sobota, 12 października 2013

Rozdział 46

Gdy weszłam do środka to ujrzałam pięknie przystrojoną sale, na której nikogo nie było. Byłam tylko ja, Robert i obsługa restauracji.
- To wszystko dla mnie ? - zapytałam.
- Tak dla Ciebie - posłał mi uśmiech. Podeszliśmy do stolika, Lewy odsunął mi krzesło, na którym po chwili siedziałam,a sam usiadł na przeciwko mnie. Podszedł do nas kelner z jedzeniem, które zamówił napastnik BVB. Dokładnie wiedział co lubię i zamówił dla nas nasze ulubione dania.
- Mam coś dla Ciebie - ciszę przerwał piłkarz.
- Co ? - spojrzałam na niego.
- Prezent urodzinowy - pokazał rządek białych zębów i wyjął z kieszeni małe czerwone pudełeczko po czym mi je dał. Otworzyłam je i w środku była piękna bransoletka.
- Jest piękna - wyciągnęłam ją  i założyłam na rękę. - Dziękuje
- Nie ma za co - posłał mi uśmiech. Resztę czasu spędziliśmy w miłej atmosferze i mogłoby się wydawać, że jest już pomiędzy nami dobrze, ale tak nie jest. Nadal mu nie wybaczyłam tego, że nie umie określić swoich uczuć. Rozumiem, że ich związek trwał długo, ale powinien o niej zapomnieć.
- Wracamy ? - zapytałam.
- Oczywiście - Robert wstał z krzesła, podszedł do mnie i jak na dżentelmena przystało, odsunął moje krzesło. Po chwili byliśmy już w drodze do domu. Dotarliśmy na miejsce, wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się w stronę mieszkania. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka, gdzie było ciemno. Skierowałam się do salonu i nagle zapaliło się światło i wszyscy moi najbliżsi powyskakiwali z ukryć krzycząc " niespodzianka ".
- Wszystkiego najlepszego ! - podbiegła do mnie Klaudia składając mi życzenia.
- Dziękuje - dałam jej buziaka i mocno przytuliłam. Zaraz po niej zaczęli składać mi życzenia wszyscy obecni na imprezie niespodziance i trwało to dość długo, ponieważ była cała drużyna z Dortmundu. Po zakończeniu składania życzeń, wjechał tort. Podeszłam do niego, pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki. Alkohol się rozlał i impreza się zaczęła, i wszyscy się dobrze bawili, do czasu. Usłyszałam dzwonek do drzwi i miałam już wstać i iść otworzyć, ale wyprzedził mnie Mario. Po chwili wrócił do salonu w towarzystwie Ani. Jak tylko ją zobaczyłam, humor mi się popsuł. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni.
- Nie przejmuj się nią - usłyszałam za sobą męski głos i postanowiłam się odwrócić. Za mną stał Reus i patrzył na mnie z takim jakimś błyskiem w oku.
- Łatwo mówić - odpowiedziałam. W tej samej chwili wszedł do kuchni Lewy.
- To ja was zostawię - rzucił Marco i wyszedł.
- Co ona tu robi ? - zapytałam.
- Nie mam pojęcia, nie zapraszałem jej - odpowiedział 25- letni piłkarz.
- Czy nawet w ten dzień musiała się zjawić ?
- Kotku nie przejmuj się nią, to Twój dzień - posłał mi uśmiech. Robert miał rację, to moje urodziny i nic, ani nikt mi ich nie popsuje. Z podniesioną głową wróciłam do salonu i od razu nalałam sobie napój z procentami. Tańczyłam z Matsem i Marcelem, i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Nagle zaczęła lecieć polska piosenka i my zaczęliśmy ją śpiewać, a wszyscy chłopacy z drużyny próbowali razem z nami. Śmiechu nie było końca, chłopaki nieźle byli już pijani. Poczułam się trochę zmęczona i postanowiłam przyklapnąć sobie na kanapie, na której siedział Marco.
- A ty co tak siedzisz ? - zapytałam.
- W sumie to nie wiem, wszyscy tańczą ze swoimi partnerkami lub partnerami - odpowiedział.
- Jak widzisz nie wszyscy, bo mój gdzieś zniknął.
- Hahah pewnie coś robi z chłopakami - odparł.
- A czemu nic nie pijesz ? - zauważyłam, że blondyn od początku imprezy nie wziął ani jednego łyka alkoholu.
- Ktoś musi prowadzić - zaśmiał się - Zatańczysz ?
- Jasne - uśmiechnęłam się i złapałam Reus'a za rękę. Akurat jak weszliśmy na "parkiet", zaczęła lecieć wolna piosenka. Marco położył swoje ręce na moich biodrach, a ja zarzuciłam swoje ręce na jego szyję. Czułam jego zapach perfum, który był przepiękny. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Głowę położyłam na jego ramieniu i wpatrywałam się w jego szyję. W pewnym momencie podniosłam głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyliśmy tak na siebie pewnie czas, aż nagle Marco się odezwał :
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje - zaczerwieniłam się. Piosenka się skończyła i trzeba było "wyjść" z objęć piłkarza z numerem 11 choć nie chciałam, ponieważ w jego ramionach czułam się tak inaczej.
- Pójdę poszukać Roberta - poinformowałam i poszłam go szukać. Przeszukałam cały dół i go nie było, więc poszłam na górę. Zobaczyłam, że drzwi od naszej sypialni są uchylone więc postanowiłam tam zajrzeć. Otworzyłam drzwi i momentalnie do moich oczu napłynęły łzy. Nie wierzyłam to co widzę, Ania siedzi pół naga na Robercie, namiętnie się z nim całując i na dodatek Lewy jest bez koszulki i ma rozpięty rozporek.
- Jak mogłeś ! - krzyknęłam i wybiegłam z sypialni, kierując się do pokoju Nikodema. Cała zapłakana wparowałam do pokoiku, wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować rzeczy synka. Po chwili do pomieszczenia wbiegł napastnik.
- To nie tak jak myślisz - powiedział.
- A jak ?! - nie mogłam opanować łez.
- To wszystko przez alkohol. Wiesz, że nigdy bym Cię nie zdradził.
- Właśnie to zrobiłeś ! - krzyknęłam, odwróciłam się do niego i uderzyłam w twarz. Zabrałam ostatnie ciuchy Niko, spakowałam je do walizki i zapięłam ją.
- Co ty robisz ?!
- Nie widzisz ? Pakuje rzeczy Nikodema ! - złapałam walizkę, wyszłam z pokoju, postawiłam ją przy schodach i poszłam do sypialni, aby spakować swoje rzeczy. Weszłam do garderoby, rzuciłam na jej środek walizkę i zaczęłam pakować swoje ciuchy. Robert zaczął wyciągać je z walizki.
- Nigdzie nie idziesz - powiedział, podszedł do mnie i mnie złapał. - Kocham Cię !
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam i wyszarpałam mu się z uścisku. Skończyłam się pakować, opuściłam sypialnie i do drugiej ręki wzięłam walizkę Niko. Schodziłam na dół, a za mną Lewandowski.
- Nie zostawiaj mnie ! - krzyczał, próbując zabrać mi walizki.
- Jesteś skończonym dupkiem ! - byliśmy już na dole, gdzie całej scenie przyglądali się najbliżsi, ponieważ pewnie było nasze krzyki słychać na dole i wyłączyli muzykę, aby dowiedzieć się o co chodzi. Cała roztrzęsiona i zapłakana postawiłam walizki w przedpokoju i zaczęłam szukać kluczyków od auta.
- Proszę Cię, daj mi to wszystko wytłumaczyć - próbował mnie przytulić, ale na marne.
- Tu niczego nie trzeba tłumaczyć, zdradziłeś mnie i tyle ! - nagle wpadłam w taką furię, że zaczęłam"bić" Roberta. Marco podbiegł do mnie i odciągnął mnie od niego.
- Nienawidzę Cię ! - krzyczałam, wybuchłam niepohamowanym płaczem. Poczułam jak Marco mnie do siebie przytula.
- Weronika kochanie, proszę Cię - błagał mnie piłkarz z numerem 9.
- To koniec ! Słyszysz ? KONIEC ! - podkreśliłam ostatnie słowo. Odsunęłam się od Reus'a, ubrałam się, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi. Nareszcie znalazłam te cholerne kluczyki i po chwili siedziałam już w samochodzie. Oparłam głowę o kierownice i jeszcze mocniej zaczęłam płakać. Nawet nie zauważyłam kiedy drzwi od mojego auta się otworzyły.
- Nie możesz prowadzić w takim stanie - usłyszałam głos należący do Marco.
- Dlaczego ? - popatrzyłam na niego ze łzami w oczach.
- Lepiej będzie jak ja poprowadzę - przesiadłam się na miejsce pasażera, a on zajął miejsce za kierownicą.
- Zawieź mnie do Niko i potem do hotelu - poprosiłam ledwo słyszalnym głosem.
- Pojedziemy po małego, ale potem do mnie, bo nie będziesz tłukła się po hotelach - odpowiedział.
- Dziękuje - spojrzałam na niego. Piłkarz odpalił silnik i ruszyliśmy  w kierunku mieszkania państwa Goetze, bo tam właśnie był mój synek. Przez ten okres drogi nie odezwałam się ani słowem, tylko patrzyłam przez okno i łzy same napływały mi do oczu. Po jakiś 10 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z pojazdu i znaleźliśmy się w mgnieniu oka przy drzwiach. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili drzwi się otworzyły, w których stała mama Klaudii - Agnieszka.
- Cześć Weronika - powitała mnie uśmiechem.
- Dobry wieczór - odwzajemniłam uśmiech choć nie wyszedł taki jakbym chciała.
- Wchodźcie do środka.
- My tylko na chwilkę, przyjechaliśmy po Nikodema - powiedziałam i weszłam do środka, a za mną Reus.
- A coś się stało ?
- Nie nic - odparłam. - Gdzie jest mały ?
- Śpi na górze - bez zastanowienia ruszyłam po schodach i po chwili znalazłam się w pomieszczeniu gdzie spał sobie smacznie Niko. Gdy go zobaczyłam to ponownie się rozpłakałam, ponieważ tak bardzo przypominał mi Roberta. Poczułam na swoich ramionach dłonie Marco i szybko otarłam łzy spływające po moich policzkach.
- Spakuj rzeczy małego, a ja go wezmę na ręce, żeby go nie budzić. - odwróciłam się do niego tak, abym mogła widzieć jego twarz i mocno się do niego przytuliłam. Po chwili odsunęłam się od niego i zaczęłam zbierać zabawki i ciuszki mojego skarba. Gdy już wszystko zebrałam, piłkarz z klubową 11 wziął Nikodem na ręce i zeszliśmy na dół.
- To my już będziemy jechali - poinformowałam panią Agnieszkę.
- No dobrze - odpowiedziała.
- Dobranoc i dziękuje
- Nie masz za co - posłała mi uśmiech. - Dobranoc - wyszliśmy z mieszkania małżeństwa. Rzeczy wrzuciłam do bagażnika, a Marco położył chłopca na tylnych siedzeniach, przykrywając go swoją bluzą. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę posiadłości blondyna. Oparłam głowę o szybę i zaczęłam wspominać wspólne chwilę sprzędzone z Robertem. Z moich oczu popłynął strumień łez i w tym samym momencie zaczął padać deszcz. Jechaliśmy jeszcze jakieś 15 minut, gdy byliśmy już na miejscu od razu kazałam Reusowi iść z małym do domu, a ja poszłam po walizki. Wyjęłam je z bagażnika i po chwili byłam już w mieszkaniu Marco. On zaniósł Niko na górę, a ja poszłam do kuchni. Oparłam się o blat i patrzyłam przez okno, wpatrując się w jakiś punkt. Z moich oczu nadal płynęły łzy, strasznie mi spuchły oczy i zrobiły się czerwone.
- Proszę Cię, nie płacz już - usłyszałam pomocnika za sobą.
- Jak on mógł mi to zrobić ? - zapytałam przez łzy.
- Nie wiem.
- Przepraszam Marco, ale ja pójdę spać, mam już na dzisiaj dosyć.
- Za nic nie musisz mnie przepraszać. Wyśpij się  - podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek. Poszłam na górę do pokoju, gdzie mam spać z Niko. Otworzyłam po cichu drzwi, wyjęłam z walizki piżamę i poszłam się odświeżyć. Po chwili leżałam już koło mojego skarba i wpatrywałam się w niego. Po chwili zmęczenie wzięło górę i odpłynęłam w krainę snu. Przebudziłam się o 4:30, ponieważ śnił mi się koszmar. Przekręcałam się z boku na bok próbując zasnąć, ale na marne. Postanowiłam zejść na dół, napić się czegoś. Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Było trochę ciemno i nic nie widziałam, i gdy tak szłam uderzyłam się o coś w kostkę.
- Ałłł - syknęłam przeklinając w duszy ten przedmiot. Wyjęłam szklankę i nalałam sobie wody. Postawiłam ją na blacie i usiadłam na krześle. Wzięłam łyk wody, gdy nagle do kuchni wszedł Marco w samych bokserkach i zapalił światło, które poraziło mnie w oczy.
- Czemu nie śpisz ? - zapytał z troską w głosie.
- Nie mogę zasnąć - odpowiedziałam. - A ty ?
- Ja też nie mogę zasnąć.
- Marco ?
- Tak ? - spojrzał na mnie.
- Proszę nie mów Robertowi, że jestem u Ciebie - spojrzałam w jego stronę.
- Dobrze
- Jutro Ci nie będę przeszkadzała, bo wyjeżdżam do Polski.
- Co ? - prawie, że krzyknął. - Nie możesz tego zrobić.
- Dlaczego ? Nic tu już mnie nie trzyma.
- Wiem, że to nieodpowiedni czas, ale muszę Ci to powiedzieć, bo dłużej już nie umiem tego w sobie dusić - powiedział. - Nie zrozum mnie źle, ale po prostu zakochałem się w Tobie. Kocham Cię i nie mogę patrzeć jak cierpisz. Gdy Cię widzę moje serce bije mocniej, pojawia mi się uśmiech na twarzy, jeszcze nigdy tak nie reagowałem na widok żadnej dziewczyny, jak na twój. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna na mnie nie działała jak ty.
- Ale Reus ... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Tak wiem, zerwałaś z Lewym i wiem, że nadal go kochasz - spuścił głowę, a ja nie wiedziałam co zrobić. - Proszę Cię tylko o jedno, nie wyjeżdżaj.
- Marco - podeszłam do niego i podniosłam mu głowę. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i w tym momencie zdałam sobie sprawę, że czuje coś do niego więcej niż przyjaźń.
- Przepraszam - powiedział nie odrywając wzroku ode mnie.
- Za nic nie musisz przepraszać. Tak nadal kocham Roberta, ale ranił mnie i teraz mam ochotę go zabić, ale nie zrobię tego, bo Nikodem musi mieć tatę i mamę. Zdałam sobie sprawę z jednego, wiesz z czego ?
- Nie - odpowiedział.
- Że czuje coś więcej do Ciebie niż przyjaźń, w twoich ramionach czuję się bezpieczna, ale to za szybko, abyśmy byli razem. - cały czas patrzyliśmy sobie w oczy i coraz głębiej się w nich zatracaliśmy.
- Będę czekał na Ciebie - uśmiechnął się.
- W to nie wątpię - zaśmiałam się. - Nie przeszkadza Ci to, że mam dziecko ?
- Oczywiście, że nie. Małego pokochałem jak własnego syna po mimo tego, że nim nie jest. Nikodem jest wspaniałym dzieckiem i wiem, że się będziemy dobrze dogadywać. - jego słowa były prawdziwe, szły prosto z serca. Zbliżyłam swoją twarz do jego i czułam jego oddech na moich policzkach. Nasze usta się dotknęły, a po chwili nasze języki splotły się do tańca. Marco niepewnie mnie pocałował, a ja odwzajemniłam tym samym dając mu zielone światło. Jego pocałunki były takie delikatne, jakbym miała mu zaraz zniknąć. Z każdą chwilą stawały się coraz zachłanne, Reus'a dłonie błądziły po moim ciele, ale po chwili znalazły się pod bluzką. Piłkarz wziął na ręce i posadził na kuchennym blacie. Ściągnął mi koszulkę i zaczął całować moją szyję i schodził coraz niżej. Ponownie wziął mnie na ręce i przeniósł na kanapę. Położył mnie na nią, a sam znajdował się nade mną. Całowaliśmy się nie zwracając na nic uwagi, tylko ja i on. Marco miał mi już ściągać bieliznę, gdy nagle usłyszałam płacz Niko. Szybko wstałam z kanapy, ubrałam bluzkę i pobiegłam na górę. Weszłam do sypialni, gdzie Niko siedział i płakał.
- Już cichutko myszko, mamusia jest przy Tobie - wzięłam małego na ręce i przytuliłam do siebie. - Co się stało ?
- Snilo mi sie cos stlasnego - odpowiedział przez łzy.
- To był tylko sen - pocałowałam go w czubek głowy. Pochodziłam z nim chwilę po pokoju, gdzie właśnie wszedł Marco.
- Co się stało ? - zapytał.
- Koszmar mu się śnił - wyszeptała, bo myślałam, że synek śpi, ale ten znowu zaczął płakać.
- Daj, wezmę go - piłkarz podszedł do mnie i wziął Nikodema na ręce.
- Wujek Marco jest przy  Tobie i nic Ci nie grozi - uśmiechnął się do niego.
- Polozys sie kolo mnie ? - zapytał Nikoś.
- Oczywiście - położyli się na łóżku i leżeli. Po chwili mały już spał. Klubowa 11 przykryła go, a ja w drzwiach stałam i się przyglądałam. Reus stanął koło mnie  i objął mnie w pasie.
- Dziękuje - dałam mu buziaka. Marco uśmiechnął się i razem wyszliśmy z pokoju.
- Śpij dzisiaj ze mną - poprosił.
- Marco ..
- No proszę - zrobił minę zbitego pieska i nie umiałam mu odmówić. Poszliśmy do jego sypialni i położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w jego tors i zawzięcie rozmyślałam. Chłopka musiał to zauważyć :
- Nad czym tak myślisz ? - zapytał.
- Jak teraz to wszystko będzie wyglądało ? - odpowiedziałam na pytanie pytaniem.
- Będziemy ze sobą szczęśliwi - podniosłam się i spojrzałam na niego. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go. Po chwili żadne z nas nie miało na sobie niczego. Marco delikatnie wszedł we mnie, a ja lekko jęknęłam. Po chwili jego ruchy stawały się szybsze i bardziej najmętniejsze. Z trudem udało mi się stłumić jęk i wbiłam paznokcie w jego plecy. Po bardzo upojnej nocy opadliśmy na łóżko i w mgnieniu oka zasnęliśmy.

*****************************************************
No to się porobiło ! ;o Pewnie się nie spodziewaliście takiego obrotu akcji ? :D Mam nadzieję, że się wam spodoba :) Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale po prostu nie mam czasu ;c I nie wiem kiedy pojawi się następny, mam nadzieję, że jakoś niedługo :) Wczoraj Polska przegrała 1:0 z Ukrainą :C Ale walczyliśmy do końca <3

CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3 

18 komentarzy:

  1. matko jakie ja ma tu zaległości. "To wszystko przez alkohol???? że co???? Kuźwa, facet, nie pij, jak nad rozporkiem nie panujesz. Wrrrr, dupek. zapraszma do siebie. a wogóle boskie jest to zdjęcie w tle. Wygląda jakby Panowie sie całowali. hihihi. skąd to zdęjcie??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Robert zrobił Weronice świństwo !
    Wiedziałam, że jest do tego zdolny, ale żeby winę zwalać na alkohol ?!
    Myślę, że Weronice będzie lepiej z Reusem bo on jest pewny swoich uczuć względem niej ;)
    Rozdział świetny ;)
    Pozdrawiam - Nikola :*

    P.S. W wolnym czasie zapraszam do nas : http://mr11mg10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i również pozdrawiam ;*
      W wolnej chwili zajrzę :)

      Usuń
  3. ;OO to się porobiło. Ale mam nadzieję, że Weronika z Marco będzie szczęśliwa. Fajna z nich para ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Monotonna robi się już ta historia.
    Świetnie piszesz i dlatego uważam,że powinnaś zacząć pisać nową historię,bo jednak 46 rozdziałów to już za dużo i pomysły się kończą,ale to tylko moje zdanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komplement ;) Tak już zbliżam się do końca zakończenia tej historii ;) Zaczęłam już pisać drugiego bloga two-men-one-heart.blogspot.com

      Usuń
  5. Świetny Rozdział ! Wogóle super piszesz :D
    Niestety dopiero zaczęłam czytać ,a tu już koniec :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :D
    Szkoda,że to już prawie koniec tej historii :(

    Zapraszam do mnie:
    http://nikt-nie-jest-ideaalny.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam i byłabym wdzięczna gdybyś skomentowała :D

    OdpowiedzUsuń
  7. O BOŻE :( mam nadzieje że nie będziemy czekać znowu tak długo na kolejną cz :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde niezły szok ;o Nieźle się porobiło. Może chociaż Reus będzie dla niej odpowiedni ;) Uwielbiam to i czekam na kolejny rozdział. Jestem ciekawa jak to wszystko teraz bd wyglądać D: ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudny. :D Czekam na następny. ;)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://one-love-one-club-one-borussia.blogspot.com/2013/10/rozdzia-10.html

    Mogła byś podać mi tytuł piosenki. ? Która leci na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba będzie dopiera w listopadzie kolejny ;p
    pisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo to sie porobiło
    ale wole jak Weronika będzie z Marco :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadziej ze sie wszystko dobrze skonczy. Zapraszam do mnie
    http://marcoija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Weronika i Marcooo ♥
    Please dodaj nowy rozdział ! c;

    OdpowiedzUsuń