2 Dni później
Dzisiaj są urodziny Weroniki i to jest moja szansa, aby ją przeprosić. Od dwóch dni śpię w pokoju gościnnym, a moja narzeczona w naszej sypialni. Od dwóch dni również ze sobą nie rozmawiamy, jedynie z konieczności. Czuję, że się oddalamy od siebie, ale sam tego chciałem w sumie doprowadziłem do tego. Dzisiaj wstałem o 9:20 i od razu wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem poranny prysznic, Ubrałem się, prysnąłem perfumami i zszedłem na dół. Pokierowałem się do kuchni, gdzie krzątała się już Weronika.
- Cześć - przywitałem się z nią i posłałem jej uśmiech.
- Cześć - odpowiedziała oschle nie przerywając czynności, którą wykonywała. Podszedłem do lodówki, wyjąłem z niej coś na kanapki i zacząłem robić sobie śniadanie. Gdy kanapki były już gotowe to je skonsumowałem. Talerz włożyłem do zmywarki i podszedłem do polki, ale nie za blisko.
- Wszystkiego najlepszego kochanie - spojrzałem w jej oczy i pokazałem rządek białych zębów.
- Dziękuje - odwróciła głowę tak, aby nie patrzeć na mnie.
- Ja zbieram się na trening, bo mam na 10:00
- Torba leży w przedpokoju i jest już spakowana.
- Dziękuje, jesteś kochana - podszedłem do niej bliżej tak, aby nasze usta tylko dzieliła mała odległość i miałem już ją pocałować, gdy ta nagle mnie odepchnęła.
- Idź już.
- Wiem, że chcesz mnie pocałować i nie rozumiem czemu ze sobą walczysz.
- Daj mi spokój i już sobie idź - rzuciła i wyszła z kuchni. Odprowadziłem ją wzrokiem do schodów i sam poszedłem do przedpokoju. Wziąłem torbę i ze spuszczoną głową opuściłem mieszkanie. Wsiadłem do auta, torbę rzuciłem na siedzenie obok i ruszyłem na Idune. Na miejscu byłem po 15 minutach, zaparkowałem samochód i ruszyłem do szatni. Wchodząc do szatni ujrzałem Mario i Marco, którzy zachłannie o czymś rozmawiali.
- O cześć Lewy - zauważyła mnie klubowa 10.
- Cześć - odpowiedziałem obojętnie.
- Co jest ? Jak z Weroniką ?
- Do dupy - usiadłem na swoim miejscu i spuściłem głowę. Poczułem czyjąś rękę na swoim ramieniu, podniosłem głowę i ujrzałem Reus'a.
- Zobaczysz wszystko się ułoży. - posłał mi uśmiech. - Dzisiaj są jej urodziny, więc to jest twoja szansa, aby ją przeprosić.
- No wiem, ale kompletnie nie mam pomysłu jak.
- Zrób jej imprezę niespodziankę, kup jej jakiś super prezent i później już chyba sam wiesz - zaśmiał się blondyn.
- Dziękuje Reus, jesteś niesamowity - przytuliłem przyjaciela.
- Wiem o tym.
- Mam do was prośbę.
- Słuchamy - odezwał się Goetze.
- Pozapraszacie wszystkich na tą imprezę ?
- Jasne, tylko, o której ? - zapytał.
- O 18:00 u nas w domu.
- Już się robi - złapali za telefony i powysyłali smsy. Gdy już to było załatwione, przebraliśmy się i czekaliśmy na resztę chłopaków. Gdy tylko weszli do szatni to zaczęli rozmawiać o imprezie niespodziance dla Weroniki. Po chwili do szatni przyszedł trener i poszliśmy na murawę. Rozpoczęliśmy trening od rozgrzewki, następnie ćwiczyliśmy podania, rzuty karne i wolne. Potem rozegraliśmy mecz. Oczywiście moja drużyna wygrała 2:1 i strzeliłem gola. Po rozegranym meczu pogadałem jeszcze chwilę z chłopakami i ustaliłem wszystkie szczegóły co do imprezy. Poszedłem do szatni, wziąłem prysznic i ubrałem się w ciuchy. Pospiesznie wyszedłem z szatni i kierowałem się do gabinetu Klaudii, ale na szczęście ją spotkałem po drodze.
- Klaudia ! - krzyknąłem.
- Co się stało ? - spojrzała na mnie z wielkimi oczami.
- Nic - zaśmiałem się. - Mam do Ciebie prośbę.
- Wystraszyłeś mnie ciołku - dała mi kuksańca. - Jaką ?
- Pomożesz mi wybrać jakiś piękny prezent dla Weroniki, bo chce jej zrobić imprezę niespodziankę i przeprosić ją.
- Mam nadzieję, że Ci się ją uda przeprosić, bo niezły bałagan narobiłeś.
- Ja też, ale pomożesz mi ? - spojrzałem na nią z miną zbitego psiaka.
- Oczywiście, to poczekaj tu na mnie ja pójdę po torbę i możemy iść.
- Dziękuje ratujesz mnie ! - ucieszyłem się i dałem jej buziaka w policzek. Klaudia pobiegła do swojego gabinetu i po chwili wróciła z torebką.
- No to ruszamy - posłała mi uśmiech.
- Ruszamy - odwzajemniłem i ruszyliśmy do wyjścia. Słoneczko na dworze świeciło i była bardzo ładna pogoda. Podeszliśmy do mojego auta i ruszyliśmy do galerii handlowej. Po chwili byliśmy już na miejscu i wysiedliśmy z auta, i udaliśmy się do środka galerii. Oczywiście nagle w okół mnie zrobił się tłum fanów proszących o autograf lub o zdjęcie. Rozdałem kilka i razem z Klaudią weszliśmy do Apartu. Klaudia doradzała mi, aby kupić jej jakąś bransoletkę więc też tak zrobiłem. Chyba z 1,5 godziny siedzieliśmy w sklepie i wybieraliśmy, aż nareszcie nam obu spodobała się ta sama. Cena była w tej chwili dla mnie nieważna, ważne jest to, abym ją odzyskał. Zapłaciłem za biżuterię i wyszliśmy z uśmiechami na twarzy.
- Klaudia mam jeszcze do Ciebie jedną prośbę - powiedziałem.
- Słucham - odparła.
- Chce zabrać ją na romantyczną kolację, ale jestem pewien, że się nie zgodzi więc musisz ją jakoś podejść i zawieść ją na wskazane miejsce.
- Oczywiście Ci pomogę, wystylizuje ją i nie martw się, dom będzie gotowy na was przyjazd - posłała mi uśmiech.
- Jesteś najwspanialszą przyjaciółką na świecie ! - wziąłem ją na ręce i ponownie dałem buziaka.
- Oj przestań - zaśmiała się. Postawiłem ją na ziemie i skierowaliśmy się do mojego samochodu. Zasiedliśmy na siedzeniach i ruszyliśmy w drogę do mojego mieszkania. Droga zajęła nam 15 minut i po chwili kierowaliśmy się do wejścia. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do domu.
- Już jestem ! - krzyknąłem i po chwili zauważyłem jak mały Niko przyszedł do mnie na nogach.
- On chodzi ! - krzyknęła żona Goetzego z radością.
- Mój kochany syneczek chodzi ! - wziąłem go na ręce. - Już jesteś dużym mężczyzną.
- Wjem tatusiu - powiedział.
- I jeszcze na dodatek umiesz mówić ! - w moim oku pojawiła się łza, która natychmiast spłynęła po moim policzku. Mocno przytuliłem moją mała pociechę do siebie i wszedłem do salonu, gdzie siedziała Weronika z łzami w oczach, ale wiedziałem, że są to łzy szczęścia.
- Nasz synek dorasta - powiedziała przez łzy.
- Kocham was - powiedziałem i przytuliłem ją do siebie, jednak ta mnie lekko odepchnęła. Było mi przykro, że nadal czuje do mnie żal o to, że nie potrafię określić swoich uczuć do niej i do Ani. Postawiłem małego na ziemi i poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Gdy skonsumowałem jedzenie, które sam przygotowałem, poszedłem na górę, aby się ubrać na kolację z Weroniką. Wszedłem do garderoby i kompletnie nie wiedziałem co założyć. Po chwili namysłu znalazłem odpowiednie ciuchy. Wziąłem je i powędrowałem do łazienki. Ciuchy położyłem na szafce, wszedłem pod prysznic i wziąłem kąpiel. Gdy już się umyłem założyłem ciuchy (bez czapki). Ułożyłem jeszcze włosy, popryskałem się ulubionym moim jak i Weroniki perfumem i byłem gotowy. Wyszedłem z łazienki i wstąpiłem jeszcze na chwilę do sypialni, po prezent urodzinowy dla ukochanej. Schowałem go do pudełeczka i do kieszeni. Zszedłem na dół wstąpiłem jeszcze do salonu, gdzie siedziały dziewczyny razem z Nikodemem.
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - powiedziałem i skierowałem się do wyjścia zamykając za sobą drzwi.
Weronika :
Od paru dni nie rozmawiam z Robertem i szczerze mówiąc bardzo trudno mi było, ale zasłużył na to. Dzisiaj zostałam sama z Nikodemem. Posprzątałam cały dom i poszłam się odświeżyć. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i poszłam zobaczyć co Niko robi. Siedział sobie grzecznie i bawił się zabawkami. Podeszłam do niego, usiadłam na podłodze i zaczęłam bawić się razem z nim.
- Mamio - powiedział, a mnie zatkało. Patrzyłam na niego ze łzami w oczach.
- Kochanie własnie powiedziałeś ! - wzięłam go na ręce i zakręciłam się z nim.
- Mamio, bo mnie udusis.
- Kochanie ty umiesz mówić !
- Wijem mamusiu, ale to nie wsystko
- Co jest jeszcze ? - spojrzałam na synka.
- Postaw mnie na zijemie - tak jak poprosił, postawiłam go na ziemie. On wstał na nogi i właśnie przeszedł się po pokoju. Wpatrywałam się w niego jak wryta.
- Niko ! - ucieszyłam się, że mój synek już powoli dorasta. Łza spłynęła mi po policzku.
- Mamio nie plac - podszedł do mnie, wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
- Płacze ze szczęścia kochanie - dałam mu buziaka. - Choć idziemy na dół, bo pewnie tata zaraz wróci.
- Djobrze - poszliśmy na dół do salonu i tam czekaliśmy na Lewandowskiego. Nie musieliśmy długo czekać, ponieważ po chwili był już w domu razem z Klaudią. Gdy zobaczył, że Nikodem do niego podszedł i powiedział "tata", wzruszył się i popłynęła mu łza po policzku. Wszedł do salonu z małym na rękach i przytulił mnie, ale ja go lekko odepchnęłam. Zostawił nas w salonie i poszedł do kuchni, a potem na górę. Po chwili zszedł na dół. Był wystrojony i z daleka czułam jego piękne perfumy, które tak uwielbiałam. Poinformował mnie, że wychodzi i po chwili wyszedł z domu.
- Gdzie on tak się wystroił ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nie wiem - odpowiedziała - Dobra ruszał tyłek z kanapy i idziemy na górę się przebrać.
- Ale po co ? - zapytałam.
- Zabieram Cię w piękne miejsce.
- A co z Niko ?
- Nie martw się - posłała mi uśmiech.
- No dobrze, ale jak mam się ubrać ? - zapytałam.
- W coś eleganckiego.
- To chodź ze mną i mi pomożesz - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę. Weszłyśmy do sypialni po czym przeszłyśmy do garderoby. Była ona trochę duża, więc ja szukałam odpowiednich ciuchów po jednej stronie, a Klaudia po drugiej. Chyba z godzinę chodziłyśmy w tą i z powrotem szukając stroju.
- Boże ile ty masz sukienek - powiedziała przyjaciółka.
- Mało - zaśmiałam się.
- Bardzo. Mam ! - krzyknęła, a ja w mgnieniu oka znalazłam się przy niej. Wzięła ją do ręki i do tego poszukałyśmy jakiś szpilek. Po chwili dobrałyśmy i poszłam się przebrać. Weszłam do łazienki i założyłam sukienkę na siebie. Po chwili wyszłam z łazienki pokazać się przyjaciółce.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziała zadowolona ze swojego wyboru. Muszę przyznać, że wybrała piękny zestaw ciuchów.
- Muszę się jeszcze pomalować i uczesać - oznajmiłam.
- Pomogę Ci - posłała mi uśmiech i poszłyśmy do łazienki. Ja zabrałam się za makijaż, a pani manager za fryzurę. Gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, zeszłyśmy na dół i przejrzałam się w lustrze.
- Dobra, a teraz gadaj mi tu, gdzie mnie zabierasz - spojrzałam na Goetzową.
- W jedno miejsce, ale powiem Ci po drodze, bo zaraz się spóźnimy - złapała kluczyki, wzięła małego i poszliśmy do mojego auta. Ja musiałam siedzieć na miejscu pasażera, bo ta uparła się, że ona będzie prowadziła. Posadziła małego w foteliku i ruszyliśmy w drogę.
- Muszę zawiązać Ci oczy - powiedziała dziewczyna.
- A to niby czemu ?
- Bo muszę
- Ech no dobrze - uległam i zawiązała mi oczy. Przez jakiś czas żadna z nas się nie odezwała.
- A gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Zobaczysz - odpowiedziała.
- Boże co ty kombinujesz.
- Nic nic kochana
- Bo Ci uwierzę - zaśmiałam się. Jeszcze parę minut jechałyśmy, gdy nagle zatrzymaliśmy się.
- Jesteśmy na miejscu - poinformowała mnie moja przyjaciółka od lat. Klaudia wyszła z samochodu, a ja nadal siedziałam i czekałam na nią, bo musiała mi pomóc wysiąść z auta. Gdy mi pomogła zdjęła mi opaskę z oczu i zobaczyłam przede mną Roberta.
- Co on tutaj robi ? - zapytałam podirytowana.
- Ja was zostawiam samych - odpowiedziała.
- Jadę z Tobą.
- Nigdzie nie jedziesz. Masz go wysłuchać i koniec kropa - powiedziała stanowczo żona Goetzego. Odeszła od nas i pojechała.
- Co masz mi do powiedzenia ? - zapytałam napastnika BVB.
- Nie będziemy tutaj rozmawiać - odpowiedział.
- To gdzie ?
- Wejdźmy do środka - wskazał na wejście do restauracji, w której zabrał mnie na romantyczną kolację, naszą pierwszą. Gdy weszłam do środka, moim oczom ukazał się ....
*********************
O boże coś tam wam napisałam :D Trzymajcie moje wypociny :D Mam nadzieję, że wam się podoba i warto na to czekaliście :) Mi osobiście nie podchodzi ten rozdział, ale nic innego nie wymyśliłam :< Trochę wyszedł mi długi, ale chyba nie sprawiam wam to jakiegoś większego kłopotu ? :) Niestety nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ponieważ mam pełno nauki jak to w 3 klasie gimnazjum, testy i te sprawy :<
- Klaudia ! - krzyknąłem.
- Co się stało ? - spojrzała na mnie z wielkimi oczami.
- Nic - zaśmiałem się. - Mam do Ciebie prośbę.
- Wystraszyłeś mnie ciołku - dała mi kuksańca. - Jaką ?
- Pomożesz mi wybrać jakiś piękny prezent dla Weroniki, bo chce jej zrobić imprezę niespodziankę i przeprosić ją.
- Mam nadzieję, że Ci się ją uda przeprosić, bo niezły bałagan narobiłeś.
- Ja też, ale pomożesz mi ? - spojrzałem na nią z miną zbitego psiaka.
- Oczywiście, to poczekaj tu na mnie ja pójdę po torbę i możemy iść.
- Dziękuje ratujesz mnie ! - ucieszyłem się i dałem jej buziaka w policzek. Klaudia pobiegła do swojego gabinetu i po chwili wróciła z torebką.
- No to ruszamy - posłała mi uśmiech.
- Ruszamy - odwzajemniłem i ruszyliśmy do wyjścia. Słoneczko na dworze świeciło i była bardzo ładna pogoda. Podeszliśmy do mojego auta i ruszyliśmy do galerii handlowej. Po chwili byliśmy już na miejscu i wysiedliśmy z auta, i udaliśmy się do środka galerii. Oczywiście nagle w okół mnie zrobił się tłum fanów proszących o autograf lub o zdjęcie. Rozdałem kilka i razem z Klaudią weszliśmy do Apartu. Klaudia doradzała mi, aby kupić jej jakąś bransoletkę więc też tak zrobiłem. Chyba z 1,5 godziny siedzieliśmy w sklepie i wybieraliśmy, aż nareszcie nam obu spodobała się ta sama. Cena była w tej chwili dla mnie nieważna, ważne jest to, abym ją odzyskał. Zapłaciłem za biżuterię i wyszliśmy z uśmiechami na twarzy.
- Klaudia mam jeszcze do Ciebie jedną prośbę - powiedziałem.
- Słucham - odparła.
- Chce zabrać ją na romantyczną kolację, ale jestem pewien, że się nie zgodzi więc musisz ją jakoś podejść i zawieść ją na wskazane miejsce.
- Oczywiście Ci pomogę, wystylizuje ją i nie martw się, dom będzie gotowy na was przyjazd - posłała mi uśmiech.
- Jesteś najwspanialszą przyjaciółką na świecie ! - wziąłem ją na ręce i ponownie dałem buziaka.
- Oj przestań - zaśmiała się. Postawiłem ją na ziemie i skierowaliśmy się do mojego samochodu. Zasiedliśmy na siedzeniach i ruszyliśmy w drogę do mojego mieszkania. Droga zajęła nam 15 minut i po chwili kierowaliśmy się do wejścia. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do domu.
- Już jestem ! - krzyknąłem i po chwili zauważyłem jak mały Niko przyszedł do mnie na nogach.
- On chodzi ! - krzyknęła żona Goetzego z radością.
- Mój kochany syneczek chodzi ! - wziąłem go na ręce. - Już jesteś dużym mężczyzną.
- Wjem tatusiu - powiedział.
- I jeszcze na dodatek umiesz mówić ! - w moim oku pojawiła się łza, która natychmiast spłynęła po moim policzku. Mocno przytuliłem moją mała pociechę do siebie i wszedłem do salonu, gdzie siedziała Weronika z łzami w oczach, ale wiedziałem, że są to łzy szczęścia.
- Nasz synek dorasta - powiedziała przez łzy.
- Kocham was - powiedziałem i przytuliłem ją do siebie, jednak ta mnie lekko odepchnęła. Było mi przykro, że nadal czuje do mnie żal o to, że nie potrafię określić swoich uczuć do niej i do Ani. Postawiłem małego na ziemi i poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Gdy skonsumowałem jedzenie, które sam przygotowałem, poszedłem na górę, aby się ubrać na kolację z Weroniką. Wszedłem do garderoby i kompletnie nie wiedziałem co założyć. Po chwili namysłu znalazłem odpowiednie ciuchy. Wziąłem je i powędrowałem do łazienki. Ciuchy położyłem na szafce, wszedłem pod prysznic i wziąłem kąpiel. Gdy już się umyłem założyłem ciuchy (bez czapki). Ułożyłem jeszcze włosy, popryskałem się ulubionym moim jak i Weroniki perfumem i byłem gotowy. Wyszedłem z łazienki i wstąpiłem jeszcze na chwilę do sypialni, po prezent urodzinowy dla ukochanej. Schowałem go do pudełeczka i do kieszeni. Zszedłem na dół wstąpiłem jeszcze do salonu, gdzie siedziały dziewczyny razem z Nikodemem.
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - powiedziałem i skierowałem się do wyjścia zamykając za sobą drzwi.
Weronika :
Od paru dni nie rozmawiam z Robertem i szczerze mówiąc bardzo trudno mi było, ale zasłużył na to. Dzisiaj zostałam sama z Nikodemem. Posprzątałam cały dom i poszłam się odświeżyć. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i poszłam zobaczyć co Niko robi. Siedział sobie grzecznie i bawił się zabawkami. Podeszłam do niego, usiadłam na podłodze i zaczęłam bawić się razem z nim.
- Mamio - powiedział, a mnie zatkało. Patrzyłam na niego ze łzami w oczach.
- Kochanie własnie powiedziałeś ! - wzięłam go na ręce i zakręciłam się z nim.
- Mamio, bo mnie udusis.
- Kochanie ty umiesz mówić !
- Wijem mamusiu, ale to nie wsystko
- Co jest jeszcze ? - spojrzałam na synka.
- Postaw mnie na zijemie - tak jak poprosił, postawiłam go na ziemie. On wstał na nogi i właśnie przeszedł się po pokoju. Wpatrywałam się w niego jak wryta.
- Niko ! - ucieszyłam się, że mój synek już powoli dorasta. Łza spłynęła mi po policzku.
- Mamio nie plac - podszedł do mnie, wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
- Płacze ze szczęścia kochanie - dałam mu buziaka. - Choć idziemy na dół, bo pewnie tata zaraz wróci.
- Djobrze - poszliśmy na dół do salonu i tam czekaliśmy na Lewandowskiego. Nie musieliśmy długo czekać, ponieważ po chwili był już w domu razem z Klaudią. Gdy zobaczył, że Nikodem do niego podszedł i powiedział "tata", wzruszył się i popłynęła mu łza po policzku. Wszedł do salonu z małym na rękach i przytulił mnie, ale ja go lekko odepchnęłam. Zostawił nas w salonie i poszedł do kuchni, a potem na górę. Po chwili zszedł na dół. Był wystrojony i z daleka czułam jego piękne perfumy, które tak uwielbiałam. Poinformował mnie, że wychodzi i po chwili wyszedł z domu.
- Gdzie on tak się wystroił ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nie wiem - odpowiedziała - Dobra ruszał tyłek z kanapy i idziemy na górę się przebrać.
- Ale po co ? - zapytałam.
- Zabieram Cię w piękne miejsce.
- A co z Niko ?
- Nie martw się - posłała mi uśmiech.
- No dobrze, ale jak mam się ubrać ? - zapytałam.
- W coś eleganckiego.
- To chodź ze mną i mi pomożesz - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę. Weszłyśmy do sypialni po czym przeszłyśmy do garderoby. Była ona trochę duża, więc ja szukałam odpowiednich ciuchów po jednej stronie, a Klaudia po drugiej. Chyba z godzinę chodziłyśmy w tą i z powrotem szukając stroju.
- Boże ile ty masz sukienek - powiedziała przyjaciółka.
- Mało - zaśmiałam się.
- Bardzo. Mam ! - krzyknęła, a ja w mgnieniu oka znalazłam się przy niej. Wzięła ją do ręki i do tego poszukałyśmy jakiś szpilek. Po chwili dobrałyśmy i poszłam się przebrać. Weszłam do łazienki i założyłam sukienkę na siebie. Po chwili wyszłam z łazienki pokazać się przyjaciółce.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziała zadowolona ze swojego wyboru. Muszę przyznać, że wybrała piękny zestaw ciuchów.
- Muszę się jeszcze pomalować i uczesać - oznajmiłam.
- Pomogę Ci - posłała mi uśmiech i poszłyśmy do łazienki. Ja zabrałam się za makijaż, a pani manager za fryzurę. Gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, zeszłyśmy na dół i przejrzałam się w lustrze.
- Dobra, a teraz gadaj mi tu, gdzie mnie zabierasz - spojrzałam na Goetzową.
- W jedno miejsce, ale powiem Ci po drodze, bo zaraz się spóźnimy - złapała kluczyki, wzięła małego i poszliśmy do mojego auta. Ja musiałam siedzieć na miejscu pasażera, bo ta uparła się, że ona będzie prowadziła. Posadziła małego w foteliku i ruszyliśmy w drogę.
- Muszę zawiązać Ci oczy - powiedziała dziewczyna.
- A to niby czemu ?
- Bo muszę
- Ech no dobrze - uległam i zawiązała mi oczy. Przez jakiś czas żadna z nas się nie odezwała.
- A gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Zobaczysz - odpowiedziała.
- Boże co ty kombinujesz.
- Nic nic kochana
- Bo Ci uwierzę - zaśmiałam się. Jeszcze parę minut jechałyśmy, gdy nagle zatrzymaliśmy się.
- Jesteśmy na miejscu - poinformowała mnie moja przyjaciółka od lat. Klaudia wyszła z samochodu, a ja nadal siedziałam i czekałam na nią, bo musiała mi pomóc wysiąść z auta. Gdy mi pomogła zdjęła mi opaskę z oczu i zobaczyłam przede mną Roberta.
- Co on tutaj robi ? - zapytałam podirytowana.
- Ja was zostawiam samych - odpowiedziała.
- Jadę z Tobą.
- Nigdzie nie jedziesz. Masz go wysłuchać i koniec kropa - powiedziała stanowczo żona Goetzego. Odeszła od nas i pojechała.
- Co masz mi do powiedzenia ? - zapytałam napastnika BVB.
- Nie będziemy tutaj rozmawiać - odpowiedział.
- To gdzie ?
- Wejdźmy do środka - wskazał na wejście do restauracji, w której zabrał mnie na romantyczną kolację, naszą pierwszą. Gdy weszłam do środka, moim oczom ukazał się ....
*********************
O boże coś tam wam napisałam :D Trzymajcie moje wypociny :D Mam nadzieję, że wam się podoba i warto na to czekaliście :) Mi osobiście nie podchodzi ten rozdział, ale nic innego nie wymyśliłam :< Trochę wyszedł mi długi, ale chyba nie sprawiam wam to jakiegoś większego kłopotu ? :) Niestety nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ponieważ mam pełno nauki jak to w 3 klasie gimnazjum, testy i te sprawy :<
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3