech. Owszem lubiłam jego uśmiech, ale nieraz już mnie irytował jak nie wiedziałam o co chodzi.
- Robert powiedz mi - powiedziałam stanowczo.
- Niespodzianka, a z resztą zaraz będziemy na miejscu - zaśmiał się i nie kłamał. Po chwili znaleźliśmy się na obcej mi posesji.
- Robert - spojrzałam na niego pytająco.
- Wysiadka - rzucił i po chwili nie było już go w aucie. Spojrzałam na Nikodema, który sobie słodko spał więc postanowiłam go nie budzić. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do Roberta.
- O co tu chodzi ? - byłam już poddenerwowana.
- Oto nasz nowy dom - spojrzał na mnie, po czym posłał uśmiech.
- CO ?! - byłam zaskoczona i jednocześnie szczęśliwa. - Naprawdę ?
- Tak, to jest nasz nowy dom, chce mieć NASZE wspólne mieszkanie.
- Kocham Cię ! - krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona. Uniósł mnie nad ziemię i obrócił się ze mną w wokół swojej osi. Gdy mnie tylko postawił na ziemi, otrzymałam namiętny pocałunek od mojego ukochanego.
- Też Cię kocham.
- Ja idę po Niko i idziemy zobaczyć dom - powiedziałam podekscytowana.
- Nie ja idę po Nikodema, a ty tu poczekaj - nawet nie zdążyłam się sprzeciwić, bo Roberta już nie było przy mnie. Po chwili mój ukochany wrócił z naszą pociechą. - To co idziemy zobaczyć nasz nowy dom ?
- Jasne - odpowiedziałam podekscytowana. Robert złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do nowego mieszkania. Gdy weszłam do środka, od razu ukazał mi się piękny salon i jadalnia. Szliśmy dalej i znaleźliśmy się w kuchni.
- Jaka przepiękna - zachwycałam się jej wystrojem.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - pokazał rządek śnieżnobiałych zębów. - Idziemy dalej.
- Okej - odpowiedziałam i ruszyliśmy dalej. Naszym przystankiem był pokój dla Nikodema, który znajdował się na drugim piętrze.
- Jezu jaki piękny ! - aż z moich oczu popłynęła łza.
- Patrz Nikoś to twój pokoik - Robert wziął małego na ręce i pokazał mu pokój.
- Ty ten pokój sam zrobiłeś ? - zapytałam podchodząc do mojego ukochanego.
- Z małą pomocą Klaudii - posłał mi uśmiech. - Ale to jeszcze nie wszystko.
- Domyślam się - zaśmiałam się. Wyszliśmy z pokoju małego i udaliśmy się do łazienki, która również była przepiękna. Następnie znaleźliśmy się w naszej świątyni, czyli sypialni.
- Podoba się ? - zapytał napastnik BVB.
- Jeszcze się pytasz ?! Jest wspaniała - podarowałam mu soczystego buziaka.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę - posłał mi swój podejrzliwy uśmiech.
- Jaką ?
- Zobacz za tymi drzwiami - pokazał na wielkie drzwi, podeszłam do nich i ukazała mi się prześliczna garderoba.
- Aaaaaaaaaa ! - zaczęłam krzyczeć. - Nigdy z niej nie wyjdę
- Hola, hola, a to łóżko to do czego będzie nam służyć ?
- Świntuchu - zaśmiałam się.
- Ale ja o tym nie myślałem.
- Tak jasne
- No dobra, masz mnie - wytknął mi język. - Chodźmy dalej.
- To jeszcze coś jest ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - zaśmiał się mój ukochany. Wyszliśmy z garderoby i zeszliśmy na dół. Wyszliśmy za dom, gdzie był piękny ogródek.
- Jest piękny - w nagrodę otrzymał soczystego buziaka.
- Nikodem, będzie miał gdzie się bawić i grać w piłkę.
- A ja, gdzie opalać - zaśmiałam się
- Kotek ? - spojrzał na mnie.
- Tak ?
- Jesteś szczęśliwa ?
- Jestem najszczęśliwszą osobą na świece. Mam kochanego narzeczonego i wspaniałego synka, chcieć coś więcej ? - przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - pocałowałam go.
- Idę położyć małego do łóżeczka - oznajmił napastnik i już go nie było przy mnie. Zostałam sama w ogrodzie. Stałam i patrzyłam w niebo i chciałabym, aby tak zostało na zawsze. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie jak to będzie za kilka lat. Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu.
- Nad czym tak rozmyślasz ? - zapytał Robert.
- Jak to będzie za kilka lat - odpowiedziałam.
- Będzie tak samo tylko, że będziemy staruszkami, a Nikodem będzie miał wspaniałą rodzinę.
- Pamiętam jak jeszcze Cię nie znałam i moje życie było do bani i jeszcze do tego Kamil.
- Nie mów o tym, to przeszłość teraz jesteś ze mną - obrócił mnie i pocałował.
- I jestem szczęśliwa - posłałam mu uśmiech. Staliśmy w objęciach, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i na ekranie pokazało mi się zdjęcie Klaudii :
- Cześć - uśmiechnęłam się do telefonu.
- Cześć i jak tam ? Niespodzianka się podoba ? - zapytała.
- I to bardzo - zaśmiałam się.
- To kiedy imprezka ?
- Nie tak szybko, mam małe dziecko, a ty w drodze.
- Oj no dobra - zaśmiała się. - Ja muszę kończyć, bo Mario coś chce.
- No papap - pożegnałam się i rozłączyłam.
- Co robimy ? - zapytał piłkarz.
- Jestem trochę zmęczona i chyba pójdę się przespać - odpowiedziałam.
- No dobrze, ja może pogram sobie w fife tylko zadzwonię do Marco i Mario - posłał mi uśmiech.
- Okej tylko proszę, cicho bądźcie, bo was roznoszą te emocje jak gracie - zaśmiałam się.
- Ja jestem cicho, to Marco drze tego ryja swojego pięknego.
- Dobra, dobra już na niego nie zganiaj - wytknęłam mu język i dałam buziaka. Poszłam do domu i skierowałam się do pokoju maluszka, by upewnić się czy śpi. Nikodem słodko sobie spał i uśmiechał się, zrobiłam mu zdjęcie i ustawiłam jako tapetę na telefonie. Poszłam do sypialni, wzięłam inne ciuchy i skierowałam się do łazienki. Przebrałam się w luźniejsze ciuchy i wróciłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
**********************************************************
No i nareszcie jest ten 39 rozdział :) Przepraszam was, że przez pewien czas nic nie dodawałam, ale zbliża się koniec roku i trzeba poprawiać oceny ;c Trochę krótki, ale jest to spowodowane tym, że nie miałam pomysłu na niego :c Powoli zbliżamy się do końca opowiadanie. Będzie może jeszcze 1 lub 2 rozdziały i Epilog :)
Wczoraj Polska zremisowała z Mołdawią i mamy marne szansę na wejście do Mundialu, ale nie poddawajmy się <3
- Jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie - powiedział napastnik i dał mi szybkiego buziaka, ponieważ prowadził.
- A ja najszczęśliwszą kobietą - posłałam mu uśmiech. Gdy tak jechaliśmy, spostrzegłam, że nie jedziemy w stronę domu Lewandowskiego. - Kotek, ale my nie jedziemy w stronę twojego domu.
- Wiem.
- To gdzie my jedziemy ? - zapytałam zdziwiona.
- Zobaczysz - posłała mi ten swój tajemniczy uśmiech. Owszem lubiłam jego uśmiech, ale nieraz już mnie irytował jak nie wiedziałam o co chodzi.
- Robert powiedz mi - powiedziałam stanowczo.
- Niespodzianka, a z resztą zaraz będziemy na miejscu - zaśmiał się i nie kłamał. Po chwili znaleźliśmy się na obcej mi posesji.
- Robert - spojrzałam na niego pytająco.
- Wysiadka - rzucił i po chwili nie było już go w aucie. Spojrzałam na Nikodema, który sobie słodko spał więc postanowiłam go nie budzić. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do Roberta.
- O co tu chodzi ? - byłam już poddenerwowana.
- Oto nasz nowy dom - spojrzał na mnie, po czym posłał uśmiech.
- CO ?! - byłam zaskoczona i jednocześnie szczęśliwa. - Naprawdę ?
- Tak, to jest nasz nowy dom, chce mieć NASZE wspólne mieszkanie.
- Kocham Cię ! - krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona. Uniósł mnie nad ziemię i obrócił się ze mną w wokół swojej osi. Gdy mnie tylko postawił na ziemi, otrzymałam namiętny pocałunek od mojego ukochanego.
- Też Cię kocham.
- Ja idę po Niko i idziemy zobaczyć dom - powiedziałam podekscytowana.
- Nie ja idę po Nikodema, a ty tu poczekaj - nawet nie zdążyłam się sprzeciwić, bo Roberta już nie było przy mnie. Po chwili mój ukochany wrócił z naszą pociechą. - To co idziemy zobaczyć nasz nowy dom ?
- Jasne - odpowiedziałam podekscytowana. Robert złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do nowego mieszkania. Gdy weszłam do środka, od razu ukazał mi się piękny salon i jadalnia. Szliśmy dalej i znaleźliśmy się w kuchni.
- Jaka przepiękna - zachwycałam się jej wystrojem.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - pokazał rządek śnieżnobiałych zębów. - Idziemy dalej.
- Okej - odpowiedziałam i ruszyliśmy dalej. Naszym przystankiem był pokój dla Nikodema, który znajdował się na drugim piętrze.
- Jezu jaki piękny ! - aż z moich oczu popłynęła łza.
- Patrz Nikoś to twój pokoik - Robert wziął małego na ręce i pokazał mu pokój.
- Ty ten pokój sam zrobiłeś ? - zapytałam podchodząc do mojego ukochanego.
- Z małą pomocą Klaudii - posłał mi uśmiech. - Ale to jeszcze nie wszystko.
- Domyślam się - zaśmiałam się. Wyszliśmy z pokoju małego i udaliśmy się do łazienki, która również była przepiękna. Następnie znaleźliśmy się w naszej świątyni, czyli sypialni.
- Podoba się ? - zapytał napastnik BVB.
- Jeszcze się pytasz ?! Jest wspaniała - podarowałam mu soczystego buziaka.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę - posłał mi swój podejrzliwy uśmiech.
- Jaką ?
- Zobacz za tymi drzwiami - pokazał na wielkie drzwi, podeszłam do nich i ukazała mi się prześliczna garderoba.
- Aaaaaaaaaa ! - zaczęłam krzyczeć. - Nigdy z niej nie wyjdę
- Hola, hola, a to łóżko to do czego będzie nam służyć ?
- Świntuchu - zaśmiałam się.
- Ale ja o tym nie myślałem.
- Tak jasne
- No dobra, masz mnie - wytknął mi język. - Chodźmy dalej.
- To jeszcze coś jest ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - zaśmiał się mój ukochany. Wyszliśmy z garderoby i zeszliśmy na dół. Wyszliśmy za dom, gdzie był piękny ogródek.
- Jest piękny - w nagrodę otrzymał soczystego buziaka.
- Nikodem, będzie miał gdzie się bawić i grać w piłkę.
- A ja, gdzie opalać - zaśmiałam się
- Kotek ? - spojrzał na mnie.
- Tak ?
- Jesteś szczęśliwa ?
- Jestem najszczęśliwszą osobą na świece. Mam kochanego narzeczonego i wspaniałego synka, chcieć coś więcej ? - przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - pocałowałam go.
- Idę położyć małego do łóżeczka - oznajmił napastnik i już go nie było przy mnie. Zostałam sama w ogrodzie. Stałam i patrzyłam w niebo i chciałabym, aby tak zostało na zawsze. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie jak to będzie za kilka lat. Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu.
- Nad czym tak rozmyślasz ? - zapytał Robert.
- Jak to będzie za kilka lat - odpowiedziałam.
- Będzie tak samo tylko, że będziemy staruszkami, a Nikodem będzie miał wspaniałą rodzinę.
- Pamiętam jak jeszcze Cię nie znałam i moje życie było do bani i jeszcze do tego Kamil.
- Nie mów o tym, to przeszłość teraz jesteś ze mną - obrócił mnie i pocałował.
- I jestem szczęśliwa - posłałam mu uśmiech. Staliśmy w objęciach, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i na ekranie pokazało mi się zdjęcie Klaudii :
- Cześć - uśmiechnęłam się do telefonu.
- Cześć i jak tam ? Niespodzianka się podoba ? - zapytała.
- I to bardzo - zaśmiałam się.
- To kiedy imprezka ?
- Nie tak szybko, mam małe dziecko, a ty w drodze.
- Oj no dobra - zaśmiała się. - Ja muszę kończyć, bo Mario coś chce.
- No papap - pożegnałam się i rozłączyłam.
- Co robimy ? - zapytał piłkarz.
- Jestem trochę zmęczona i chyba pójdę się przespać - odpowiedziałam.
- No dobrze, ja może pogram sobie w fife tylko zadzwonię do Marco i Mario - posłał mi uśmiech.
- Okej tylko proszę, cicho bądźcie, bo was roznoszą te emocje jak gracie - zaśmiałam się.
- Ja jestem cicho, to Marco drze tego ryja swojego pięknego.
- Dobra, dobra już na niego nie zganiaj - wytknęłam mu język i dałam buziaka. Poszłam do domu i skierowałam się do pokoju maluszka, by upewnić się czy śpi. Nikodem słodko sobie spał i uśmiechał się, zrobiłam mu zdjęcie i ustawiłam jako tapetę na telefonie. Poszłam do sypialni, wzięłam inne ciuchy i skierowałam się do łazienki. Przebrałam się w luźniejsze ciuchy i wróciłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
**********************************************************
No i nareszcie jest ten 39 rozdział :) Przepraszam was, że przez pewien czas nic nie dodawałam, ale zbliża się koniec roku i trzeba poprawiać oceny ;c Trochę krótki, ale jest to spowodowane tym, że nie miałam pomysłu na niego :c Powoli zbliżamy się do końca opowiadanie. Będzie może jeszcze 1 lub 2 rozdziały i Epilog :)
Wczoraj Polska zremisowała z Mołdawią i mamy marne szansę na wejście do Mundialu, ale nie poddawajmy się <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
niedziela, 2 czerwca 2013
Libster Awatds
Dziękuje za nominację żanetce348 <3
Pytania, na które odpowiem ;p
1. Ulubiona piosenka ?
- Rihanna - Stay
2. Ulubiony sportowiec ?
- Robert Lewandowski <33333
3. Jakie jest twoje hobby ?
- Taniec, ale również lubię pograć w nogę :)
4. Czy lubisz piłkę nożną ?
- Kocham <3
5. Ulubione danie ?
- Truskawki z makaronem *.*
6. Ulubiona pora roku ?
- Lato ;3
7. Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?
- Tancerką, ale najbardziej to psychologiem sportowym <3
8. Masz rodzeństwo ?
- Tak, 4 braci -.-
9. Lubisz mojego bloga ?
- Oczywiście ! Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3
10. Jak spędzasz wolny czas ?
- Z przyjaciółmi
11. Kiedy się urodziłaś ?
- 22.03.1998
Nominowani :
1. http://przyjazn-i-milosc-w-borussi.blogspot.com/
2. http://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-39.html
3.http://zakochaniwdortmundzie.blogspot.com/
4.http://zakochana-w-robercie-lewandowskim.blogspot.com/p/bohaterowie_3.html
5.http://trolololove.blogspot.com/
Moje pytania :
1. Twój ulubiony klub ?
2. Czy masz jednego bloga, czy więcej ?
3. Ulubiony piłkarz ?
4. Czy lubisz mojego bloga ?
5. Masz rodzeństwo ?
6. Co skłoniło Cię do napisania bloga ?
7. Lubisz piłkę nożną ?
8. Jeśli masz swój ulubiony klub, to za co go cenisz ?
9. Ulubiona piosenka ?
10. Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?
Pytania, na które odpowiem ;p
1. Ulubiona piosenka ?
- Rihanna - Stay
2. Ulubiony sportowiec ?
- Robert Lewandowski <33333
3. Jakie jest twoje hobby ?
- Taniec, ale również lubię pograć w nogę :)
4. Czy lubisz piłkę nożną ?
- Kocham <3
5. Ulubione danie ?
- Truskawki z makaronem *.*
6. Ulubiona pora roku ?
- Lato ;3
7. Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?
- Tancerką, ale najbardziej to psychologiem sportowym <3
8. Masz rodzeństwo ?
- Tak, 4 braci -.-
9. Lubisz mojego bloga ?
- Oczywiście ! Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3
10. Jak spędzasz wolny czas ?
- Z przyjaciółmi
11. Kiedy się urodziłaś ?
- 22.03.1998
Nominowani :
1. http://przyjazn-i-milosc-w-borussi.blogspot.com/
2. http://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-39.html
3.http://zakochaniwdortmundzie.blogspot.com/
4.http://zakochana-w-robercie-lewandowskim.blogspot.com/p/bohaterowie_3.html
5.http://trolololove.blogspot.com/
Moje pytania :
1. Twój ulubiony klub ?
2. Czy masz jednego bloga, czy więcej ?
3. Ulubiony piłkarz ?
4. Czy lubisz mojego bloga ?
5. Masz rodzeństwo ?
6. Co skłoniło Cię do napisania bloga ?
7. Lubisz piłkę nożną ?
8. Jeśli masz swój ulubiony klub, to za co go cenisz ?
9. Ulubiona piosenka ?
10. Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)